Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jak to Jimmi'ego nie ma? Ale... co się stało? - pytam, a w moich oczach pojawiają się łzy. Mimo iż nie znałam go za dobrze, było mi go szkoda. Był taki młody i... pełny życia.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Cholera. Pamiętam moją reakcję. Pamiętam jak opierała się o ramię Lewisa, chcąc przestać płakać... albo jak płakałam w mieszkaniu Araela, razem z Michaelem.
- Poświęcił się dla nas wszystkich. - tyle udaje mi się powiedzieć i milkną.
Młody nie chciał, żebyśmy płakali.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Kiwam w milczeniu głową.
- Lubiłam go. - mówię szeptem. - Niech spoczywa w pokoju - mruczę. - Przepraszam, nie wiedziałam, że go już nie ma, ale może zmieńmy temat na przyjemniejszy, co? Lio też w ciąży była? Dużo mnie ominęło.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
- Ma syna. - uśmiecham się lekko. - W zasadzie, dużo się chyba działo przez te dwa lata... - mówię.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Oh, słodko. Jak ma na imię? - pytam, choć w moim głosie wciąż pobolewa nutka goryczy po stracie Jimmi'ego.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
-Thomas. - mówię. - Raz widziałam go z Lio. Wyglądał w zasadzie jak mały aniołek. - dodaję.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Uśmiecham się. Nagle w mojej głowie rodzi się pytanie. Czy dziecko odziedzicza po swoich rodzicach moce? Hm...
- Wiesz... Żyjemy w miasteczku, które jest nadzwyczajne i hm... słyszałaś może o jakiś dziwnych zjawiskach? - pytam dosyć nieśmiało. Nie chcę by uznała mnie za wariatkę, a już dawno chciałam z kimś porozmawiać o moich mocach.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
-Moce? - udaję, że nie wiem o co chodzi. - Kiedyś coś o nich słyszałam. A co? - pytam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Myślisz, że są ludzie, którzy posiadają takie... moce? - dopytuję się dalej.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
-To tylko legendy. - wzrusza lekko ramionami. - Ale czy istnieją? - istnieją. - Kto wie?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Bo wiesz... ja chyba jestem jedną z tych osób... - szepczę i zakrywam dłonią twarz. - Pewnie masz mnie za wariatkę.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Zaraz... ona mi to wyjawiła. Zakrywam policzki dłońmi starając się ukryć rumieńce. Cholera.
- Dobrzy czy Agencja Reynoldsów? - pytam ciszej i podnoszę głowę.
Zauważam mężczyznę idącego w naszą stronę. Czy to...? Tak, to Lewis.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Zaraz... ty też? - pytam cichutko, uśmiechnięta. - Agencja Reynoldsów - szepczę. Nie jestem sama. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaką odczuwam ulgę.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
A więc tam jest Lisa. Dostrzegam ją i uśmiecham się. Obok niej jest, zaraz... Chasseur? Podchodzę do dziewczyn i całuję Lisę w policzek.
- Cześć. - witam się z nimi.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- O um... cześć Lewis - uśmiecham się nieśmiało i mrugam do dziewczyny. Może nie powie o tym Lewisowi, chyba, że... on też jest taki jak my.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Uśmiecham się do Lewisa.
-Zaraz przyjdę. - mówię do niego, po czym spoglądam na Chass.
-Odeszłam stamtąd 2 lata temu. - kręcę głową.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Oh - wzdycham. W sumie... nie dziwię się, Lisa jest teraz w ciąży, a praca w agencji nie jest zbyt bezpieczna. Lisa odchodzi, a ja patrzę na Lewisa. Zauważam, że on także się we mnie wpatruje.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
- Wiesz co z Codym? - pytam dziewczyny.
- Podobno był w więzieniu. - przypominam sobie.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Owszem był, a ja razem z nim - wzdycham. - Zmienił się, oczywiście na lepsze... no cóż mieszkamy razem - mówię z lekkim uśmiechem.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
- Mieszkacie? - uśmiecham się. - Jesteście razem?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Nieee - mówię przeciągle. - Bardziej w sensie... przyjaciele. - mówię i próbuję zmienić jakoś temat. - A ty doczekałeś się córeczki. - uśmiecham się szeroko.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
- Tak. - to przywołuje jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. - Nie mogę się doczekać, aż będzie wśród nas. - mówię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Mała Gertruda Hermenegilda będzie miała cudownych rodziców. - mówię i parskam śmiechem na podane imiona.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
-Widzę, że już rozmawiałyście na ten temat. - śmieję się. - A ty Chasseur? Jakieś duże zmiany? - pytam z uśmiechem.- Ostatnio rozmawialiśmy, kiedy odwoziłem cię chyba z grilla. - przypominam sobie.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Taaak. - przytakuję. - Dosyć dawno to było. - mówię. - Kilka tygodni temu wyszłam z więzienia więc na razie nie miało co się zdarzyć. - mówię z lekkim uśmiechem. - Ale słyszałam za to, że tu się dużo działo. Lio w ciąży, śmierć Jimmi'ego, Lisa w ciąży. Sporo tego. - wymieniam cicho.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline