Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Chcę ją poznać.- kiwam energicznie głową a następnie odwracam sie w wtórne oknami patrzę na kąt padania promieni słonecznych.- Jest około 13 a ja i chyba ty tez nie chodzę o tej porze spać.
Offline
- Już trzynasta? - pytam choć nie oczekuje odpowiedzi. - Cholera. Nie poszedłem na dwa wykłady - wzdycham po czym zwracam się do Daisy. - Nie wiem jak ty ale dziś jest poniedziałek. Co oznacza, że wczoraj była niedziela, a przedwczoraj sobota. W związku z tym nie zbyt się wyspałem - tłumaczę nieco zirytowany. - Ale wstałem rano, a tera szlag to wszystko wziął - burczę i znów próbuje się oddzwonić do Sam.
Offline
- Słucham? Nie rozumiem zupełnie nic z tego nie rozumiem.- kręcę głową z śmiechem - Ja mam do Akademii na 12 do ok 16. Trzy razy w tygodniu.- uśmiecham sie.
Offline
- Boże... W moim mieszkaniu jest wróżka, chodząca do wróżkowej Akademii - mówię z niedowierzaniem w głosie.
Offline
-Nie zapominaj o tym, że też spadłam z nieba i umiem latać.- śmieję i podnoszę się z kanapy. Spaceruję sobie po mieszkaniu gdy nagle pojawia się Kunegunda o którą się potykam i ląduje prosto na chłopaku, którego imienia nawet nie znam.- Ojć. Nie dobra Kundzia.- chichoczę.
Kundzia: - Jaaa? niedobra? Beee. - kręcę noskiem i zaczynam zjadać firanki.
Offline
Wchodzę do mieszkania i zdejmuję szpilki, rzucając je w kąt.
- Chmurku! - Wołam od progu. - Zdaje mi się, że jakiś niegrzeczny chłopiec nie poszedł na wykłady. Chcesz żeby...
Staję jak wryta gdy widzę półnagą dziewczynę leżącą na moim chłopaku. Złość przejmuje nade mną kontrolę i wytwarzam chmurę nad nimi, z której zaczyna lać jakbym wylała na nich wiadro wody.
- Witam - mówię chłodno, nie znikając chmury.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Zrzucam z siebie dziewczynę i pospiesznie wstaję. Manuela najwidoczniej nie jest zdecydowana nad kim chce zawisnąć i przez chwilę się waha lecz jednak, na moje nieszczęście pozostaje mi wierna. Jestem cały przemoczony.
- Sam to nie jest tak jak myślisz! - zaczynam się broni. - Zabierz Manuele to ci wszystko wyjaśnię.
Gdyby z chmurki tak nie lało podszedł bym do dziewczyny ale nie chce zalać całego mieszkania. I tak sąsiedzi z dołu się ciągle skarżą, że im z sufitu woda płynie.
Offline
Do domu weszła jakaś dziewczyna, chyba jest wściekła.- Zaraz która to Sam a która to Manuela?- chichoczę.
Offline
- Samantha to ja - mówię sucho.
Przenoszę chmurę nad głowę dziewczyny.
- To jest Manuela - syczę, a dziewczyna piszczy. Odwracam się do Gabe'a. - Lepiej tłumacz szybko, bo mam ochotę wyjść.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Robię parę kroków w jej stronę.
- Oj słońce - mówię uśmiechając się przepraszająco. - Szedłem na wykład no i zobaczyłem ją i myślałem, że zabalowała. No wiesz... Gadała od rzeczy - tłumaczę się.
Offline
- A byś nie gadał od rzeczy jak byś przed chwilą nie spadł z nieba?- unoszę brwi i patrzę na tą głupią chmurę która cały czas na mnie leje.
Offline
Zerkam na nią i decyduję zniknąć Manuelę. Tworzę miniaturowe słońce i osuszam wszystko w koło.
- Może jest aniołem? W samym Insolitam są ze dwa. - Przewracam oczami, gdy spoglądam na Gabe'a
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Nie aniołem - burczę jedynie pod nosem.
Offline
- On tak zawsze burczy? Może powinniście się udać z tym do lekarza?- sugeruję.- I jestem wróżką a już niedługo wróżką strażniczką.- kiwam energicznie głową.
Offline
Robię poważną minę.
- A ja jestem czarodzejką. To jakby poziom nad wami. Wyższe piętro nad wróżkami - wymyślam na bieżąco, wciąż zachowując powagę. - To jakby Archawróżki.
Postanawiam uwierzyć w wersję Gabriela bo dziewczyna naprawdę wydaje się stuknieta.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Zastanawiałem się nad tym czy nie zadzwonić po jakiegoś psychiatrę ale wtedy ona się... No ten... Zmniejszała - moje słowa brzmią tak kretyńsko, że sam bym w nie nie uwierzył. - No i jeszcze ta koza żrąca te twoje firanki - wskazuje kciukiem za siebie.
Offline
-Nie ma czegoś takiego jak Archawróżki ale jeśli chcesz zobaczyć magię to wystarczyło poprosić.- uśmiecham po czym zmniejszam i zaczynam latać dookoła dziewczyny.
Offline
- O no właśnie o tym mówię!
Offline
Macham ręką.
- Nic nowego. Archawróżki mają fajniejsze moce.
Zmieniam kształt i staję się nią.
- Nic takiego. I tak, istniejemy.
Zmieniam się z powrotem w siebie i usmiecham się złośliwie do Gabriela, gdy wróżka nue patrzy.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Wywracam oczami.
- Co z nią robimy? - pytam nieco zmęczonym głosem.
Chce mi się spać. I na dodatek jestem cały przemoczony. ._.
Offline
- Nikt nie nazywa się Archawróżkami, stawiam, że wymyśliłaś to na poczekaniu. Jedyną przyjętą nazwą jest czarodziejka. Miałam niedawno historie wróżek na lekcjach.- uśmiecham się i powiększam.- Ja jestem Daisylette a to- wskazuje na kozę.- Jest Kunegunda i chyba smakują jej teraz twoje zasłonki.
Kundzia: Kręce nosem zdegustowana.
- Jadłam smaczniejsze ale te jakoś przejdą - mówię nie przerywając jedzenia.
Ostatnio edytowany przez Daisy Lafayette (2016-07-24 19:34:01)
Offline
Podchodzę do Gabe'a i całuję go przelotnie w usta.
- Idź spać. Ja coś wymyślę - mówię cicho.
Gabe patrzy na mnie, jakby pytał, czy na pewno dam radę. Kiwam głową i czochram mu włosy, a on idzie do sypialni.
Odwracam się do dziewczyny.
- Och, no mówiłam, że jestem czarodziejką. Tylko myślałam, że nie wiesz o naszym istnieniu, dlatego chciałam ci to w jakiś sposób wytłumaczyć.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- W akademii wróżek uczą nas wszystkiego o czarach i czarodziejkach. Na zajęciach praktycznych nauczyłam się nawet robić eliksir miłosny. Jest tak silny, że nawet najbardziej opornych i ciotowatych skłania do miłości i bycia romantycznymi. Wystarczy tylko jedna kropelka.- gadam jak najęta bawiąc się kosmykiem włosów.
Offline
- O, może dasz trochę dla mojego taty? Albo dla takich moich dwóch znajomych? - Pytam. Macham ręką, żeby nie kontynuowała tematu. - Chcesz może zobaczyć miasto? Jest troszkę inne niż Czarodziejkolandia... To znaczy Wróżkolandia. Zapomniałam, że nie jesteś jedną z nas, przepraszam. - Śmieję się. Gabe miałby ze mnie niezły ubaw, gdyby mnie słyszał. - Tylko musisz się przebrać, bo ci ludzie - mówię z lekką odrazą - mają strasznie dziwny styl.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Jasne, żaden problem, tylko nie wiem czy w tym dziwnym świecie znajdę składniki.- kiwam energicznie głową.- A właśnie jako czarodziejka masz już swoją własną wróżkę strażniczkę? Każda ważna i potężna czarodziejka ma wróżkę strażniczkę.- mówię.- A co przebrania,to powierzam ci mój strój. Możesz mnie ubrać jak chcesz aby pasowało do tego świata. Ufam ci, jesteś w końcu czarodziejką.
Offline