Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zrobiłam typowego "facepalm".
- Błagam Cię. Naprawdę? Nigdy nie uciekłeś ze szkoły, nie zakradłeś się do jakiejś starej ruiny i nie uciekłeś przed policją za namalowanie grafity? - podaję przykład. Patrzę na niego prawie błagalnie.
Ostatnio edytowany przez Skylar Knight (2016-07-25 19:22:56)
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Nie chodziłem do szkoły, w pobliżu nie było żadnych ruin. - A farby do graffiti nie istniały.
Offline
- To taka metafora - przewracam oczami. - Nie musisz być taki dosłowny. Po prostu... mam wrażenie, że wiele już przeszedłe, a jednocześnie z tego co mówisz twoje życie wydaje się... nudne - podsumowuje.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Śmieję się. - Nie miałem w zwyczaju robić głupstw. (jeszcze) Ale dużo podróżowałem. Poznałem wielu ciekawych ludzi. - wzruszam ramionami
Offline
- Ciekawych? Na przykład jakich? - zaczynam się interesować.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Zastanawiam się chwilę. - Głównie naukowców. Einsteina na przykład. - śmieję się. Ale nie kłamie.
Offline
Unoszę brwi wysoko.
- To jakaś przenośnia? Tak? Bo to trochę niemożliwe byś spotkał go osobiście no spotkać, prawda...?
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Głównie spotykałem matematyków, fizyków i chemików. Kilku podróżników. Nic takiego. - mówię z uśmiechem.
Offline
Nadal nie odpuszczam. Pochylam się bliżej Jordana.
- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie mój drogi - mówię niższym tonem niż zwykle, którego używam tylko kiedy jestem zdeterminowana.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Uśmiecham się tajemniczo. - A gdybym spotkał? - kąciki ust drżą mi lekko
Offline
Oczy musiały mi zaiskrzyć z ciekawości.
- Byłabym niepocieszona, że nie powiedziałeś mi wcześniej, albo że ja się nie domyśliłam... - mówię o kilka tonów ciszej.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Oddycham w duchu z ulgą, kiedy pojawia się kelnerka. Płacę szybko.
Offline
Patrzę na Jordana z lekkim wyrzutem kiedy płaci kelnerce za mnie, a ja wstaję od stolika.
- Nie odpuszczę i mam nadzieję, że doskonale o tym wiesz - mówię.
Ostatnio edytowany przez Skylar Knight (2016-07-25 20:31:31)
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Również się podnoszę i poprawiam koszulę. - Zdaję sobie z tego sprawę. - uśmiecham się.
Offline
- A twój spokój jest jeszcze bardziej podejrzany - mówię marszcząc brwi. - Będę mieć na Ciebie oko Jordan.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Przyjąłem do wiadomości, madame. - mówię całkowicie spokojnie.
Offline
Próbuję przejrzeć go jakoś, ale nie mogę.
- Jesteś zagadką... A ja nie lubię niejasności - mruczę bardziej do siebie i zgarniam swoją ciężką torbę. Wychodzę z kawiarnii.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Zrobiłem coś nie tak? - pytam sam siebie. Wszystko, dzieciaku. Wszystko.
Offline
Siedziałam przy jednym ze stolików, popijając poranną kawę. Muszę porozmawiać z Chasseur i jej nowym chłoptasiem, a do tego rozgryźć zagadkę tego miasta.
Offline
Po skończeniu lekcji poszłam do kawiarni. zamówiłam karmelowe Latte i czekoladowe ciasto. Usiadłam perzy stoliku i wyciągnęłam telefon, przeglądałam portale społecznościowe.
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji,
a to dlatego , że fikcja musi być
prawdopodobna. Prawda- nie."
Offline
Od dobrych dziesięciu minut siedzę przy stoliku, popijając kawę. Zdejmuję marynarkę i zakładam ją na oparcie krzesła. Poprawiam krawat i sprawdzam godzinę na zegarku. Jeszcze ma czas. Chyba powinienem przyjechać później.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Kiedy wchodzę do kawiarni blondyn już czeka. Ma wrażenie jak bym właśnie wygrała jakąś bitwę. Uśmiecham się lekko. Przygryzam wargę i podchodzę do stolika. Mężczyzna dopiero teraz mnie zauważa.
- Cześć, Johnny - witam się pogodnie. Zsuwam kurtkę z ramion i przewieszam przez oparcie. - Mam nadzieje, że długo nie czekasz - mówię niepewnie.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Kręcę głową, wstając i całując jej dłoń.
- Nie, mademoiselle. Mną się nie przejmuj. Wstydem byłoby, gdybyś to ty musiała czekać - mówię i odsuwam jej krzesło. - Jaką chcesz kawę?
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Na moje policzki momentalnie wpływają rumieńce. Siadam na krześle i przejeżdżam dłońmi po materiale sukienki.
- Och, zwykłą, czarną z mlekiem i cukrem - mówię, uśmiechając się.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Zamawiam kawy i po chwili wracam z filiżankami do stołu.
- Zgodnie z zamówieniem. - Kładę przed nią kawę i sam siadam na swoim miejscu. - Jak ci mija dzień, Rosalie?
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline