Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Stoję w kolejce. Przede mną jakaś lala głośno gada przez telefon i żuje gumę z otwartą gębą.
- Boże... - mruczę pod nosem.
Ktoś ciągle wchodzi i wychodzi. W którymś momencie miga mi twarz którą kojarzę. Ale nie wiem skąd. Dziewczyna idzie w stronę kolejki ale ja się nie odwracam aby sprawdzić czy mi się wydawało czy nie.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Podchodzę do kolejki i staję za ciemnowłosą dziewczyną. Czy mi się wydaje, czy skądś ją znam? Robię głęboki oddech i czekam aż jakaś starsza baba, zdecyduje się co chce kupić. Wzdycham cicho i jeszcze raz patrzę na dziewczynę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Podchodzę do kasy czując na plecach czyjeś spojrzenie. Szybko orientuje się, że to ta dziewczyna... W ciąży.
Zamawiam dużą latte na zimno.
Zerkam z ukosa na dziewczynę, marszcząc brwi.
- Czy my się nie znamy? - pytam spokojnie, czekając na zamówienie.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Ten głos. Cholera. Ta sama ironia wyczuwalna w każdym słowie. Opanowuje emocje kłębiące się w mojej głowie. Echo. To na pewno ona.
- Nie sądzę. - mówię do niej.
Mam nadzieję, że nie zorientuje się z kim rozmawia.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Marszczę nos. Odbieram swoją kawę. Nieznajoma składa zamówienie.
- Impreza - mówię krótko. Dziewczyna rzuca mi pytające spojrzenie. - Poznałyśmy się na imprezie. To było ze dwa lata temu - mówię zastanawiając się nad tym. - Jestem pewna, że to byłaś ty. Rozmawiałam z tym zabawnym barmanem, a potem jakoś... - nie kończę zdania nie mogąc sobie przypomnieć. Tamten rok nie był moim najlepszym.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Nie przypominam sobie. - kręcę głową.
Grunt, że nie wie, że jestem Invisi. Tyle wystarczy.
- A ty jesteś...?- groźną zabójczynią.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Zaciskam usta w wąską kreskę. Czemu kłamie? Przecież widać, że to robi...
Ignoruję jej pytanie o to kim jestem i mówię:
- No cóż. Ja jestem pewna, że jednak się znamy - próbuję sobie przypomnieć imię ale za Chiny nie mogę.
Dziewczyna odbiera swoje zamówienie. Przesuwamy się kawałek w bok aby nie torować kolejki.
- Ale w takim razie nieważne... - obrzucam ją znaczącym spojrzeniem.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Przegryzam wargę. Okej, w takim razie czekam na zdziwienie.
- Jesteś Briss? - upewniam się.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Kiwam głową.
- Czyli jednak minie kojarzysz... - mówię z udawanym zaskoczeniem. - No proszę. - Uśmiecham się nieprzyjemnie. - Pamiętasz moje imię, a ja twojego nie mogę sobie przypomnieć... Jesteś..? - patrzę na nią pytająco.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Lisa. - odwzajemniam ten niemiły uśmiech.
Ciekawe czy sobie przypomni walkę z Invisi?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Obrzucam ją spojrzeniem od góry do dołu i mimowolnie pytam:
- Chcesz usiąść? - z zaciśniętymi ustami kiwam głową na stolik.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Okej. - wzruszam ramionami i siadam przy stoliku. Kładę torebkę obok siebie i czekam aż dziewczyna coś powie.
Czy ona wie kim jestem? A raczej kim byłam?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Dwa lata temu nie wyglądałaś raczej na kogoś kto... - patrzę znacząco na jej brzuch i upijam łyk kawy.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
O tym chce pogadać?
- Dużo się od tego czasu zmieniło. - mówię z lekką ironią.
Czy ja nadal przeżywam tamten czas? To gdy dowiedziałam się, że ich nie ma? Upijam trochę kawy.
- A ty? Zmieniłaś się? - w zasadzie nie wiem po co o to pytam.
Przecież wiem, że nie...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Marszczę nos.
- Może troszkę... - uśmiecham się tajemniczo lecz po chwili uśmiech schodzi z mojej twarzy. - W sumie to niewiele ale z czasem człowiek się zmienia... W końcu z czasem nie wygrasz. - Wzruszam lekko ramionami.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Racja. - a więc jednak?
Coś, albo ktoś zmienił Briss. Chociaż to dziwne rozmawiać z Echo. Mam wrażenie, że gdyby dowiedziała się o mojej tożsamości nie zrobiłoby się jakoś przyjemnie. Ba! Może nawet wezwała by kogoś z Agencji Złych?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Przyglądam się jej.
- Nie lubię dzieci, a większość ludzi widzi w nich coś czego najwyraźniej ja nie mogę dostrzec - zaczynam tajemniczo. Opieram łokcie na blacie. - Planowane czy raczej nie..? - pytam w końcu nieco rozbawiona. Upijam jeszcze dwa łyki z kubka i odstawiam go na bok.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Nie. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie jako matkę. - nigdy...
Nadal sobie tego nie wyobrażam, ale tego już nie musi wiedzieć.
- A co? - pytam trochę podejrzliwie.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Wzruszam ramionami z obojętnością.
- Tak tylko pytam... - mruczę piorąc kubek z powrotem do ręki.
Dziewczyna co chwilę podejrzliwie zerka w moją stronę co mnie irytuje, a za razem ciekawi. Mam ochotę odgadnąć co ukrywa... A może wtedy powiedziała mi coś co teraz sprawiło by jej kłopoty? Bardzo żałuję, że prawie nic z tamtego czasu nie pamiętam. Ponad pół roku dochodziłam do siebie. Ale ona przecież nie wiem, że nic nie pamiętam... Możemy pobawić się w kotka i myszkę.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Mhm... - mruczę pod nosem.
Nie wiem o czym mogę z nią porozmawiać, więc siedzę cicho i od czasu do czasu piję kawę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Zanim znów zdążę się odezwać słyszę dźwięk powiadomienia.
- Wybacz... - mruczę, wyciągam telefon z kieszeni. Czytam sms'a i krzywię się. - No to koniec przerwy. Praca wzywa - podnoszę się z miejsca.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Jasne. - kiwam głową. - To... - waham się co powiedzieć. - Cześć Briss. - dopijam do końca kawę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Cześć - mówię unosząc lekko dłoń i pospiesznie wychodzę z kawiarni z kawą w ręku.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Siedzę przy stoliku pukając w blat. Co chwila nerwowo spoglądam na zegarek. Może to nie dziś? Daj spokój, sam ją zaprosiłeś. To dziś. Kręcę szybko głową i wciąż pukam w stolik.
Offline