Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Nie robiłbym tego.
Patrzy na mnie pytająco, a ja wskazuję na jej dłonie.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Ooooo, jaki on troskliwy. XD
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Posyłam mu pytające spojrzenie.
- Dlaczego? - unoszę brew.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Przewracam oczami.
- Strupy po coś są. Nie chcesz chyba, żeby syf cholernego Insolitam dostał się do ranek i żeby wdało się zakażenie?
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Śmieje się.
- Od wczoraj strasznie opiekuńczy jesteś. - odwracam się i robię parę kroków do przodu. - Będę się zbierać bo jestem strasznie głodna. - rzucam szybko i wchodzę do środka.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Idę za nią.
- Moja oziębłość ma gorsze dni - mówię sucho.
Odkładam szklankę do zlewu.
- Za dużo wspomnień - mamroczę pod nosem.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Przez 180 lat trochę się ich pewni narobiło... - mówię szukając swoich rzezy.
Wzdrygam się na wspomnienie wczorajszej nocy.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- 163. - Poprawiam ją. - Pod ścianą. - Kiwam w stronę, półki, na której leżą jej rzeczy.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Dzięki. - podchodzę do półki i biorę ubrania. Burczy mi w brzuchu. Wczoraj przez te papiery zapomniałam cokolwiek zjeść. - Przebiorę się i znikam. - obiecuje i idę w stronę łazienki.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Kiwam głową i siadam na kanapie. Załączam telewizor.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Szybko przebieram się i wychodzę z łazienki.
- Twoje ubrania zostawiłam w łazience... - informuję. Podchodzę do kanapy gdzie leżą moje czarne trampki i siadam.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Odwracam się od telewizora i patrzę na siedzącą obok Briss. W pewnym momencie przysuwam dłoń do jej twarzy i (uwaga uwaga) wyjmuję paproch z jej włosów. (PRZEPRASZAM, MUSIAŁAM)
- Miałaś coś we włosach - informuję ją.
Ma zabawną minę. No cóż. Może akurat nie określiłbym tego "zabawną" miną, ale nieważne. Czy jeden gest może wzbudzić tyle emocji?
- Nadal się mnie boisz? - unoszę brew.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
AWWWWW. NOW. KISS.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Rozbawienie znika z mojej twarzy. Przygryzam dolną wargę.
- Jonathan ja... - waham się.
Boje się go. Choć teraz wiem o nim więcej... Ale i tak mnie przeraża.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Kiwam głową.
- Czyli się boisz.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Nachylam się i zaczynam wiązać sznurówki.
- Trochę. - mruczę pod nosem marszcząc brwi.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Żadna nowość.
Zaczynam przełączać kanały na telewizorze.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Prawie niezauważanie kiwam głową. Kończę wiązać drugiego buta. Podnoszę się.
- Dzięki... Za wszystko. - rzucam i idę do wyjścia.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Odprowadzam ją do wyjścia. Stare nawyki.
- Obezwładnienie tej cioty było dla mnie przyjemnością - mówię.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
... dobra, w tym życiu się nie doczekam żeby on ją zatrzymał. Albo cokolwiek
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Zatrzymuje się przy drzwiach i obejmuje się ramionami.
- Powoli wracam do siebie. - kręcę głową.
Jak by się to skończyło gdyby się nie pojawił? Czuję ciepło na policzkach.
- Muszę iść. - informuje Jonathana nadal patrząc na niego.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Jej emocje są śmieszne. Bardzo poplątane. Niby się boi, ale wyczuwam jeszcze...
Może sprawdzę to w praktyce? W sumie... Briss... Czemu nie?
Jest ode mnie niższa więc wolno nachylam się w jej stronę...
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
W tej chwili zrobiła bym krok do tyłu ale nie mam jak. Oparta o framugę drzwi nie mam drogi ucieczki.
Zwieszam ręce luźno po bokach. Trzęsą mi się kolana.
Co on w ogóle wyprawia?! Zastanawiam się gorączkowo błądząc wzrokiem po jego twarzy, która z każdą sekundą jest coraz bliżej.
Znów ogarnia mnie głupie uczucie. To idiotyczne uczucie lekkości. Jak bym tego chciała, a przecież nie chcę!
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Zamykam oczy.
Nasze usta dzielą już milimetry. Już mam ją pocałować.
Otwieram oczy i się zatrzymuję.
- Słabo panujesz nad emocjami, Briss Velles - mówię szeptem.
Odsuwam się, ale zanim to robię, całuję ją szybko w czoło i krótko się śmieję.
- Do zobaczenia w pracy, Echo.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Cała się trzęsę.
On ma cholerną rację.
Nic nie mówiąc otwieram drzwi i jak najszybciej umiem przemierzam korytarze siedziby. Czuje na sobie każde spojrzenie. Otaczam się ramionami.
Wychodzę na zewnątrz. Biorę dwa głębokie oddechy i ruszam do domu.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna