Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
Mocniej ścisnąłem jego rękę.
- Nie będziesz wartościową istotą jeśli nie nauczysz się upadać i podnosić. Sam upadek jest nieistotny. Ważne by podnieść się po wszystkim. Trzeba się uczyć całe życie by chodzić dumni i prosto, wiedząc kim się jest - powiedziałem. - Naukę czas zacząć Araelu, zbyt długo zwlekałeś z określeniem siebie samego...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Co tu dużo mówić. Jestem idiotą, który się zgubił - podsumowałem, a potem wziąłem jedno ciasteczko. Mruknąłem z zachwytu. - Idiotą, który kocha ciasteczka - dodałem.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- A co oprócz tego sprawia ci radość? - dopytywałem widząc niewielką poprawę. - Dzięki czemu dobrze się czujesz w Insolitam?
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Zastanowiłem się. Mord, krew, tortury, ach tortury...
- W sumie bar był takim miejscem. Wszyscy tam przychodzili, mogli mi się wygadać... Przestałem traktować tamto miejsce jako tylko żerowisko. Lubiłem tam pracować - stwierdziłem. Tak jak lubiłeś oddzielać skórę od ciała tym duszą w Piekle?
- Lubiłem od czasu do czasu wyjść gdzieś z tymi, których znałem z... - no właśnie. - No tak, jak mógłbym zapomnieć o Agencji. Walczyłem po stronie dobrych. Ufałem tym ludziom - stwierdziłem. Nie musisz ufać komukolwiek.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- I może to sprawiało, że znajdywałeś równowagę. Byłeś wśród ludzi, ale jednocześnie byłeś Demonem - podsunąłem. Zjadłem jeszcze jedno ciastko, a potem wstałem od stolika.
- Może wróćmy już do mieszkania? Chyba, że chcesz się gdzieś przejść...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Spojrzałem na Anioła. Stał nade mną i pytał, czy możemy się gdzieś przejść. Czyli jednak marzenia się spełniają?
- Może po prostu chodźmy do mieszkania - stwierdziłem i również wstałem. Złapałem go za rękę i mocno ścisnąłem, jakbym chciał się upewnić, że nie śnie.
- Dzięki Miki... za wszystko.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Nie mów na mnie "Miki" - przypomniałem automatycznie. - I nie musisz mi dziękować. Robię to z przyjemnością - zapewniłem i żegnając się ze sprzedawczynią opuściliśmy ramię w ramię cukiernie.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Wchodzę z uśmiechem do cukierni i chwilę rozmawiam ze sprzedawczynią. Potem mówię po co przyszłam i czekam aż kobieta wróci.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Wchodzę do cukierni i czekam w kolejce. Widzę jakąś dziewczynę. To chyba ta z urodzin Jordana?
- Cześć. - mówię do niej.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Patrzę na mężczyznę i uśmiecham się. Znam go... chwila!
- Czeeeść - z usmiechem przeciągam litery. - Lewis, tak? Nowożeniec? - domyśliłam się.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Kiwam głową.
- A ty... Skylar. Dziewczyna Jordana? - pytam z lekkim uśmiechem na twarzy.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Unoszę brwi i zaczynam się śmiać.
- Dziewczyna...? Lekka przesada - kręcąc głową lekko pacnęłam go w ramię.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Trzymaliście się razem na urodzinach... potem na weselu... Dobra, może faktycznie przesadzam. - śmieję się. - Przyjaciółka?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Energicznie kiwam głową.
- Znacznie bliższe określenie. Można powiedzieć, że jako jedyny mnie znosi - śmieje się. - Co tu robisz? O ile wiem, ta cukiernia nie jest najczęściej odwiedzana, ale osobiście postanowiłam spróbować kilku wypieków. Nawiasem mówiąc ta sprzedawczyni jest taaaka miła, ponoć sama większość ciast piecze.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Jestem tutaj... drugi raz w życiu. Ale, masz rację. Sprzedawczyni jest bardzo miła. - mówię. - Ponoć piecze jedne z lepszych ciast.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Taak? To Świetnie. Uwielbiam słodycze. Kiedyś rodzice kupowali mi pączki w jednej z cukierni w Gotham. Stwierdzam, że były to najobrzydliwsze pączki jakie zna świat, ale jako dziecko nie znałam świata po za tą cukiernią. Ach... Stare dobre ponure i mroczne Gotham City - śmieje się.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Gotham...?
- Chodzi ci o miasto Batmana i Jokera? - pytam śmiejąc się cicho.
Skylar jest zdecydowanie wesołą osobą. A tam raczej... nie ma takich ludzi.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Wystawiam palce przy głowie takie jak ma Batman przy kostiumie.
- Dokładnie to Gotham City. Batek jest może i troszkę straszny, ale przynajmniej można się czuć bezpiecznie... no... - przewracam oczami ze śmiechem. - Mniej więcej - poprawiam się.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- A jak z Harley Quinn? - pytam.
To naprawdę nieprawdopodobne...
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Śmieje się cały czas.
- Ukochana pana J. co tu wiele mówić. Jest niczym jego cień. Dlatego, tam gdzie rozróba z Jokerem w roli głównej, zawsze można się jej spodziewać - wyjaśniam. - Ale dziewczyna ma w sobie coś specyficznie ciekawego i zaskakującego. Pewnie nie można się przy niej nudzić.
Ostatnio edytowany przez Skylar Knight (2016-08-05 18:14:24)
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Pewnie nie. - śmieję się. - Ale ostatnio coś cicho w Gotham. Nie słyszałem, żeby Joker chciał coś zrobić. Cisza przed burzą? - unoszę brew.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Wyjechałam to nie ma kto rozdmuchiwać sprawy - śmieje się. - A nie wiem, nie wiem. Podobnie zresztą tutaj, cisza, a przynajmniej ze strony części Obdarzonych - westchnęłam. - Dobrzy się chyba nie poddali, co nie? - śmieje się trochę ciszej.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Ostatnio mają chyba problem z zebraniem się. - wzdycham. - Jest coraz więcej napadów niż dwa lata temu. Ale muszą zacząć działać. - mówię. - Słyszałaś o tym nowym włamaniu do galerii handlowej?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Pokiwałam głową.
- Właśnie nim się ostatnio zajmuję. Policja wszystko tuszuje, a ja muszę zbierać informację na własną rękę. Oczywiście nowe szefostwo krzywo na to patrzy, ale mi to w sumie wisi, bo jestem jedną z ich najlepszych reporterek więc nie zwolnią mnie, bo to by było samobójstwo. Tutejsza gazeta ma potencjał, którego po prostu jeszcze nikt nie wykorzystał - mówię jak najęta.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- To świetnie, Skylar. - uśmiecham się do niej.
Mam nadzieję, że nie wie o niczym...
- Znasz jakieś tożsamości Dobrych czy Złych? - pytam.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna