Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.


- Pff - prycham i zaciskam powieki. - Obejdzie się bez tego.
W końcu otwieram oczy. Jonathan ma mnie najwyraźniej gdzieś. W sumie na też. Muszę tylko znaleźć swoje rzeczy i wynoszę się stąd. Chwiejnie staje na nogach i rozglądam się za moją koszulką ale nigdzie jej nie widzę.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.

Offline


Ostatkiem sił poprawiam jej humor na tyle, na ile mogę. Przecieram oczy dłońmi. Siadam na łóżku i wtedy dopiero się orientuję, że nic na sobie nie mam. Idealnie. Briss ma na sobie moją koszulę. Zakładam spodnie i kieruję się do szafy. Wyciagam z niej czarny t-shirt, który zakładam przez głowę. Przy drzwiach znajduję porzucone kobiece ubrania. Staję przed Echo i podaję jej rzeczy.
- Tego szukasz? - Pytam, przeczesując włosy palcami. Mam wrażenie, że zasnę na stojąco. Głowa mi pęka.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


Zabieram od niego rzeczy. Przez chwilę mu się przyglądam.
- Wyglądasz idealnie okropnie - prycham i wymijam go.
Co z tego, że to jest kłamstwo. Pff...
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.

Offline


Już mam powiedzieć, że wczoraj jej to nie przeszkadzało, jednak się powstrzymuję.
- Cóż, zdarzają mi się gorsze dni. - Wzruszam ramionami.
(Weronika: Julia, to przekreślone to nasze myśli, czy Briss? Bo już nie jestem pewna XDDDDDDDDD)
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


Nic więcej nie mówiąc zamykam się w łazience. Biorę szybki, a przynajmniej tak mi się wydaje zimny prysznic i zakładam swoje rzeczy, a koszulę Jonathana rzucam gdzieś na bok.
Jeszcze raz opłukuje twarz i związuję włosy w luźnego koka.
Wychodzę z łazienki.
- Ile my wypiliśmy..? - zastanawiam się na głos. Cały czas czuje się jak by mi miała głowa wybuchnąć.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.

Offline


- Alkohol z mojego domu. Jego wiele nie trzeba - odpowiadam, choć wiem, że pytała bardziej siebie, niż mnie.
Utrzymanie jej humoru na w miarę stabilny mnie za bardzo męczy i sprawia, że głowa jeszcze bardziej mnie boli.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


Kiwam głową co okazuje się koszmarnym pomysłem. Jęczę cicho.
Zakładam buty. Idzie mi to dosyć ciągle przez to, że co jakiś czas przymykam powieki.
- Nie będzie mnie raczej jutro - rzucam. - Cześć - żegnam się i wychodzę cały czas zszokowana tym co się stało.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.

Offline


Gdy wychodzi i przestaję kontrolować jej emocje, ból głowy się zmniejsza. Minimalnie, ale jednak.
Przechodzę z powrotem do sypialni, zdejmuję znowu ubrania i w samych bokserkach wślizguję się pod kołdrę. Zamykam oczy. Musiałbym to wszystko przemyśleć. Muszę...
Ale kac i niewyspanie dają mi się na tyle we znaki, że niemalże momentalnie zasypiam.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


Siadam na kanapie z whisky w ręce i załączam telewizor. Przez chwilę przeskakuję po kanałach.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


Wychodzę z dość ciemnego kąta pokoju, poprawiając kaptur peleryny. Po cichu siadam obok Jonathana - Co oglądamy?
Ostatnio edytowany przez James (2016-08-13 11:32:30)
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Podnoszę wzrok i unoszę lekko brwi.
- James. Czyli to jednak prawda - mówię, starając się ukryć zaskoczenie. - Nie wiem, sam wybierz.
Przesuwam pilot w jego stronę.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


Przyglądam mu się uważnie, po czym parskam śmiechem. - Mogłem się założyć. - biorę pilot i zaczynam skakać po kanałach. Po chwili stwierdzam, że po prostu włączę National Geographic. Tak też robię. Odkładam pilot. - Co u ciebie?
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


- Założyć? - Ignoruję pytanie.
Szybko przyzwyczajam się do tego, że James tu jest. Jak widać nadal jest tym samym irytującym dzieciakiem.
- Jesteś martwy, czy nie jesteś w końcu? - Pytam.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


- Ummm.... - drapię się po karku - I tak i nie. To na co patrzysz, to moja dusza. Ale nie jestem duchem. - przekrzywiam głowę. - Przynajmniej nie do końca.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Kręcę głową.
- Dobra, nie do końca to zrozumiałe, ale to Insolitam. - Przekrzywiam lekko głowę. - Ale istniejesz. To jest ważne.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


- To było nawet miłe - stwierdzam - Ale ponawiam pytanie. Co u ciebie?
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Upijam łyka whisky, którą odkładam na stolik. Opieram się bardziej na kanapie.
- To co zawsze. Wbrew pozorom przez 2 lata nie musi się wszystko zmienić, James. - Unoszę brew. - Nadal nieśmiertelny, wciąż w papierkach, ciągle irytowany przez Samanthę.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


Śmieję się - Jak zwykle nie w humorze. - dodaję.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Kącik ust lekko mi drga, ale ostatecznie nie podnosi się.
- Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. Tak samo jak to, że James stara się wszystkich dookoła zirytować.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


- Ja się tylko chciałem przywitać z ojcem. - mówię rozbawiony
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Unoszę brew nieco ironicznie.
- O, w końcu uważasz mnie jednak za ojca? - Pytam.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


- Od dłuższego czasu. - stwierdzam - Mimo wszystko jestem ci coś winien. - stwierdzam rozbawiony
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Moja brew ląduje jeszcze wyżej.
- Ty mi jesteś coś winien? Nie do kónca rozumiem.
Upijam łyka whisky.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline


- Kiedyś zrozumiesz. Tak jakby masz na to całą wieczność.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Obracam już pustą szklankę w dłoni.
- Masz rację - stwierdzam. - Choć nie wydaje mi się, żebym przez całą wieczność myślał o tym, za co jesteś mi coś winien.
I'm only human after all
Don't put the blame on me


Offline