Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Wiadomość dodana po 03 min 02 s:
Siedzę bezwładnie na wózku inwalidzkim. Jeszcze tego mi brakowało! Świetnie po prostu świetnie.
Przechodzę na łóżko i pozwalam by myśli mnie ogarnęły. Mam nadzieję, że ktoś mnie wyciągnie z tego pudła.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
Idę przed siebie pewnym krokiem. Za plecami trzymam schowany pistolet. W sumie mogłabym użyć moich mocy, ale wolę nie ryzykować.
- Panienka w odwiedziny? - pyta mnie policjant. Hm... Tego nie przewidziałam. Chowam broń za pasek i wchodzę do wielkiego budynku. Jestem prowadzona przez wiele korytarzy i drzwi, że ledwo zapamiętuje drogę powrotną. Wreszcie siadam na krześle w szklanym pomieszczeniu i czekam.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Przyszli do mnie z nowiną, że mam odwiedziny. Pf... Kto by mógł tu przyjść? Pracownicy? A może biznesmeni?
Wyłaniam się zza zakrętu. Za szybą jest Chasseur. Co ona tu robi?!
- Chassie...? Co ty tu...? - pytam zaskoczony.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
Widzę jak Cody porusza coś ustami, lecz go nie słyszę. Za to patrzę się na jego nogi. Widze, że ma je w gipsie i chodzi o kulach. Musi mu być ciężko.
Podnoszę słuchawkę, na cvo on robi to samo.
- Słuchaj, mamy mało czasu. Rób co ci każe.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Nie wiem co ona chce zrobić, ale kiwam głową.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
Potakuję i w głowie kolejny raz układam sobie plan. Rozglądam się wokół. Czterech policjantów. Dwaj po prawo. Dwaj po lewo.
- Wstań i odsuń sie jak najdalej od szyby. - szepczę. Zaczynam ponaglać go wzrokiem, gdy widzę zbliżających się policjantów. Wtedy wyciągam pistolet i strzelam prosto przed siebie. Szkło rozpryskuje się na drobne kawałeczki.
Ostatnio edytowany przez Chasseur Viilaneym (2016-05-24 16:52:21)
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Zakrywam twarz dłonią. Na szczęście szkło mnie nie uraziło. Z trudem stoję. Do pokoju wbiega kolejnych czterech ludzi w uniformach. Co ona robi?! Czy zwariowała?! Przecież zginie!
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
Udało mi się unieszkodliwić czterech policjantów, lecz zaraz Potym do pomieszczenia wpadło ich jeszcze więcej!
- Co ty robisz?! - słyszę głos Codiego. Jezu! Czy on serio jest taki nie domyślny?
- Ratuje ci życie... idioto. - ostatnie słowo szepcze tak by nie usłyszał.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Wchodzę znudzony do więzienia razem z mężczyzną o niebieskiej skórze. Przyglądam się całemu zamieszaniu zaciekawiony. Nie uda im się. Jestem tego pewien, bo sam ich powstrzymam.
Sometimes to win you've got to sin.
Offline
Udalo mi sie zastrzelić ostatnich policjantów.
- Wyjście awaryjne! - mówię głośno wskazując na korytarz po jego prawej stronie. Słyszę kolejne kroki odbijające się echem.
- Idź. Dogonię cię. - wskazuje ponownie na drzwi. Gdy znika za zakrętem, ja staje w pozycji bojowej.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Uśmiecham się sztucznie. - A ty dokąd? - posyłam mężczyznę za dzieciakiem.
Ostatnio edytowany przez Roan Zolomon (2016-05-24 17:21:41)
Sometimes to win you've got to sin.
Offline
Staram się iść jak najszybciej, jednak złamane nogi mi to unieszkodliwiają. Slysze za sobą dźwięki wystrzałów z pistoletu, ale się nie odwracam. Mijam kilka zakrętów, a na końcu korytarza widzę już wyjście ewakuacyjne. Jednak jakiś chłopak mnie łapie za ramię.
Ostatnio edytowany przez Cody Sehan (2016-05-24 17:21:50)
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
Słyszę krzyk. Po chwili niebieski wraca z chłopakiem pod pachą, po czym wrzuca go do celi.
Sometimes to win you've got to sin.
Offline
- A co ci do tego? - odgryzam się i strzelam mu w udo. Chłopakowi trzymającego Codiego sprzedaję prawy sierpowy i cios w krocze.
- Uciekaj. - powtarzam i widzę jak znika za zakrętem.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
- Nie uciekaj. - niebieski zatrzymuje czas, po czym idzie po chłopaka i zamyka go w celi, którą obrzuca zaklęciem. Nikt nie wyjdzie. W tym czasie unieszkodliwiam dziewczynę i dopilnowuję, aby znalazła się po drugiej stronie krat. W tej samej celi co chłopak. Dżin puszcza czas i spokojnie opuszczamy budynek.
Sometimes to win you've got to sin.
Offline
Strony: 1