Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Uśmiecham się lekko.
- Dziadek Jonathan. Wizja niemożliwa do wyobrażenia. - Kręcę głową. - Spróbowałby jej nie polubić. To by dopiero miał przerąbane. Tak samo jak każda inna osoba, która jej nie polubi. - Marszczę brwi. - Albo jego.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Ach - wzdycham kiedy poprawia się na końcu. - A już myślałem, że zaufałaś mojej intuicji... czy ten moment kiedykolwiek nadejdzie, uparciuchu?
Offline
Przyglądam się mu przez dłuższy czas. Nachylam się w jego stronę tak, że nasze usta dzielą centymetry...
- Nie - szepczę i odsuwam się ze śmiechem na ustach.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Wzdycham zawiedziony nie odrywając wzroku od jej cudownych ust.
- Chyba będę musiał z tym żyć... - mówię z udawanym smutkiem.
Offline
Bawię się kosmykiem włosów.
- Powinieneś był się już do tego przyzwyczaić - mówię, wydymając usta, niby w smutnej minie.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Oj no nie smuć się. Przypomnij sobie o imionach dla naszego dziecka i od razu humor ci się poprawi! - żartuję.
Offline
Wybucham śmiechem.
- To chyba prędzej powinien być powód do rozpaczy. Jakbyś się czuł, jakbyś nazywał się Hippolit... czekaj, nie. Hipocrates Fennel?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Parskam śmiechem.
- No nie nazwę tak syna... Bo to będzie córeczka - mówię miękko.
Offline
Przewracam oczami.
- Jak wolisz, panie wszystkowiedzący. - Wzdycham teatralnie. - Skoro płeć sobie sam wybrałeś, to może ją donosisz do końca ciąży w swoim brzuchu, co?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Z udawanym zdziwieniem patrzę na Sam, potem na swój brzuch, znów na dziewczynę i znów na mój brzuch. Kładę na nim słonie dłonie.
- Ale ja już jestem w ciąży... W ciąży spożywczej. Na dziecko nie ma miejsca - mówię dusząc się ze śmiechu i przyciskając dłonie do brzucha.
Offline
Patrzę na jego brzuch (I SŁONIE XDDDDDD).
- Och... - mówię niby zmartwionym głosem. - Chłopiec czy dziewczynka?
Zastanawiam się przez chwilę.
- No tak. Pizza.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Zdecydowanie pizza - potakuję śmiejąc się. - No i pewnie dzisiejsze śniadanie - dodaję.
Offline
Patrzę na niego sceptycznie.
- Hmm... lepiej się w to nie zagłębiajmy, co Gabe? Bo schodzimy zdecydowanie na dziwne tematy.
Dojadam ostatni kawałek pizzy.
- Nie wiem jak młody się mieści z tą pizzą. Poważnie, kobiety powinny nosić dziecko, a mężczyźni przejmować ich dodatkowe kilogramy po ciąży. - Klaszczę w dłonie. - Tak! To idealny plan!
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Pff - prycham. - Dla mnie i tak jesteś piękna - uśmiecham się szeroko. - A te kilogramy to ja już nie wiem... - mówię udając zdegustowanego.
Offline
Uderzam go całkiem mocno w ramię.
- Jeszcze pożałujesz tych słów o moich kilogramach, Gabriellu Fennell. Pewnie nawet dzisiaj - mówię sztucznie rozzłoszczona.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Mmm - mruczę. - Seksownie wyglądasz kiedy się denerwujesz wiesz? - pytam próbując nie wybuchnąć śmiechem, już i tak połowa restauracji dziwnie na san patrzy.
Offline
Unoszę brew.
- Właśnie dlatego pożałujesz. - Patrzę na niego triumfalnie. - Gdy będę spała na kanapie.
Widzę, że siłą powstrzymuje się od roześmiania się. Znam twój ból, Gabe.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Krzywię się teatralnie.
- Nie zrobisz mi tego - mówię rzucając jej rozbawione spojrzenie. Obejmuję ramieniem i wodzę palcami po ramieniu. - Może mogę cię jakoś przekupić... Mhm? Wiem, że na pewno masz na coś ochotę - szepczę jej do ucha.
Offline
Nachylam się bardziej w jego stronę.
- Aktualnie... mam ochotę cię skopać - mówię uwodzicielskim tonem, który nie pasuje do słów. - Ale może w domu uda ci się mnie jakoś... przekupić.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Na to właśnie liczę. - Muskam palcami jej policzek.
Offline
Przechodzi mnie przyjemny dreszcz.
- Więc może zapłacimy i wrócimy do domu?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Jak sobie życzysz, najdroższa - potakuję jej posłusznie. Proszę o rachunek. - Wieczór w domu z tobą? Zawsze - śmieje się, kiedy wychodzimy z pizzerin.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2