Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Będę gruba - mruczę.
Mimo wszystko, gdy zamawiamy dużą pizzę i dwie cole, nie protestuję. Patrzę na swój brzuch i prycham.
- Już jestem gruba. Albo on jest gruby. - Uśmiecham się szeroko. - Tak! Załóżmy tę optymistyczną wersję.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Biorę łyka coli.
- Jasne, Sam - potakuję rozbawiony. - Zwal wszystko na biedne dziecko. Poza tym, to będzie ona - sprzeczam się z nią. - Mówię ci... ja się otaczam tylko pięknymi kobietami! - śmieje się i posyłam jej szeroki uśmiech.
Offline
Unoszę brew.
- Normalnie spytałabym, jakimi to kobietami się otaczasz, ale skoro i tak jestem z nich najpiękniejsza... - Z uśmieszkiem na ustach, wzruszam ramionami. - Poza tym, to będzie chłopiec. Zabójczo przystojny chłopiec z przecudownym uśmiechem. Który będzie miał po... - patrzę rozmarzonym wzrokiem na usta Gabriela, po czym podnoszę rozbawione spojrzenie na jego oczy - ...mamusi, oczywiście.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Wywracam oczami.
- Po mamusi niech ma to cudowne poczucie humoru, Sami - kręcę głową ze śmichem. - To będzie dziewczynka - upieram się. Widzę, że Sam znów chce protestować. - E, e, e! Jedz lepiej bo się zagłodzisz na śmierć - rzucam ze złośliwym uśmiechem po czym parskam śmiechem na widok miny Sami.
Offline
Nie wiem, czemu w mojej głowie nagle pojawił się obraz Gabe'a z pizzą na twarzy.
Cholernie korci.
- Wypchaj się pizzą, Chmurku. - Grożę mu palcem. - Jeden taki tekst więcej, to nazwę naszą córkę Brooklyn. A Manuela zostanie chrzestną.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Ach taaak? - pytam przeciągle i unoszę brew. - Chciała byś dać córce tak na imię? To tak jak by jej przypominać za każdym razem gdy wypowie się jej imię gdzie zaczęło się jej życie - śmieje się. - Swoją drogą, wypad do Brooklynu... - unoszę znacząco brwi. - No cóż to w takim razie jeśli będzie chłopiec nazwiemy go... Hippocrates! - proponuję.
Offline
Prawie wypluwam colę.
- Hippocrates?! A to ci się do cholery skąd wzięło? - Wybucham śmiechem. - Brooklyn przynajmniej ma jakieś znaczenie. I podoba mi się to znaczenie. Trzeba je kiedyś powtórzyć - Poruszam brwiami, starając się nie roześmiać. Macham ręką, wracając do normalnej miny. - Wracając do tematu, żeby było hipstersko, dodam do imienia Brooklyn dodatkowe "n".
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- A se zaszalej. Brooklynn - powtarzam. - Świetne imię dla córeczki - szczerze się. - Masz przerąbane mała - mówię patrząc na brzuch Sam. - Ale przynajmniej nigdy nie będziesz miała nudnego życia.
Offline
Chichoczę.
- Na pewno nie będzie nudne, jeśli będziemy jej wypominać, skąd się to imię wzięło. - Prycham. - Bylibyśmy naprawdę okrutnymi rodzicami, gdybyśmy ją tak nazwali. Mimo, że to będzie on.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Sami ale moja kobieca intuicja (BOSZ CO JA PISZĘ XDDDDDDDDDDDD) mówi mi, że to będzie ona. A moja intuicja się nigdy nie myli - mówię śmiertelnie poważnym tonem i przerzucam na plecy niewidzialne włosy, powstrzymując się od wybuchu śmiechu.
---> <----
Offline
Wzdycham.
- A tak podejrzewałam, że jesteś kobietą, zważywszy na to, ile czasu spędzasz rano w łazience - mówię i zabieram się za jedzenie kolejnego kawałka pizzy.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Pff - prycham. - I tak nigdy ci nie dorównam jeśli chodzi o łażenie po centrum handlowym. Kto spędza po 2 godziny wybierając skarpetki?! - pytam parskając śmiechem. - Już się poję co będzie kiedy pójdziesz, podkreślam pójdziesz sama albo z jakąś koleżanką, na zakupy po dziecięce ubranka - śmieje się.
Offline
Śmieję się.
- Ty się lepiej bój, co będzie, jak jednak będzie dziewczynka. Bo jestem pewna, że zamiłowanie do zakupów będzie miała po mamusi. - Patrzę na niego z wyższością. - Prawdziwa kobieca intuicja, nie jakaś podrabiana.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Marudzisz - wzdycham teatralnie. - Ale masz rację... - Podnoszę dłonie do góry i zaciskam łonie w pięści, trzymając kciuki. Pochylam głowę i zaciskam powieki. - Oby nie po mamusi, oby nie po mamusi, oby nie po... - powtarzam na okrągło kiwając się do przodu i do tyłu.
Offline
Gdy jeszcze mówi, wpycham mu kawałek pizzy do ust.
- Wyglądasz tak seksownie, kiedy nie gadasz głupot - mruczę, pomimo tego, że mam ochotę wybuchnąć śmiechem, gdy widzę jego usta wypchane moją pizzą.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Jazawszejestemseksowny - mamrocze z pełnymi ustami. Przełykam. - No dobra... już wiem czemu chciała byś mieć syna - rzucam jej znaczące spojrzenie.
Offline
Unoszę niewinnie kąciki ust.
- Nie wiem o czym mówisz, Chmurku. Kompletnie. Nie wiem.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Przesuwam się i obejmuję Sam ramieniem, przysuwam usta do jej ucha.
- Nic nie szkodzi... Później ci przypomnę - mruczę uwodzicielsko.
Offline
Źle to zabrzmiało, w kontekście rozmowy o dzieciach.
Odwracam głowę bardziej w jego stronę.
- Tylko na to czekam - mruczę w jego usta.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- tak też myślałem.
Całuję przez chwilę Sam. Potem zabieram rękę z jej ramienia i wracam do jedzenia.
- Oł, tak w ogóle moja mama zaprosiła nas na obiad. Znów - mówię nieco zmorzonym głosem.
Offline
- Mi tam się podoba ten pomysł - mówię z entuzjazmem. - Uwielbiam ją. Poza tym u was w domu zawsze są świetne obiady.
Widzę jego minę i nie mogę powstrzymać parsknięcia śmiechem.
- Wiesz, lepsze to, niż jakby mój tata zaprosił nas na obiad.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Taa - mruczę. - Na pewno było by bardzo miło - potakuję.
Offline
Trącam go lekko łokciem z pocieszającym uśmiechem.
- Nie byłoby źle. Zobaczysz. kiedyś się do ciebie przekona.
Zastanawia mnie, czy fakt, że stracił nieśmiertelność, jakoś na niego wpłynie. Znowu się martwię, ale tego nie okazuję.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Prędzej zadziała moja kobieca intuicja niż on się przekona. No cóż, bywa. - Wzruszam ramionami. - Może przynajmniej małą polubi - szczerze się.
Offline