Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 5 6 7
– w moim pokoju nie ma szyb. Nie chcę tam iść... - mówię jak dziecko.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
-No przejdziemy się- ja się przejdę- do mojego pokoju. Tam zdecydowanie jest dużo szyb.
Wygląda na to, że dzisiaj będę spał u Asteyi
Offline
Zwijam w kłębek na łóżko.- Jaaa chceeee do mojego Fapusia! Oddajcie mi mojego Fabianka!- drę się zrozpaczonym głosem.- Nieee zabierajcie mnie od mojego księcia.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Cicho bądź, Eloodiee! - krzyczę do niej.
Chyba zaczynam trzeźwieć. Głowa mnie zaczyna boleć. Zamykam oczy.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Elodie wygląda na zrozpaczona, na swój własny, pijacki sposób.
-Spokojnie Elodie, nigdzie się nie wybieram. Będę w pałacu i później do ciebie przyjdę, okej?- mówię do dziewczyny i wychodzę z siostrą.
Offline
Głowa boli mnie od zapachu alkoholu unoszącego się w całym pokoju.
- El... będziesz mieć coś przeciwko jeśli zdrzemnę się chwilę...? - pytam w przestrzeń i nie czekając na odpowiedź kładę się na podłogę niedaleko Lily i odpływam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Okej nie martw się przecież został mi jeszcze jeden Fabianeeek.- chichoczę. Podnoszę chwiejnie z łóżka i przyklejam do Fapusia nr 1. A następnie rzucam go na łóżku i mocno go przytulam.- Jeeesteś tylko mój.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Widzę, że wszystko w miarę się ogarnia. Patrzę ze współczuciem na Kennetha.
- Powodzenia, gwardzisto Sharpe - mówię szeptem i wychodzę.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Zostaje sam z klejącą się do mnie, schlaną Elodie, kompletnie pijaną Lily i śpiącą na podłodze Melody.
Zaczynam od Elodie.
- Panienka wybaczy - mówię kiedy podnoszę ją do góry. Po raz drugi odkładam ja na łóżko. - Przyśle pokojówki. Niech panienka leży i nie wstaje.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nieeee, prooooszę nie. Proooszę Fabianku numer dwa nie zostawiaj mnieee.- robię minę szczeniaczka i ciągnę go za rękę.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Zaraz wrócę - po kolejną kandydatkę, a przy okazji znajdę jej pokojówki.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nieee. Zostajesz ze mną, nie pozwolę ci mnie zostawić.- podnoszę się i znowu przyklejam do chłopaka.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Cholera - mamrocze już zdenerwowany. Jeszcze, że będę miał przesrane u księcia to na dodatek ona się nie chce ode mnie odkleić.
Najchętniej to po prostu bym ją odepchną bo nie widzę innej możliwości ale przecież nie mogę. Po pierwsze, to pijana kobieta, a po drugie kandydatka. Włos jej z głowy nie może spaść.
Po dłuższym czasie dziewczyna sama zaczyna ustępować, powoli przysypiając. W końcu opada na łóżko i bełkocze coś pod nosem niezrozumiałego.
Zostawiam ją i podchodzę do Lady Melody i przykucam przy niej. Zwinęła się w kłębek. Nie może jej być tu wygodnie. Powoli podnoszę ją z ziemi słyszę za sobą, że Lady Elodie mówi nieco głośniej ale nadal nie rozumiem co. Odnoszę Lady Melody do jej pokoju.
Wracam po drugą kandydatkę. Już po drodze poprosiłem drogiego gwardzistę aby zawołał pokojówki dziewczyn.
- Lady Lily? - pytam dziewczynę chcą sprawdzić czy jest przytomna.
Na moje nieszczęście jest i od razu zaczyna krzyczeć. Informuję ją, że tylko chciałem jej pomóc wrócić do pokoju i ewentualnie zawiadomić pokojówki ale ona zaczyna krzyczeć, że mam jej nie dotykać i że mam jak najszybciej wyjść z pokoju, choć ona ujmuje to nieco bardziej wulgarnie. Nie mogę się przecież z nią szarpać.
Rezygnuję więc i wychodzę. Zaglądam do jej pokoju i mówię jej pokojówką gdzie jest ich zagubiona kandydatka i zmęczony wracam na wartę.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Nie mogę usunąć. Boże ja chce do mojego Fabiana. Podnoszę się z łóżka. Już nieco mniej się zataczam. Gdy wychodzę Lily dziwnie na mnie patrzy, jakby była lekko zdziwiona, coś tam jeszcze bełkocze ale nie rozumiem. Wychodzę z pokoju i kieruję się w stronę pokoju Fabiana.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Budzę się. Leżę na podłodze. Co tu się działo? Czemu tak bardzo mnie boli głowa? Nagle, przykładam dłoń do ust. Robi mi się niedobrze. Natychmiast biegnę do mniejszego pomieszczenia, które zauważam w ostatniej chwili. Łazienka. Całe szczęście. Wymiotuję na podłogę i oczyszczam twarz wodą. Wygląda na to, że byłam kompletnie pijana, a w dodatku mój makijaż jest cały rozmazany. Muszę sobie wszystko przypomnieć. Po kolei. Korytarz, jakieś dźwięki, spotkanie Fabiana z rozpiętą koszulą... film się urywa. Co w takim razie zrobiłam? I czemu do cholery jestem w nie swoim pokoju. Chwytam się za głowę. Boże. A jeśli zrobiłam coś głupiego? Muszę porozmawiać z kimś. Moja sukienka jest cała pomięta, a włosy w takim nieładzie... To nieważne. Trudno. Zaraz... kogo to był pokój? Mam jakiś prześwit. Blondynka wychodziła z niego. Czyli albo Delilah, albo Elodie. Nadal nie wiem co tu robię. Może jakiś gwardzista będzie wiedzieć? Mogłabym też pójść do Fa... Nie. Ta opcja odpada. A co z resztą kandydatek? Otwieram drzwi i szukam jakiejkolwiek osoby.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 5 6 7