Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Biorę się za malowanie.
- Dobrze, że ten ból głowy przeszedł. - mówię spokojnie i dokładnie skupiam się na swojej pracy. - Dosyć często je miewasz... - zauważam.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Chcę machnąć ręką, ale muszę trzymać ją na stoliku.
- Och, jak wszyscy w Honduragui. No dobrze, jak większość. U nas w rodzinie tylko Theo ich nie miewa. Oprócz tego wszyscy mają zniszczoną skórę i włosy. Nawet Dwójki. Moja prowincja jest jedną z najbardziej zanieczyszczonych w Illei. O ile nie najbardziej zanieczyszczoną ze wszystkich.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wszędzie wokół mnie latają poduszki. Przesunęłam się bliżej w pianina i usiadłam na jednej z porozrzucanych poduszek. Postanowiłam odpocząć chwilkę i zebrać siły przy muzyce.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Zgadzam się... nie wiem jak ty, ale ja zrobiłam się głodna, jak myślisz damy radę zdobyć trochę prowiantu? - Powiedziałam żartobliwie.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Wiem. - krzywię się. - Przykro mi.
Kończę malować pierwsza rękę. Harm podaje mi drugą.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Nie musi ci być przykro. Przyzwyczaiłam się. - Uśmiecham się. - A jak tam u ciebie? Byłaś jakaś.. dziwna na balu. No cóż, może nie tak dziwna jak ja. - śmieję się.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Chyba sytuacja się powoli uspokaja... - stwierdziłam. Machnęłam ręką, aby Maddie ruszyła ze mną do przeciwległej ściany, gdzie widziałam stół z przekąsakami.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Skończyła się piosenka i pomysły na to co mam zagrać. Żadna piosenka nie przychodziła mi do głowy. Nieświadomie zacząłem przesuwać palcami po klawiszach. Gdy zrozumiałem co robię, wsłuchałem się bardziej w to, co gram i zacząłem tworzyć, nowy, własny utwór. Mimo hałasu wokół, szło mi gładko. Włożyłem w piosenkę wszystkie swoje uczucia. Te pozytywne i negatywne. Radość, niepewność i smutek po starcie. Wraz z emocjami utwór nasilał się, by w kulminacyjnym momencie zwolnić i dojść do końca. Dopiero po chwili zorientowałem się, że płaczę. Otarłem szybko łzy, mając nadzieję, że nikt nie widział.
https://www.youtube.com/watch?v=XsTjI75uEUQ
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Znów się krzywię. Może później z nią pogadam o balu. Teraz nie mam na to ochoty.
- Wieeesz... - przewracam oczami i posyłam jej uśmiech. - Przywaliłaś gwardziście. Znaczy byłemu ale większość nie miała o tym pojęcia. - wymiguje się od tematu.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Ruszyłam za Awarą w stronę stołu z jedzeniem. Było tam chyba wszystko co można sobie wymarzyć. Skusiłam się na kawałek tortu cytrynowego i gałkę lodów śmietankowych. Bo co to za piżama party bez lodów? Odpowiedź brzmi: żadne.
- A ty co wybierasz? - Zapytałam z uśmiechem.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Śmieję się i udaję, że nie zadawałam pytania.
- Och, należało mu się. A ja i tak nie wygram, więc nie muszę się przejmować opinią innych. - Zastanawiam się przez chwilę. - Choć po wszystkim książę Francji mi pogratulował i... przybił piątkę. Ogarniasz? Książę mi przybił piątkę i pogratulował przywalenia komuś w twarz. - Śmieję się. - Myślałam, że Francuzi to sztywniacy.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zobaczyłam lody ciasteczowe...
- Lody... I to ciasteczowe... Kiedy ktoś połączył te dwie tak wspaniałe rzeczy?! - zapytałam z zachwytem nakładając je sobie szczodrze...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Wybucham śmiechem.
- Dobra, skończone. I jak ci się podobają?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Nie chciałam wyjść na pannę z wysokiej klasy, więc wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem, raczej jadam tradycyjne lody, ale jak lubisz takie rzeczy to tu stoi tort ciasteczkowy - wskazałam na imponująco wyglądającą słodycz.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Patrzę na moje paznokcie, które już prawie wyschły.
- Są fantastyczne! Dziękuję Alex! - Przytulam ją szybko, po czym się uśmiecham i rozglądam się po sali.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Poczułam się jak w niebie. A co najmniej niebie ciasteczkowym.
- Nie wytrzymam! Przysięgam, po tylu pysznościach po prostu się roztyję!
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Wybieram jasno fioletowy lakier i zaczynam malować paznokcie, kontem oka obserwuje Harmony.
- Kogo szukasz? Nowej, potencjalnej ofiary? - śmieje się cicho.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Po jakimś czasie spędzonym w pałacu doszłam do wniosku, że to nie możliwe, przecież są tu aż dwa psy, które z chęcią cię pogonią - roześmiałam się.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Mimo, że moim zdaniem tamten utwór się już skończył, ja grałem dalej, układając jeszcze dwie piosenki. Obie równie dobre co pierwsza i we wszystkie trzy włożyłem tyle samo siebie. Byłem dumny. Trzy melodie w pół godziny to spory wyczyn. Strzeliłem palcami i dalej zastanawiałem się, co zagrać.
https://www.youtube.com/watch?v=so6Expl … tCQAALTxtQ
https://www.youtube.com/watch?v=6Wg_JpVHkio
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- No tak, w sumie mamy urozmaicone życie w pałacu - przyznałam opychajac się lodami.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Przytaknęłam głową. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, bo usta miałam pełne ciasta i lodów.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Otwieram drzwi i widzę taki rozgardiasz, że nawet nie potrafię tego ogarnąć wzrokiem. Wszyscy się biją poduszkami, malują, śpiewają, robią nie wiadomo co.
Osłaniam się rękoma i idę w stronę fortepianu.
- Wasza Wysokość? Królowa nie mogła Księcia znaleźć i kazała mi to zrobić.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
- Ta, chyba już znalazłam. - Z ponurą miną wskazuję skinienim głowy Luke'a, który wszedł do komnaty.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Podnoszę głowę. - Tak? - pytam, podchodząc do Luke'a - Coś się stało?
Wiadomość dodana po 03 min 57 s:
Po chwili odpowiedziałem. - Powiedz jej, że żyję. Ale nie mów gdzie jestem. - uśmiechnąłem się - Dzięki, Luke. - klepnąłem chłopaka w plecy i spojrzałem na naburmuszoną Harmony. Uśmiechnąłem się pod nosem. Czyli mam rację.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Otwieram szeroko oczy.
- No to na co czekamy? - pomachałam dłońmi. - Paznokcie wyschły. Jak teraz rzucisz poduszka nie zorientuje się z której strony nadleciała. - biorę dwie poduszki z ziemi i jedna podaję Harm.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline