Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Siedzę na kanapie i kończę wypełniać te cholerne papiery. Może i godzinę temu byłbym już w mieszkaniu, gdyby nie okazało się, że jednak jest tego więcej niż trzeba. Przewracam oczami i odkładam kolejną kartkę na stosik reszty dokumentów.
Offline
Wchodzę do kwatery lekko pijana. Uśmiecham się szeroko i siadam na kanapie. Odwracam głowę i widzę blondyna. Kontury ma lekko rozmyte, ale ogółem wygląda...
-Wow- mówię i przysuwam się bliżej- Jesteś przeeesliczny, wiesz?
Śmieję się głośno
No feelings, no pain
Offline
- Mhm. Wiem. - kiwam głową i nie wynurzam głowy z pod papierów.
Rozpoznaję głos.
- Schlałaś się. - stwierdzam.
Offline
-Nieee. Może odrobinkę, ale to niczego między nami nie zmienia, prawda?- obejmuję go i pochylam głowę nad tymi papierami.-Na co tak patrzysz?
No feelings, no pain
Offline
- Na cudowne papiery, które muszę skończyć. - prycham. - Ale ktoś mi w tym przeszkadza. Nie możesz iść podręczyć Reynoldsa? On też jest blondynem, Misty. - mówię do niej.
Offline
-Nie wiem, kim jest Rajmund, ale ty jesteś słodki. O wiem! Rajmund dokończy za ciebie papiery- siłą woli wysuwam mu z dłoni papiery i przekladam je na stół- Jestem taaaka mądra- chichoczę, wciskając się w tors chłopaka
No feelings, no pain
Offline
Powoli podnoszę dziewczynę i odsuwam ją od siebie.
- Misty, jesteś nietrzeźwa. - kręcę głową. - Może zdrzemnij się na chwilę, co? - unoszę brew.
Offline
-A polozysz się za mną? Prooooszę... Zaopiekuj się mną, boję się ciemności- trzepoczę rzęsami jak lalka. Jeśli one trzepoczą rzesami. A może nie mają rzęs? To takie dziwne
No feelings, no pain
Offline
- Mówię poważnie. - przewracam oczami. - Jakoś nie mam nastroju na spanie z tobą. - a do tego muszę skończyć robotę...
Offline
-Nooo heeeeej...- kładę mu głowę na kolanach i spoglądam na niego z dołu. - Czemu nie? Zawsze chciałam mieć dziecko blondyna. A ty jesteś blondynem, wiesz?
No feelings, no pain
Offline
- Nie, nie wiem. Trudno to zauważyć, wiesz? - krzyżuję ramiona. - Jak chcesz mieć dziecko, to idź do burdelu. Na pewno mają tam blondynów. - po co ja w ogóle z nią rozmawiam? Jest opita.
Offline
-Nie ładnie się tak wyrażać, e-e- kręcę palcem przed jego nosem.- Chooodź zee mnnną dooo łóżkaaa- znowu chichoczę.- Zabawnie to brzmi.
Wstaje, choć lekko kręci mi się w głowie i chwytam chłopaka za ręce. Ku mojemu lekkiemu zdziwieniu, chłopak wstaje i daje mi się prowadzić. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, ze ciągnę go za sobą siłą woli. To dlatego nie rusza nogami! Zresztą, co to za różnica, jak tam dojdzie?
Przypominam sobie o łóżku w osobnym pokoju, w rogu siedziby. Ma służyć dla zmęczonych, a według mojego blondyna, powinnam być zmęczona, więc... idealnie
No feelings, no pain
Offline
Syczę pod nosem. No tak, moce Misty.
- Mogę łaskawie wiedzieć, gdzie mnie prowadzisz? - gromię ją wzrokiem.
Offline
-Jasne, koteczku-uśmiecham się wesoło- Idziemy spać, tak jak mówiłeś... Do tego pokoju z łóżkiem na zapleczu. A właśnie, jak się nazywasz, kociaku?-mówię, podchodzac do drzwi.
No feelings, no pain
Offline
- Może ty coś brałaś, a nie piłaś? - pytam.
Czemu ona ma te cholerne moce? Trzeba było olać papiery i iść do domu. Chyba, że uda się to załatwić podstępem...
Offline
-Brałam whisky z barku- śmieję się, zauroczona własnym żartem.
Otwieram drzwi i ciskam przystojniaka (imię wyleciało mi z głowy) na łóżko. Może odrobinkę za mocno, ale dzisiaj jakoś nie mam wyczucia. Kładę się obok niego i przytulam go mocno.
-Obejmij mnie-jęczę
No feelings, no pain
Offline
- Misty, nie jesteś sobą. - mówię poważnym i jak na razie opanowanym tonem. - Przestań używać swoich mocy. - staram się uśmiechnąć do dziewczyny. - Po co masz się nimi posługiwać skoro chce ci się spać? Jeszcze bardziej się osłabisz i padniesz ze zmęczenia.
Ostatnio edytowany przez Alexander Williams (2016-07-20 00:13:53)
Offline
-Ale ty jesteś taki spięty... Na pewno byś mnie zostawił... Nikt mnie tak naprawdę nie kocha- zaczynam łkać w jego koszulę.- To takie niesprawiedliwe, wszyscy tylko udają...
No feelings, no pain
Offline
Złych się w zasadzie nie obdarowuje pozytywnymi emocjami...
- A Briss? Twoja siostra cię kocha. - przypominam sobie szatynkę. - Poza tym, naprawdę powinnaś iść spać, bo zaczynasz gadać głupoty. - wzdycham.
Offline
-Briss tez juz mnie nie kocha. Znalazła sobie chłopaka, a ja oczywiście próbowałam go zabić, ale wyszło, że to nie ten i trochę się pogmatwało i Lio tez próbowała mnie zabić, ale przeżyłam i teraz cię kocham. Możemy mieć dzieci i wyjechać gdzieś daleko?
No feelings, no pain
Offline
Gdyby nie działały na mnie jej moce, już dawno przywaliłbym sobie dłonią w twarz.
- Nie, nie możemy. - i zaczyna się temat od nowa
Ciekawe co będzie jak się dowie co chciała zrobić. - A teraz zamknij oczy i śpij.
Offline
-Ale tylko, jeśli mnie przytulisz. Z własnej woli- zmniejszam nacisk na jego ręce, żeby mógł mnie objąć. Zwijam w kłębek, obejmując go nogą.
No feelings, no pain
Offline
Wzdycham głośno. Nigdy nie sądziłem, że wyląduję w łóżku z pijaną Passè. Ale może jak zaśnie to uda mi się jakoś wydostać? Obejmuję dziewczynę jedną ręką.
- Dobranoc. - mówię cicho.
Offline
-Dobranoc- całuję go w policzek i wtulam się w jego tors.
Po jakimś czasie dochodzi do mnie, że zatrzymuję chwilę. Śmieję się lekko i znowu odtwarzam czas. Moce zawsze ciekawie działają, kiedy jestem niecalkiem trzeźwa
No feelings, no pain
Offline
Zamykam na chwilę oczy i czekam kiedy zaśnie. Po dłuższym czasie to ja jednak zasypiam. W głowie słyszę milion głosów, które krzyczą, że powinienem stąd iść, skończyć robotę, a potem wracać do domu. Staram się otworzyć źrenice, ale uczucie zmęczenia jest większe. W co ja się wpakowałem?
Offline