Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nawet się nie śmieję, tylko patrzę na nią z politowaniem. Naprawdę nie pojmuję, czy ona faktycznie mówi to wszystko na poważnie, czy ona po prostu lubi bawić się w pięcioletnie dziecko.
- Cóż lepiej być płaską z wyglądu, niż z charakteru - mówię bez jakiegokolwiek smutku. - A jeśli już mowa o charakterze... cóż. Nie bardzo martwi mnie opinia osoby, która robi wszystko, co każe jej matka i królowa, jak posłuszny piesek, a raczej jak... właśnie. Jak marionetka, która nie ma własnego rozumu. Ile decyzji podjęłaś samodzielnie? Czy ty w ogóle potrafiłabyś samodzielnie żyć, gdyby kazano ci robić to poza pałacem, bez dostępu do pieniędzy od ludu? - Gaszę papierosa i odpalam kolejnego. - Wiem, co powiesz. Że tak. Tylko, że jakoś mi się nie chce wierzyć, skoro bez zająknięcia przyjechałaś do innego kraju poślubić prawie obcego faceta, bo tak kazała ci matka.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Stoję na balkonie, ubrana w luźną, codzienną sukienkę. Brakuje mi czasu, gdy królowa była poza pałacem i mogłam spokojnie chodzić w spodniach. Brakuje mi czasu, gdy mieszkałam w Whites.
Odsuwam papierosa od ust. Opieram łokcie o balustradę i swobodnie zwieszam dłoń z fajką nad ogrodem. Wpatruję się w wydmuchiwany dym tak, jakbym nigdy wcześniej nie paliła i nie widziała go po raz tysięczny.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Muszę odetchnąć po rozmowie z Gabriellą, po wizycie w szpitalu... Najchętniej teraz bym zniknął. Zaszył się gdzieś, gdzie nie musiałbym już być księciem... To wszystko mnie przerasta. Zarzuty, decyzje... wszystko.
Ale może nie wszystkich - myślę, gdy widzę Delilah palącą papierosa na balkonie. Podchodzę do niej szybko. Nikt nie pomoże mi teraz tak, jak ona.
-Delilah- mówię, a gdy tylko odwraca się w moją stronę, od razu ją obejmuję.
Offline
Sztywnieję, gdy mnie obejmuję.
Nie wiem, o co chodzi. Nie rozmawiałam z nim... dawno z nim nie rozmawiałam.
- Fabian? - Marszczę lekko brwi z zaskoczenia.
Coś się stało?
- Przypalę cię - mamroczę. - Daj mi chwilkę - dodaję i odsuwam się na krok. Gaszę papierosa pod kamienną balustradą i wyrzucam go do ogrodu.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Wszystko się wali, Delilah- mówię, kręcąc głową.- Asteya leży w szpitalu i myśli, że chciałem ją zabić. Własną siostrę. Gaby jest na skraju załamania i tez chce rezygnować. Andrea wpadnie w szał i pozabija wszystkich, jeżeli się dowie...- wzdycham i podnoszę na nią wzrok.- Cały mój świat upada, bo nie potrafię podjąć jednej decyzji. Włączyć kamery i powiedzieć jednego imienia, Delilah.
Offline
Wszystko się wali.
Właśnie kiedy wypowiada te słowa, blednę na twarzy. Dobrze, że jest ciemno, a ja i tak zawsze jestem blada.
"Gaby jest na skraju załamania i tez chce rezygnować."
Mój Boże... Przecież...
- Jak to Gabriella chce zrezygnować? Przecież... ona ma tutaj fory. - Mrugam kilka razy. Patrzę na jego twarz i z wahaniem kładę mu dłoń na ramieniu. - Fabian... Przecież to logiczne, że to nie jest decyzja, którą podejmiesz od razu.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Minęły już trzy miesiące, Delilah. Mój ojciec wybrał Andreę po miesiącu...- milczeniem zbywam to, że prawdopodobnie ta decyzja wpędziła go do grobu- Nicole nie żyje. Nie żyje- wszystkie emocje wracają na nowo, gdy przypominam sobie masakrę tamtego dnia.
Pudełko. Jej głowę. Wydłubane oczy i policzki we krwi. Krew, tyle krwi...
-Nicole nie żyje przeze mnie. Bo nie podjąłem decyzji wystarczająco szybko. Bo nie znalazłem jej tamtego dnia. Bo pozwolilem jej umrzeć. I ona nie będzie ostatnia, Delilah. Nie będzie ostatnia, jeśli nie podejmę decyzji.
Offline
Kręcę głową, nieco sfrustrowana, nieco zrozpaczona, nieco... nie wiem. Sama już nie wiem, co czuję.
Miałam zrezygnować. W najbliższym czasie miałam zrezygnować.
Wszystko się wali.
- Nie umarła przez ciebie. To twoja matka rządziła tak, że lud się zbuntował. Próbowałeś ją znaleźć. Robiłeś co mogłeś, żeby temu zapobiec i to nie jest twoja wina. Nicole sama za siebie decydowała i nie zaczekała, aż gwardziści sprawdzą pokoje - mówię, powstrzymując drżenie głosu.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Ale mogłoby nie dojść do tego wszystkiego. Mogłoby...- chowam twarz w dłoniach.
Powoli robię krok w stronę dziewczyny i znowu przyciągam ją do siebie. Wtulam głowę w jej włosy i wdycham ich zapach.
-Jestem bezradny, Delilah. Zupełnie bezradny- szepczę tuż przy jej uchu.
Offline
Nie możesz teraz zrezygnować. Nie możesz w ogóle zrezygnować. Nigdy.
Będę patrzeć, jak wybiera Carmen. I nic z tym nie będę mogła zrobić. I jeszcze...
Otwieram usta, ale zaraz je zamykam, nie wiedząc, co powiedzieć.
Obejmuję go ramionami, kładę jego głowę na swoim ramieniu i wplatam palce dłoni w jego włosy.
- Nic z tego nie jest twoją winą - mówię łagodnie, choć nadal jestem roztrzęsiona. - Nie wszystko możesz zmienić, nie ważne, jak bardzo byś tego pragnął. Musisz się z tym pogodzić. - Milknę na chwilę, po czym kontynuuję, z zawahaniem. - Nie spiesz się, naprawdę Ian. Jeśli nie przekonuję cię, że ty będziesz musiał żyć ze swoją decyzją, to pomyśl o tym, że będzie z nią żyć cała Illea.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Śmieję się po raz pierwszy od... dawna.
-To nie bardzo pomaga, wiesz?- uśmiecham się mimo tego wszystkiego- Najlepsza żona może być najgorszą królową. A najlepsza królowa- najgorszą żoną. Jak mogę wybrać, nie wiedząc, jak będzie kiedyś?
Offline
Mimowolnie przewracam oczami.
- Nie wydaje mi się, żeby którakolwiek z nich miała być złą królową. A przynajmniej złą jak... - prawie mówię "twoja matka" - niektóre. Nawet ta twoja pożal się Boże Gabriella. Myślę, że ona nawet by się w politykę nie mieszała. Nie ten typ. - Patrzę gdzieś w bok, zastanawiając się nad tym, czy jest sens mówić coś tak nielogicznego. - Nie wiem. Zdecyduj tak, jak ci mówi serce. Względnie zapytaj kogoś z zewnątrz, jak to widzi. Nie jestem najlepsza w radach sercowych.
I tak wszyscy wiemy, kogo wybierze. To tylko kwestia czasu. Może tak będzie dobrze? Chyba zmieniła się na tyle, by nie stać się taką, jaka jest Andrea.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Już kiedyś to mówiłaś- uśmiecham się w jej włosy.- Ale to było jeszcze przed...- dniem, w którym wszystko się zmieniło- Balem Halloweenowy.
Odsuwam się od niej na tyle, żebym mógł spojrzeć jej w oczy. Są takie poważne, nawet gdy się śmieje. Piękne.
Offline
Gdy już się odsuwa, wzruszam lekko ramionami.
- Lubię się powtarzać. A tej kwestii bal akurat nie zmienia. - Uśmiecham się krzywo.
Nadal nie wiem, co robić. Nie potrafię się skupić. Muszę zostać. To będzie bolało.
Ale ja nigdy nie bałam się bólu.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline