Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- DOBRZE DEREK! - Krzyczę. - DAJ MU POPALIĆ!
Zaczynam bić brawa, a pies szczeka.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zaczyna boleć mnie brzuch ze śmiechu. To na pewno będzie ciekawa impreza.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Dostaję poduszką w twarz i zaczynam się śmiać. Rzucam poduszką w Kate, wciąż chichocząc. Podnoszę się z mojej pufy i szukam sobie amunicji. W tej chwili cieszę się, że nie mam na twarzy maseczki.
Offline
W sali zaczyna się robić straszny chaos. Pies szczeka, kilka osób bije brawo, a moja maseczka prawie całkiem zeszła przez uderzenia poduszek.
Pięknie...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Roześmiałam się patrząc się na całą sytuację która jest komiczna. Dziewczyny prowadzą bitwę na poduszki, postanawiam się do nich dołączyć. Delikatnie walę poduszką w Awarę.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Poczułam uderzenie w bok i odruchowo oddaję. To jest naprawdę wciągające takie okładanie ludzi poduszkami!
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Wstaję z podłogi i otrzepuję się. Spoglądam na psa, który szczerzy się do mnie bezczelnie. - Paskuda... - mruczę i siadam na podłodze, przyglądając się wszystkiemu.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Zanim zaczął się ten cały chaos zdążyłam zetrzeć z twarzy tą maseczkę. Poduszki latają w ta i z powrotem. Łapię jedną i używam jej jako tarczy. Podchodzę do Harmony i chowam się za nią.
- Mogę stąd uciec? - pytam z udawanym przerażeniem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Manicure nadal aktualny? - Pytam. - Trzeba uciec w daleki kąt. Zbieraj poduszki, trzeba się czymś obronić po drodze.
Wskazuje na kąt sali.
- Tam?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Bitwa na poduszki? Czemu nie.
Od razu biorę dwie . Jedną rzucam w Maddie a drugą w inną stronę.
Ta druga trafia w księcia.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Kiwam głową potakująco. Harm bierze kilka poduszek.
- Nadal mnie zadziwiasz... - mroczę pod nosem i kieruję się we wcześniej wskazane miejsce.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Chwytam kolejną poduszkę i celuję tym razem w Claire. Nie sądziłam że to będzie taka świetna zabawa.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Patrzę z uśmiechem na Claire i również rzucam w nią poduszką, trafia w głowę. Śmieję się.
Wiadomość dodana po 02 min 12 s:
Biorę kolejną poduszkę i rzucam nią w Kate. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak dobrze bawiłam, w tańcu muszę się skupić, a podczas bitwy na poduszki po prostu... rzucam w kogo popadnie.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Znowu obrywam poduszką. Wzdycham cicho i znajduję fortepian w rogu na przeciwko. Przebiegam szybko na drugą stronę pomieszczenia i siadam przy instrumencie. Bogu dzięki jest nastrojony. Zaczynam grać "Writings on the wall" Sama Smitha, podśpiewując cicho.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Biegnę w stronę kąta, odbijając poduszki i rzucając kilkoma w różne osoby. Siadam przy małym stoliku z kosmetykami.
- Dobra. Jakoś przeżyłyśmy. Pomalujesz mi paznokcie? Ja nie umiem.
Boże, dziewczyna, która nie umie malować paznokci. Fajnie musiało to zabrzmieć.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Śmieję się z komicznej sytuacji, my rzucamy się poduszkami, a książę gra na fortepianie...
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Ukucnęłam cicho, aby nikt nie zwrócił ma mnie uwagi. Słyszę grę na fortepianie. Tak, to pewnie Max gra... Przyglądam mu się nieśmiało. Wyczuwa się w grę...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Chichoczę. Książę znaczą grać na fortepianie. Mam słabość do tej melodii.
- Nie dziwię ci się. Pewnie nigdy nie była ci ta umiejętność potrzebna... - przyglądam się kolorowym lakierom i nucę melodię grana przez księcia. - To jaki kolor?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Widzę Awarę, która próbuje się ukryć, jak widać nieskutecznie. Z zaskoczenia podbiegam do niej od tyłu i rzucam poduszką.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Zmieniam piosenkę na "End of the road". Gram cicho, nie chcę przeszkadzać reszcie. Śpiewam i gram, dopóki piosenka się nie kończy.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Maddie! - jęczę obrywając poduszką - Uwielbiam Cię, ale nie strasz mnie tak!
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Upadam na miękkie siedziska i nie mogę przestać się śmiać.
Leże chwilkę, a w tle gra muzyka. Nie mam siły, by się podnieść. Całkowicie się poddaję.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Widzę ładny, brokatowy, niebieski lakier.
- Ten. - Wskazuję. - Bardzo mi się podoba.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Wybacz! - Mówię z lekkim sarkazmem i śmieję się z zaistniałej sytuacji.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Westchnęłam.
- Chciałam chwilkę odsapnąc. Już wiem czemu an wszystkich piżama-party musi być bitwa na poduszki - wyznałam.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline