Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie ma zdjęcia. Wyślijcie mi, bo jak wstawie złe zdjęcie baru to mnie pewnie zlinczujecie.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Dopijam whisky i odstawiam szklankę na blat. Przyglądam się barowi. Po dwóch latach wciąż wygląda tak samo.
Offline
Wchodzę do baru i siadam przy jakimś wolnym stoliku. Wciąż myślę, że przy barze jak zwykle znajduje się Arael czyszczący kieliszki, albo robiący drinki. Ta dziwna i głupia podświadomość, że jest...
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Barman uzupełnienia szklankę. A co tam. I tak się nie upiję. Zaczynam sączyć alkohol.
Offline
Przez kilka minut siedzę w przypuszczeniu, że wszystko jest jak zwykle. Jestem sam i nie mam nic do stracenia. Mogę się upić i... No właśnie nie mogę. Cholera. Ale skoro już tu wszedłem to czemu by nie zamówić czegokolwiek? Siadam przy barze i zauważam Jordana.
- Cześć. - mówię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Cześć. - uśmiecham się, próbując przypomnieć sobie twarz. Po prawie dwóch latach w terenie wszystko zaczyna się mieszać. - Co u ciebie, Lewis?
Offline
- W zasadzie dobrze. - zamawiam jakiś drink. - A u ciebie? - to chyba nie jest dobre pytanie biorąc pod uwagę to co się wydarzyło 2 lata temu...
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- W sumie nieźle. - uśmiecham się - Widziałeś się może ostatnio z J... - milknę. Oni nie wiedzą, Jordan. - A z resztą nieważne.
Offline
- Zastanawiam się czy zmieniło się coś przez te dwa lata. Widziałeś ostatnio kogoś? - pytam i upijam łyk alkoholu.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Głównie Ricka. Kilka razy wpadłem na Lio, ale jakoś pół roku temu. A tak to nie. Ale praktycznie nie ma mnie w mieście. - wzruszam ramionami - Więc w sumie nie wiem, co się zmieniło.
Offline
- Przebywasz cały czas na Argo? - akurat zebrało mi się na pytanie...
Ale fakt, ostatnio nie widziałem tych osób co 2 lata temu.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Kiedy jestem na pełnym morzu, to raczej nie mam gdzie indziej być. Zwykle chodzę po mieście . Ale niekoniecznie Insolitam.
Offline
Kiwam głową. Milknę i zajmuję się drinkiem. Spoglądam na pomieszczenie. Pamiętam jak było tu kiedyś. Muszę chyba skończyć wspominać tą przeszłość.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Przyglądam mu się uważnie. - Wydajesz się być przygnębiony. - stwierdzam po chwili i pociągam łyka ze szklanki.
Offline
- Może trochę. Albo to przez stres. - mówię. - No, bo po tych latach przychodzisz tutaj i wszystko sobie przypominasz. To tak jakby te wspomnienia ożyły. - stwierdzam.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- One nigdy nie umarły. To nie w stylu wspomnień. Zawsze żyją. Po prostu czasami chowamy głęboko na dnie. Ale one zawsze tam są. Żywe i wyraźne. - mówię dość obojętnie i kończę piątą szklankę, wciąż trzeźwy.
Offline
- Może... - kończę pić drinka.
Chciałbym wypić jeszcze jednego. Nie. Nie mogę.
- Zmieniłeś się. - mówię dopiero po dłuższej chwili.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Odetchnąłem. - przyznaje - Mój stres o Jamesa spadł do zera. Czuję się lżej. Może to źle brzmi, ale naprawdę wiem, że nie ma mi tego za złe. - Bo rozmawiałem z nim przedwczoraj Nie dopowiadam tego.
Ostatnio edytowany przez Jordan Darhk (2016-07-06 09:43:01)
Offline
- Nie masz się o kogo martwić. - kiwam głową. - Możesz żyć jak chcesz. - dodaję.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Nie do końca. Jest jeszcze Rick. Ale mniej więcej tak to wygląda. - wzruszam ramionami - Ty też się zmieniłeś. - zauważam
Offline
- Może trochę. - ale chyba tak to wygląda, kiedy twoja narzeczona jest w dziewiątym miesiącu ciąży, a ty wiesz, że dziecko może się urodzić w każdej chwili...
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Unoszę brwi i parskam śmiechem. - Okej. Nie wnikam. - zaczynam mu się przyglądać uważnie.
Ostatnio edytowany przez Jordan Darhk (2016-07-06 09:51:28)
Offline
- Masz doświadczenie w opiece nad dziećmi, prawda? - pytam.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Owszem. - unoszę brwi - A co? - pytam zaciekawiony.
Offline
- W razie czego będę potrzebował... - jakby to ująć? - pomocy. - stwierdzam.
Albo zatrudnimy niańkę. Chociaż Lisa się nie zgodzi.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline