Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Stara piętrowa kamieniczka w porcie. Rick mieszka na górze i ma dostęp na dach z widokiem na port.
Salon
Kuchnia
Łazienka
Sypialnia
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Siadam przy biurku. Miałeś to skończyć dawno temu. Poprawiam okulary i biorę stos papierów z szuflady. Muszę to zrobić.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Nigdy tu nie byłam ale wydaje mi się, że to tu...
Pukam kilka razy do drzwi, uśmiecham się lekko i biorę głęboki oddech.
Offline
Słyszę pukanie. Toś se popracował. Wstaję i poprawiam koszulę. Po półtora roku latania w eleganckich strojach siedzę w nich nawet w weekend. Otwieram drzwi i od razu się uśmiecham. - Cześć Corrin. - odsuwam się - Wejdź.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Czeeść - mówię przeciągle i wchodzę do środka. Z przyzwyczajenia od razu ściągam buty i zostaje w samych skarpetkach. - Nie przeszkadzam? - pytam rozglądając się przez chwilkę.
Offline
- Nie. - uśmiecham się - Siadaj gdzieś - mówię, a sam idę do kuchni - Coś do picia? - pytam. Po chwili z mojego pokoju wybiega Davis i od razu naskakuje na Corrin, machając ogonem jak opętany.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Czeeeść psiaku - mówię uśmiechając się szerzej i kucam. - Soku. Dzięki - odpowiadam Rickowi. Zdejmuję torbę z ramienia i odkładam na bok jedną ręką, a drugą drapiąc psa za uchem.
Offline
- Co cię do mnie sprowadza? - pytam, podając jej szklankę i siadam na fotelu
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Wstaję i siadam obok Ricka.
- W domu jest głośno. Poza tym, Thomas postanowił chyba sprawdzić ile wytrzymają rury z wodą w domu - tłumaczę. - No i dziś przyszli hydraulicy i naprawiają ten cały bałagan - wzdycham i upijam łyk ze szklanki. - A powiedziałeś, że mogę wpadać jak mam dość siedzenia w domu... Więc jestem - śmieje się.
Offline
- To chyba powinienem się cieszyć, że Thomas podtopił wam dom. - śmieję się, a Davis wspina mi się na kolana.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Dzięki, Rick za współczucie. Pół pokoju mi zalało - mówię pół żartem pół serio.
Offline
- Aj. - krzywie się - To współczuję.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Wywracam oczami i delikatnie go szturcham.
- Już ja widzę jak ty mi współczujesz. Cieszysz się moim nieszczęściem - śmieje się i odstawiam szklankę z sokiem na bok.
Offline
- No cóż. - szczerze się - Skoro mam z tego korzyści.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Myślisz tylko o sobie - mówię z udawanym oburzeniem. - Niedorzeczne - próbuję powstrzymać parsknięcie śmiechem ale niezbyt mi wychodzi.
Offline
Uśmiecham się - Czasami muszę myśleć o sobie. - mówię na swoje usprawiedliwienie
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Jaaasne - mruczę przeciągle z niedowierzanie w głosie.
Offline
Spoglądam na Corrin. - Samorząd organizuje bal, co nie? - pytam po chwili.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
nieco zaskoczona kiwam głową.
- No tak. Nie pytaj jak do tego doszło - śmieje się. - Dłuuuuga historia.
Offline
Kiwam głową. - Wiadomo już kiedy będzie?
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- W przyszłym miesiącu. Przygotowania idą pełną parą i mamy pełno roboty bo nauczyciele się zgodzili ale mamy to zorganizować my, a nie oni - wzdycham. - Więc od A do Z trzeba wszystko przygotować i... Zaraz, czemu pytasz?
Offline
- Ummm.... - rumienie się lekko - Zastanawiam się z kim idziesz. - drapie się po karku
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Aaaa - wzdycham z otwartymi ustami. - Nad tym się nawet nie zastanawiałam. Boże. W ogóle o tym zapomniałam - śmieje się nerwowo. - Na serio mam strasznie dużo roboty i nie mam czasu na myślenie o takich drobiazgach - gadam jak najęta.
Offline
- Umm... - przygryzam wargę - A nie miałabyś ochoty... No nie wiem.... Iść ze mną? - czuję, że robię się coraz bardziej czerwony
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Zerkam na czerwonego Ricka i parskam śmichem.
- Na serio? Chcesz? Myślałam, że cię takie rzeczy nie kręcą. Jeśli nie chcesz to nie musisz. Na prawdę. Mogę pójść z kimś z samorządu. Bo w sumie będę biegać w tą i z powrotem i nie wiem czy będę miała czas. Znaczy powinnam mieć ale wiesz... Coś się posypie, jakieś niedociągnięcie... - wymieniam, cały czas mówiąc nieco za szybko.
Offline