Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ostatnio edytowany przez Lewis Steward (2016-06-24 21:41:51)
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Po cmentarzu idziemy do klubu. Większość zamówiła już drinki i alkohol. Ja poprosiłem tylko wodę i usiadłem z boku.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Siadam obok mężczyzny, bo Lisa poszła gdzieś z Izabelle. Nie znam go i nie wiem kim jest, więc co robił na pogrzebie? Może jakiś znajomy Jimmiego...
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Lewis Steward. Miło mi wreszcie poznać osobiście - witam się, siląc na uśmiech. Nie wychodzi mi, ale się staram.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Kim jesteś? - pytam.
Chcę być miły, ale mam gorszy nastrój. W jeden dzień dowiedzieć się, że dwóch osób nie ma...
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Pokiwałem głową.
- No tak... James już odszedł, ale zostawił mnie. Jestem Michael... - przedstawiam się.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Ten Michael? - pytam.
Lisa chyba wspominała coś o nim...
- Nie wiem czy to dobry moment, ale miło mi również.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Niby tak... Ale James nie umarł przecież do końca - mówię pocieszając go.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Niby tak. Zastanawiam się czy śmieje się z nas teraz, że tak rozpaczamy. - staram się choć trochę uśmiechnąć.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Zaręczam, że tak. Nawet nie wiesz jak bardzo - dodaję. - Wiem też, że nie chce byście po nim płakali.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Możliwe... Chociaż to nie takie proste. Jest dużo wspomnień z nim. - podchodzi do nas jakiś kelner, a ja zamawiam whisky.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Wiem. To ja w końcu spędziłem z nim piętnaście lat - westchnąłem. Zacząłem bawić się szklanką. - Ale świadomość, że jest w lepszym miejscu... poświęcił się dla was. Prawdopodobnie gdyby się nie poświęcił, to byłby to czyj inny pogrzeb i to nie jeden..
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Walczył? - pytam Michaela. - Widziałeś to?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Był silny go końca. Nigdy się nie poddał, choć wszystko było przeciw niemu - powiedziałem. - Był dobrym człowiekiem. Zasłużył na nagrodę...
Ostatnio edytowany przez Michael (2016-06-24 22:38:06)
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Mam nadzieję, że teraz odpoczywa. - mówię. - Trochę nudno jest bez niego... i Araela. - dodaję.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Zaciskam usta.
- To ja powinienem wypowiedzieć egzorcyzm. Dla niego to było zabójcze... A i tak to zrobił. Nie powinien, a teraz zamiast nagrody za poświęcenie, wrócił... tam... - kręce głową.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Zawsze był odważny i walczył do końca. Szkoda tylko, że trafił tam z powrotem... Miał jeszcze o ile dobrze pamiętam 50 lat do wykorzystania.. - mówię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Stracił... nie wiem. Nie ma go tu, a to mnie boli. Jamesa i Roberta już się nie dało uratować, ale on... - nadal mam opuszczoną głowę. - Po prostu wszytsko w tamtej chwili potoczyło się nie tak jak powinno - Kończę.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Nie wiem co tam zaszło, ale słyszałem że podobno przeżywaliście z Lisą. Ona znała znacznie lepiej Araela ode mnie, ale czasem rozmawialiśmy. To była rozmowa cioty z idiotą, albo seria "gadamy jak kobiety". Było nawet śmiesznie. - przypominam sobie.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Uśmiecham się smutno.
- Zazdroszczę - westchnąłem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Jeżeli uda mu się uciec z Piekła, to jestem pewien że na pewno będziecie dużo rozmawiać. Macie tyle tematów do zrealizowania... - uśmiecham się.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Jeśli mu się uda... - powtarzam. - Został zabrany tam z największym parszywcem Piekła... boję się o niego - wyznaje cicho.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Nie dziwię ci się. Ale postaraj się być dobrej myśli. To Arael. On nie da sobą pomiatać. - mówię do niego.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Tak... - kiwam głową nie bardzo przekonany. - Dobrze się czujesz? Po przykrych wieściach?
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Mogło być lepiej. To nie jest jeden z lepszych dni. Izabelle przeżywa po Jimmym, choć to ukrywa, a Lisa... Lisa się załamała po tym jak Arael zniknął. - wzdycham
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline