Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Awara powiedz mi, straciłam zmysły, czy tu naprawdę unosi się zapach koktajlu kokosowego? - Roześmiałam się.
Ostatnio edytowany przez Madeline Rosenberg (2016-02-19 21:49:01)
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Wzdycham. No dobra.
- Kath... Ja mogę. - mówię przeciągle i podchodzę do niej.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Spokojnie obiecuję nic nie zrobić, znam się trochę na tym.- uśmiechnęłam się i zaczęłam nakładać Alex maseczkę.- Okej gotowe, to kto mi chce nałożyć maseczkę?
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Wciągnęłam do nozdrzy zapach. Oprócz maseczki, faktycznie coś było czuć.
- Nie, nie tracisz zmysłów... - choć po chwili dodałam - albo obie je tracimy...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Roześmiałam się z powodu uwagi Awary.
- Bardzo możliwe - znowu zachichotałam. - Dopisuję do mojej listy do zrobienia, "odnaleźć koktajle kokosowe"!
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Teraz to ja się zaśmiałam, choć maseczka skutecznie mi to utrudniała.
- Masz taką listę? - zdziwiłam się.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Marszczę nos.
- Znów zgłaszam się na ochotnika. - nakładam maseczkę na twarz Katherine i robię to zdecydowanie mniej umiejętnie niż ona. - No dobra... Chyba jest okej. - wracam z powrotem na miejsce.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Nieee... Ale w głowie zastanawiałam się co bym dzisiaj chciała zrobić i na pewno zalicza się do tego wypicie koktajlu kokosowego - mrugnęłam do niej porozumiewawczo, a następnie głośno się roześmiałam, nieświadomie zwracając na siebie uwagę.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Hmmm... Nigdy nie byłam na takich imprezach - mówię. - Co możemy robić? - zastanawiam się na głos.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Uśmiechnęłam się do dziewczyn które dyskutowały o koktajlach kokosowych.- Dobrze myślicie, koktajle są na tym stoliku pod oknem.- wskazałam na rząd szklanek na stoliku.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Słucham muzyki na słuchawkach i podśpiewuję cicho. Ubrałam się w czarne onesie z logo Batmana. Mogłam sie wystroić, ale w sumie... po co? I tak nikt nie zwraca na mnie uwagi. Widzę, że dziewczyny nakładają sobie maseczki na twarz. Krzywię się. Nienawidzę kremów, maseczek, podkładów, ani niczego, czym smaruje się twarz.
Siadam na pustym materacu i przyglądam się co robią.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Nie mam pojęcia, też na takiej imprezie jeszcze nie byłam, nie zaliczając babskich wieczorów z Rach, ale wtedy głównie obżeramy się lodami, oglądamy filmy do rana, albo plotkujemy - znowu zaczęłam się śmiać.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Przysuwam się do Harmony która własnie weszła.
- Cześć. Jak się czujesz? - pytam i uśmiecham się do niej szczerze. - Nie miałyśmy okazji w ogóle pogadać...
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Musiało być fajnie... - stwierdzam. Rozglądam się po sali... już chyba wszystkie kandydatki są.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Kazano mi pójść do Komnaty Dam. Mam tam siedzieć na wszelki wypadek gdyby kandydatki potrzebowały pomocy. Po cichu i szybko weszłam do Komnaty. Postawiłam dzbanek z herbatą, którą dostałam w kuchni dla dziewczyn, na stoliku i usiadłam w koncie na fotelu.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
Uśmiecham się do Alex.
- Jest w porządku. Trochę mnie.. przetrzepał ten ból głowy. A jak tam? Coś ciekawego mnie ominęło?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Odnalazły się! - Krzyknęłam, pociągnęłam Awarę w kierunku stolika z koktajlami, śmiejąc się.
Spróbowałam i były... pyszne to mało powiedziane.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Wskazuje na swoja twarz.
- Mimowolnie pozwoliłam sobie to nałożyć. I szczerze mówiąc - drapie się po brodzie. - to swędzi. - krzywię się.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Jak to dobrze, że mnie wtedy nie było! - Śmieję się. - Widzę, że ominęły mnie tortury.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Maddie pociągnęła mnie do koktalji.
- A jednak możesz kotalje wykreślić z listy - mówiąc to biorę sobie jeden.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- nie martw się - szturcham ją łokciem. - dla ciebie tez wystarczy. - wybucham śmiechem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Zgadzam się! - Nie mogłam przestać się śmiać. - Jak ci smakuje?
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Energicznie kręcę głową.
- O nie! Nawet się nie ważcie! - Uśmiecham się. - A tak na poważnie, nie mogę tego używać, bo mam specjalne kosmetyki do mojej zniszczonej skóry.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Pozwalam, aby napój rozpłynął mi się w ustach i przelał do przełyku.
- Dobre... - mówię rozmarzonym tonem.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Mój ulubiony, wszędzie rozpoznam ten zapach - zachichotałam. - A ty masz ulubiony koktajl?
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline