Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Chyba nie mam wyboru. - stwierdzam i zaczynamy tańczyć.
Wszystko jest dzisiaj... idealne?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Nie - odpowiadam krótko. Może wtedy mnie zostawi. Jeszcze tej wariatki tutaj brakowało.
I wondered what would break first:
your spirit or your body?
Offline
- Takich rzeczy raczej nie. - stwierdzam szczerze - Ale mogę próbować.
Offline
Czuję jak Michael ciągnie mnie naglę na parkiet. Choć na początki stawiam opór to w końcu nie będę z siebie robić dziecka. Tańczymy wraz z pozostałymi gośćmi.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- W takim razie ja jestem "tą-Lindsay-która-przyszła-na-ślub-byłego-chłopaka-żeby-jutro-płakać-w-poduszkę" - upiłam łyk z kieliszka. - Byliśmy przyjaciółmi, a ja to na całej linii spieprzyłam.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- To po co z nią przyszedłeś? Nie jesteś jej chłopakiem, jej chłopak jest o wiele fajniejszy.- chichoczę.
Offline
- Dobrze jest - śmieje się i obracam się w rytm. Nie kryję, że świetnie się bawię. Kiedy znów patrzę mu w twarz lekko mrożę oczy. - Ale nadal mam cię na oku...
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Wciąż o tym pamiętam. - mówię zgodnie z prawdą.
Offline
Dobra, trzeba zapuścić coś wolniejszego. Przeszukuję chwilę laptopa. - Tu jesteś, gadzie. - mówię, kiedy wreszcie znajduję utwór.
https://www.youtube.com/watch?v=lp-EO5I60KA
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Aaa skoro pamiętasz, to masz mi coś do powiedzenia...? - ciągnę temat.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Och. - Wzdycham. - Dlatego się upijasz? Dla faceta? - Pytam nieco sceptycznie. - Chciałabyś być z kimś, kto cię nie kocha?
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Możliwe. Ale nie teraz. - uśmiecham się tajemniczo, gdy piosenka się kończy. - Napijesz się czegoś?
Offline
- Jak mi przykro, że nie możesz być z takim "fajnym" chłopakiem, który woli Samanthę. - I wcalę mu się nie dziwię. - Poprosiła mnie, to przyszedłem.
Poza tym jej ojciec woli, gdy mam na nią oko, po tym, co się stało z Jamesem..
I wondered what would break first:
your spirit or your body?
Offline
Wybucham śmiechem- Słucham?- kręcę głową z niedowierzaniem.- Znam Sam i Gabe'a jakieś 3 dni.- stwierdzam.- I gadałam z nim tylko raz pierwszego dnia, a poza tym jest troche nie w moim typie.- uśmiecham się.
Offline
- Hmm okej - zgadzam się w końcu. Razem schodzimy z parkietu. Podchodzimy do barku i tam biorę kieliszek szampana. - Jak to wszystko słodko wygląda - westchnęłam przyglądając się parom tańczącym na parkiecie. - Śmieszne, że jest tu tylu zakochanych...
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- To urocze, że Samantha ciąga za sobą wariatki znane od 3 dni - uśmiecham się uprzejmie, co nie pasuje do moich słów.
I wondered what would break first:
your spirit or your body?
Offline
- No cóż. - wruszam ramionami - W końcu to wesele.
Offline
Chwytam Codi'ego za dłonie i ciągnę na parkiet.
- Będzie fajnie - mówię przeciągle, uśmiechając się.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Może mnie nie widzą, ale na pewno mnie słyszą. - Panie i panowie, pora na belgijkę! - krzyczę na całą salę i przyglądam się z rozbawieniem, jak próbują się zorientować skąd dobiega głos.
https://www.youtube.com/watch?v=sWVD7WfpdgA
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Nie jestem wariatką. Wypraszam sobie .- mówię.- A i widać, jak patrzysz na Sam. Teraz dopiero dostrzegasz co straciłeś.- uśmiecham się lekko.
Offline
Prawie zakrztusiłam się gdy usłyszałam pierwsze nuty. Szybko złapałam Jordana za rękę.
- Choć! - zawołałam uradowana.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Kończymy taniec, a ja podchodzę do jakiejś dziewczyny,
- Zatańczysz, madame? - pytam jej uśmiechając się.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Oczywiście. Kocham ją od kiedy ją zobaczyłem ubabraną czekoladą i ubraną w dresy - mówię ironicznie. Samantha przewraca oczami, a ja robię to samo.
I wondered what would break first:
your spirit or your body?
Offline
Uśmiecham się. - Nareszcie DJ puścił coś normalnego. - spoglądam na "puste" stanowisko po czym ustawiam się w kole.
Offline
- Doprawdy? - pytam i unoszę brwi, a gdy słyszę pierwsze nuty wybałuszam oczy. - Naprawdę chcesz to tańczyć? - pytam ze śmiechem.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline