Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Wchodzimy do szkoły i powoli idziemy korytarzem w stronę hali. Już od wejścia słychać niosącą się z lekkim echem muzykę. Po drodze mijamy nauczyciela francuskiego z niezbyt zadowoloną miną. On chyba zawsze tak wygląda.
- No niby tak... - przyznaję. - No dobra. Trochę się stresuję jak to wyjdzie - śmieje się nerwowo.
Offline
- Będzie dobrze. - odpowiadam z uśmiechem
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- No mam taką nadzieję - mówię wzdychając i zatrzymując się przed wejściem na halę. Kiwam głową do dziewczyn, które przyjmują bilety - wszyscy organizatorzy główni mają wejście za darmo, więc nie muszę dawać biletów. Rozglądam się z uśmiechem.
Offline
Zaczynam przegrzebywać kieszenie i podaję wreszcie bilet. - Gotowa? - pytam, unosząc brwi
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Tak - mówię cicho. - Tak - powtarzam głośniej i kiwam głową.
Offline
Ponownie oferuję jej ramię.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Przyjmuję jego ramię. Kiedy wchodzimy w tle rozbrzmiewa przyjemna ale nie jakaś strasznie wolna muzyka.
- Przyszli - mówię zachwycona i przyglądam się tłumowi. - Boże jest tu prawie cała szkoła! - dodaję zadowolona. Rozglądam się w poszukiwaniu znajomych twarzy. - Chyba się udało.
Offline
Kiwam głową z podziwem - Moje gratulacje
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- I moje - dodaje ze słodkim uśmiechem podchodząc do Cor i Ricka. - No, no - mruczę z podziwem patrząc na jej sukienkę. - Niezła kiecka. Faktycznie jest super. Ale czemu znów czerwona!? - pytam nadmiernie gestykulując i wydymając wargi. - Zauważyłeś - zwracam się do Ricka. - Ona ciągle chodzi tylko w czerwonym, pomarańczowym lub żółtym! To jakaś obsesja - komentuję.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- Ładnie jej w tych kolorach. - stwierdzam - Cześć Carol
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Cześć - mówi automatycznie ale od razu wracam do tematu. - No tak ale ładnie by jej też było w zielonym! Poza tym, jest teraz na modzie - rzucam Corrin znaczące spojrzenie.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Wywracam oczami.
- Przesadzasz Carol - burczę. - Rozmawiałyśmy już o tym - dodaję lżejszym tonem.
Offline
- Dobra, dobra. - Unoszę dłonie w geście obronnym.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Wchodzę na salę, tak jak powiedziała mi Mara. Chciałem przyjść, ale stwierdziła, że przyjdzie Sam i nie chce na razie, żeby mnie widziała.
Hm. Może i ma racje.
Zauważam Carol i już mam do niej podejść... gdy zauważam, z kim rozmawia. Przewracam oczami, ale poprawiam koszulę i podchodzę do nich.
- Rozmawiacie o ciuchach? To może ja sobie pójdę? - Mówię nieco rozbawiony, podchodząc za Carol.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Cześć Matt. - kiwam głową chłopakowi i wyciągam rękę w jego stronę
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Tak bardzo mnie korci, żeby go zignorować...
Wyciągam dłoń.
- Cześć, Rick - rzucam obojętnym tonem.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Cześć, Matt - mówię z lekkim uśmiechem nieco zaskoczona jego obecnością.
Offline
- Matt! - mówię nieco za głośno i kilka osób w pobliżu nas obraca się w naszą stronę. - Kurcze, ja to mam dar przekonywania jednak. - Uśmiecham się od ucha do ucha.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Unoszę brew.
- Proszę cię. Przepuścić widok Mary Castle, wiecznej feministki w sukience? Jakżebym śmiał.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Parskam, oczywiście za głośnym śmiechem.
- To prawda. Przegapienie takiej okazji było by złe! - Klaszcze w dłonie.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Rozglądam się po sali.
- No... postaraliście się - rzucam, rozglądając się po dekoracjach. - To wasza sprawka?
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Carol pierwszy raz w życiu udzielała się w samorządzie i przychodziła do szkoły POZA godzinami lekcyjnymi... - śmieje się, a blondynka wywraca oczami i krzyżuje ramiona. - Dużo pracy ale efekt jest na prawdę dobry. - Rozglądam się przez chwilę, a kiedy kończę mówić patrzę prosto na Matta.
Offline
Staram się wyglądać... cóż, w miarę obojętnie.
- No nie wierzę - mruczę. - Carol Benson? Godziny poza szkołą? Ty mnie chyba okłamujesz, Rin.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Ha. ha. Ha. Jakie to zabawne - parskam i po raz setny chyba, przewracam oczami. - I zrobiłam to na dodatek własnowolnie - dodaje śmiejąc się.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- Prawie - mówię ze śmiechem przymrużając jedno oko. - Najtrudniej było zaciągnąć ją tu przez pierwsze dwa tygodnie. Ale potem jakoś sama zaczęła przychodzić.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna