Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Przewracam oczami.
- Normalność jest nudna. - powtarzam te słowa jak mantę.
Offline
To zależy. Aktualnie wolałabym normalność.
- Mówisz tak, bo jesteś zazdrosny o moje żarty. - Krzyżuję przed sobą ręce i uśmiecham się triumfalnie.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Jasne, że jestem zazdrosny. - mówię pół żartem, pół serio. Kończę jeść pizzę i biorę kilka dużych łyków ze szklanki.
Offline
Dopijam picie do końca i zaczynam ostatni kawałek pizzy.
- Coś mało mówisz. - Śmieję się. - Uraziłam cię?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Tak, śmiertelnie. Myślę, że to koniec naszej przyjaźni. - żartuję i zaczynam się śmiać.
Offline
- Nasza przyjaźń jest nieskończona. - Przewracam oczami. - I nie wmówisz mi, że się obraziłeś. Ty nigdy się na mnie nie obrażasz. - Unoszę triumfalnie brwi.
Nieskończony friendzone.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Pff... Mogę mieć na ciebie focha dłużej niż pół minuty. - mówię z udawaną urazą. - Nie wierzysz? - Sami kręci głową rozbawiona. - To uwierz. - podnoszę się z miejsca i posyłając jej złośliwy uśmieszek.
Offline
Udaję przerażenie.
- Pół minuty? Jak ja przeżyję bez twojego ględzenia pół minuty? - Zasłaniam usta dłonią.
Ma ładne oczy. Co?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Sami pęka ze śmiechu, a ja stoję nad nią i odliczam czas. Ludzie wokół gapią się na nas jak na idiotów.
Mija dokładnie minuta znów opadam na miejsce.
- Ehh... Myślałem, że będziesz błagać abym się odezwał... - mówię z udawanym smutkiem w głosie. - Najwidoczniej mnie nie potrzebujesz...
Offline
Udaję zmartwienie.
- Ojej. Kochany, nawet jeśli nie ja, to są inni ludzie, którzy cię potrzebują. Na przykład twoja mama. Zawsze jak sobie nikogo nie znajdziesz, możesz zostać starym kawalerem i mieszkać z mamusią. - Uśmiecham się nieco złośliwie.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- To mnie pocieszyłaś. - mówię rozbawiony. - Sami... Dam ci taką radę: Nigdy,przenigdy nikogo nie pocieszaj. - parskam śmiechem. Biorę szklankę i upijam z niej parę łuków.
Offline
- No wiesz co? - Udaję urażoną. - A chciałam być miła. Nigdy mnie nie docniasz.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Oj Sami, Sami... - kręcę głową z uśmiechem. Przez chwilę milczymy pijąc cole i dojadając pizzę. - Będziemy się zbierać. Mhm? - pytam zjadając ostatni kęs.
Offline
Przechylam lekko głowę.
- Jasne. - Wzruszam ramionami. - Możemy już iść. - Uśmiecham się nieco złośliwie. - Pamiętaj, że miałeś załatwić darmową colę.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Prycham.
- Ty darmozjadzie. - śmieje się.
Chwilę później obok nas przechodzi kelnerka, która nas obsługiwała. Na twarzy ma wypieki, a na jej ustach gości nieśmiały uśmieszek.
- Możemy poprosić rachunek? - pytam. Dziewczyna kiwa głową i mówi ciche "tak,tak" po czym szybko odchodzi.
Uśmiecham się pod nosem.
Offline
- Czekam na przedstawienie - mruczę pod nosem.
Jejku. Czemu one wszystkie na niego lecą? To aż dziwne.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Mam sobie zrobić wiochę bo ty tak chcesz? - pytam unosząc brwi.
Offline
Czochram mu włosy.
- Dziubuś, ty zawsze sobie robisz wiochę. Nie muszę tego chcieć. - Śmieję się nieco wrednie.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Wszystko, dosłownie wszystko zniosę... Nawet to głupie Gabe... Byle nie dziubuś. - powiedziałem podkreślając słowo "nie".
Offline
- Jasne. dziubuś - podkreślam dodatkowo to słowo. - No. To pokaż, na co cię stać.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Odwracam się, a dziewczyna już idzie w naszym kierunku.
- Proszę. - mówi kładą rachunek na stole. Uśmiecham się do niej promienie na co ona rumieni się jeszcze bardziej niż wcześniejszej. Kątem oka widzę, że Sam powstrzymuje się od wybuchnięcia śmiechem. Podnoszę się z miejsca i staję twarzą w twarz z drobną szatynką. Jestem od niej sporo wyższy.
- Dziękujmy... - mówię skupiając całą uwagę na kelnerce. - Gabriel. - wyciągam do niej rękę. Zaskoczona na początku nie wie co ma zrobić aż w końcu ją ściska.
- Katie. - przedstawia się.
- Słuchaj, Katy... - zaczynam i nachylam się w jej stronę. Szepczę jej na ucho parę słów na co ona cicho chichocze. Kiwa głową i z szerokim uśmiechem odchodzi.
Z powrotem opadam na miejsce.
Offline
Przechylam lekko głowę.
- Co jej powiedziałeś?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Słodka tajemnica. Liczy się efekt. - mówię. Wyciągam portfel i zostawiam pieniądze na stole. Na jakimś skrawku papieru piszę liczby i jedno słowo.
Wraca Kate. Stawia na stole butelkę coli i bierze pieniądze. Kiedy odchodzi widzę jak z tryumfem przygląda się numerowi na kartce.
- Masz tu swoją colę. - podsuwam Sam butelkę. - Ty masz colę, ja mam randkę. - śmieje się.
Offline
Przez chwilę przyglądam się "Katie" jak odchodzi i mam wrażenie, że zaraz ją uderzę. Moje palce stają się metalowe, a gdy się orientuję, co jest grane, kiwam nimi kilka razy i znowu wracają do normy.
- No widzisz. - Uśmiecham się słodko. Chyba rzygnę od tej słodyczy. - Łączymy przyjmne z pożytecznym. - Upijam colę. Jakoś mi się odechciało. - Zdaj mi potem relację z randki.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Ze szczegółami. - mówię rozbawiony choć widzę, że Sam się złości. - O co ci chodzi? - pytam nieco zbity z tropu.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna