Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Nie było dla ciebie śmieszne, bo się nie widziałeś. - Rozbawiona ocieram łzę z kącika oka. - I tak mnie kochasz, więc mi wybaczysz.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Uśmiecham się.
- Jak byś czytała mi w myślach. - przewracam oczami. - Kiedyś się odgryzę za tą chmurkę. Zobaczysz. - kiedy to mówię jakaś dziewczyna ze stolika obok rzuca mi zdziwione spojrzenie. - Cholera... - mówię ciszej śmiejąc się. - To zabrzmiało tak idiotycznie dla osoby z boku... - mruczę chowając twarz w dłoniach.
Offline
- Wiesz co, Gabe? Dzisiaj jakaś dziewczyna podsłuchiwała moją rozmowę ze znajomym. Do tej pory jej nie znaleziono. - Uśmiecham się okrutnie, a dziewczyna, która popatrzyła na nas dziwnie, odwróciła się nieco przestraszona.
Prycham i uśmiecham się już normalnie.
- Wracając: powodzenia z zemstą.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Coś wymyślę. - podnoszę wzrok. - Zaboli. - uśmiecham się złośliwie. - Nie będziesz się nawet spodziewać... - śmieje się.
Offline
Nachylam się i mrużę oczy.
- Dobra, Fennell. Już nie mogę się doczekać.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Oddycham głęboko.
- I bardzo dobrze. - odpowiadam.
Offline
- No to mamy wojnę - mówię poważnym tonem, choć kącik ust mi drga.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- O nie. Wojna toczy się już od roku. - mówię rozbawiony. - To jest tylko pojedyncza bitwa.
Offline
- Jestem Samantha Reynolds. Nikt nie jest potężniejszy ode mnie - mówię pewnym tonem, po czym przekrzywiam głowę. - Zaraz, parafrazuję znienawidzoną postać. Co ze mną jest nie tak?
Zjadam kawałek pizzy i kontynuuję.
- Zwycięstwo może należeć do jednej strony. A ty nie tworzysz chmurek niczym Messerschmitty. - Unoszę brew.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Jakoś obejdzie się bez tego czary mary. - uśmiecham się z pewnością sobie. - Mi wystarczy urok osobisty.
Offline
- O nie. Naślesz na mnie armię zakochanych w tobie dziewczyn? - Przewracam oczami.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Udaje zaskoczenie mieszane z przerażeniem.
- Jak się domyśliłaś?! - pytam. - I miesiące przygotowań poszły na marne... - pochylam głowę ze smutkiem.
Offline
- Och, akurat w tej sprawie jesteś przewidywalny. - Śmieję się.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Uśmiecha się szeroko.
- No ale nie powiem... Armia pięknych dziewczyn. - poruszam zabawnie brwiami. - Walcząca dla mnie. - kontynuuję rozbawiony. - Tylko dla mnie.
Offline
Przewracam oczami i prycham.
- Typowy mężczyzna.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Pff, typowa kobieta. - odgryzam się. - Zazdrośnico. Nie zniesiesz myśli, że możesz mieć konkurencie? - pytam szczerząc się głupkowato.
Offline
Przez krótką chwilę nie wiem, co powiedzieć, po czym śmieję się niezręcznie.
- Jasne. Chciałbyś, żeby tak było, Gabe.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Gabe. - powtarzam. - Jesteś uparta jak osioł. - przewracam oczami. - Ale powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego. - śmieje się. - Choć nie jest to proste.
Offline
Przechylam głowę i uśmiecham się delikatnie.
- Czasem potrafisz być uroczy, Chmurku. - Śmieję się. - A potem porównujesz mnie do osła i czar pryska.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Parskam śmiechem.
- Przepraszam. Nie mogę się zdecydować. Czasem jesteś małpką, a czasem osiołkiem. - kręcę głową rozbawiony. - Kobieta zmienną jest. Ty wiesz, że to jest czasem strasznie irytujące? Nie wiem czy rozmawiam z Sami Małpką,Sami Oślicą czy z Sami Sami. - śmieje się.
Offline
Unoszę brew.
- To jaka jest niby Sami Sami skoro nie jest ani Małpką, ani Oślicą? Nijaka?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Nachylam się w jej stronę i mówię nie co ciszej jak by to była wielka tajemnica.
- Sami Sami jest urocza. Rumieni się jak ktoś nazywa nas parą i uśmiecha się z moich idiotycznych dowcipów choć nie są śmieszne. - uśmiecham się szczerze.
Offline
Wstrzymuję oddech. W sumie to... dlaczego? Przecież to tylko Gabe. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. I mi podoba się Wes. A on kręci z połową Insolitam.
Zaraz... Co? O czym ja myślę w ogóle?
O mój Boże, chyba on mi się nie...
- Sami Sami musi mieć dziwne poczucie humoru w takim razie - stwierdzam z niezręcznym śmiechem.
Ta, Sami Sami. To było śmieszne. Zabawna jesteś. Ha. Ha. Pożartowałaś, to teraz wyłaź z mojej głowy.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Sami Sami po prostu jest mnie żal. - mówię dalej się śmiejąc. - Poczucie humoru to ona ma.
Offline
Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Na pewno większe, niż twoje. A przynajmniej normalniejsze. - Śmieję się.
No. Jest normal...nie?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna