Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Unoszę brwi gdy słyszę o ciąży. O nie na to się nie dam namówić. Mam jeszcze przyzwoitość i nie wygram dlatego, że zaszłam w ciążę i Fabian ma poczucie winy i obowiązku. Aż tak zdesperowana nie jestem.
- Myślę Wasza Wysokość, że poradzę sobie bez zachodzenia w ciążę. Wygram te eliminacje a po ślubie dopiero będę planowała dzieci.- mówię spokojnym tonem.
Offline
I ma swoją godność.
-Brawo. Znasz swoją wartość. Ale pamiętaj, to ewentualność. Gdyby wystąpiły jakiekolwiek komplikacje, idź do mnie. Potrzebujesz czegoś od strony technicznej- idź do mnie. Królowa naprawę wiele może załatwić- mrugam do Maren
Offline
-Oczywiście jak się pojawią jakiekolwiek problemy przyjdę prosto do Waszej Wysokości.- uśmiecham się delikatnie.- Czy jest coś jeszcze co powinnam wiedzieć na temat kandydatek, Fabiana, albo Eliminacji?
Offline
-Uważaj na Delilah. Jest nieprzewidywalna. Niczego po sobie nie daje poznać. Cały czas coś knuje. Chociaż nie widzę w niej zagrożenia jeśli chodzi o Fabiana, chyba nikt nie mógłby żywić do niej jakichkolwiek romantycznych uczuć. Ale może ci przeszkodzić na wiele innych sposobów.
Offline
- A kto jeszcze oprócz Delilah mógłby mi sprawiać problemy?- dopytuję bo muszę sobie ułożyć strategie, no przyjechać do pałacu zupełnie nie wiedząc co się w nim dzieje i co może mnie spotkać.
Offline
-Ewentualnie Carmen. Ale powinna cię szanować , bo jesteś Jedynką, a dla niej liczą się klasy. Poza tym ewentualnie Cassidy. Tez nie powinno być tak źle, bo to Szóstka. Przewyższasz ją intelekt3m.
Offline
- Skoro dla tej całej Carmen liczą się klasy to jak mnie zobaczy to powinna być na tyle mądra by wiedzieć, że już nie wygra i nie jest tą najlepszą.- stwierdzam.- A Cassidy to ta co ubrała sukienkę jak na pogrzeb na pierwszy biuletyn?
Offline
Tak, to zdecydowanie prawdziwa księżniczka.
-Czyli ty tez to zauważyłaś. Nie wiem, jakim cudem jej pokojówki się na to zgodziły. To początek Eliminacji, a ona w sukni żałobnej. Sama się pogrzebała- parskam śmiechem.
Offline
- To zdecydowany brak stylu i jakiejkolwiek ogłady towarzyskiej. Na niektóre wydarzenia prostu się niektórych ubrań nie zakłada.- mówię fachowym tonem.- Pamiętam jeszcze jak jak taka niska blondynka zwróciła się do prowadzącego skróconym imieniem. To jakiś jej znajomy, znali się przed rozpoczęciem eliminacji?
Offline
I myśli dokładnie tak samo jak ja.
-Właśnie nie! To było zupełnie nie na miejscu. Ona cały czas popełnia takie błędy. Wprowadzilam jej 21 lekcji etykiety w tygodniu, ale to nie daje aż takich efektów, jakie są potrzebne.
Offline
- A Fabian o co niej sądzi? Myśli Wasza Wysokość, że ta dziewczyna ma jakiekolwiek szanse na wygraną?- pytam a po chwili dodaje.- Najbliżej wygranej jest chyba Carmen ale nie dostatecznie blisko.
Offline
Dziwisz się? Kotka i suka to nie jest dobre połączenie.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Była- poprawiam ją. - Ale, powiedzmy, że jedną rzeczą zniszczyła wszystko. I już nie powinna spoglądać na tron. Jak sama widzisz-konkurencja nie jest duża, masz spore szanse na wygraną. Postaraj się tylko nie popełniać błędów. Chociaż, sądząc po tobie, nie będzie to trudne.
To już chyba wszystko, co powinna wiedzieć. Z resztą, mamy dwa tygodnie na dopracowanie szczegółów.
Offline
Wchodzę czymprędzej do sali tronowej. Wcześniej kazałam pokojówce powiadomić Maren. Już czeka, siedząc na swoim fotelu.
-Maren!- mówię do frontu.- W pałacu w Illei był atak. Może wreszcie ktoś unieszkodliwi przynajmniej część tych dziwek- uśmiecham się promiennie.- Ranne będą nieszkodliwe. Mogę się założyć, że część będzie chciała wyjechać. Idealnie w porę.
Zaczynam opowiadać Maren o tym, co się wydarzyło. Gdy dzwoni telefon. Odbieram i słucham kiwając głową. Po chwili odkładam komórkę.
-Nie mogą znaleźć Fabiana- uśmiech schodzi mi z twarzy- Kazałam im szukać wszędzie. Dwie kandydatki znalezione. Jedna w stanie ciężkim- znowu się uśmiecham- Nie wiadomo, czy przeżyje, ciężki uraz głowy. Druga mocno zaczadzona. Jest dobrze. Reszta zaginiona. I oby tak pozostało-znowu się uśmiecham
Offline
- Mam nadzieje że z twoim synem będzie wszystko dobrze i sie odnajdzie. Nie chce myślec co by było gdyby go rebelianci porwali.- skupiam sie na najważniejszej rzeczy. Nie obchodzi mnie co sie stało z kandydatki. Dobrze, że mojej Gabrielli tam w tamtym momencie nie było.- W każdym razie możesz zawsze liczyć na moją pomoc.- kontynuuje i wołam pokojówkę aby obudziła moją córkę i ją tu przyprowadziła.
Offline
-Wiem, Maren, dziękuję za wsparcie. Gdy Gabriella przyjedzie do pałacu, proponuję przydzielić jej prywatnego gwardzistę, który będzie jej zawsze towarzyszył na wypadek takich sytuacji. Nie musisz się o nią obawiać-patrzę na nią, chcąc sprawdzić my mi uwierzyła.- Nie mam zamiaru opóźniac ani przyśpieszać naszego przyjazdu. Tydzień to dostateczny czas dla Fabiana, żeby wydobrzeć psychicznie. Mam tylko nadzieję, że nie jest ranny.
Offline
- Oczywiście, niezwłocznie się zajmę znalezieniem dla niej odpowiedniego gwardzisty.- kiwam głową zaniepokojona wydarzeniami z Ilei
Offline
Usiadłam na kanapie przy kominku i poprosiłam aby pokojówka zaprosiła do rozmowy jednego z kandydatów na prywatnego gwardzistę Gabrielli.
Offline
Wchodzę do sali i staję na baczność na przeciwko królowej.
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
- Dzień Dobry Panie.-zerkam na kartkę. Ciężko do wymówienia nazwisko, ale jako królowa miałam do czynienia z wieloma nazwiskami.- Ljoekelsoey. Bardzo proszę spocząć.- mówię oficjalnym tonem.
Offline
Odstawiam prawą nogę na bok i zakładam ręce za plecy. Wpatruję się w przestrzeń.
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
- Będzie pan opiekował się moją córką w czasie jej pobytu w Illei. Proszę jej nie spuszczać z oka, pilnować o każdej porze. A jak znowu będzie atak to wynieść gdzieś w najbezpieczniejsze miejsce,- wymieniam coraz to kolejne obowiązki.
Offline
- Oczywiście, wasza wysokość. - przytakuję, wciąż wpatrując się w punkt nad głową królowej.
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
- Ma pan jeszcze jakieś pytania?- pytam
Ostatnio edytowany przez Maren Verden Elsker (2016-08-01 16:13:43)
Offline
- Nie, wasza wysokość. - mówię bez chwili zastanowienia
Kto nie żyje aby służyć, nie zasługuje aby żyć.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna