Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Obie strony myślą, że ludzie są słabi. Z różnych powodów. I to ich właśnie bardzo powoli gubi. - bawię się zegarkiem - Widzisz, ludzie to kombinacja Nieba i Piekła. Mieszanka wybuchowa, może nie perfekcyjna, ale mogłaby wysadzić obie strony w powietrze. A dlaczego? - uśmiecham się - Bo tak naprawdę Anioły i Demony niczym się nie różnią.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Spróbuj powiedzieć to na forum prawdopodobnie ktoś by się rozszarpał - zauważam. Potem coś mi się przypomina. - Ach no tak. To tutaj obecnie przebywa nasz szanowny generał?
To nie byle co. To kręcone frytki.
Offline
- Szanowny, nie "nasz" tylko "ich" generał zaiste przebywa w Insolitam. - wzdycham - I oboje wiemy, jak to się skończy.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Nie przejąłem się tym specjalnie.
- Wyciąganie kogokolwiek z Piekła jest niebezpieczne i zawsze niesie za sobą konsekwencję. Ten jego Demon może być tego przykładem. To że Anioł się na niego uparł to już nie naszą sprawa - potem spoglądam z góry na Nadzje. - Choć jeśli chcesz możesz próbować go ostrzegać.
To nie byle co. To kręcone frytki.
Offline
- Będę próbował. Taka praca. Szkoda, że tym razem będę sporo kłamał. - przewracam oczami - No, ale co Bóg ustalił nic nie zmieni.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Skinąłem głową.
- Szybko się uczysz - przyznałem.
To nie byle co. To kręcone frytki.
Offline
- To zaszczyt usłyszeć komplement z pana ust, sir. - rzucam sarkastycznie
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Już już wystarczy. Może nie trafisz do Piekła, ale wystarczy tego sarkazmu - przewracam oczami.
To nie byle co. To kręcone frytki.
Offline
- Niech ci będzie. - wychodzimy na parking. Nasz konie od razu skaczą. Klepię srebrnego wierzchowca po chrapach.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Piękne gwiazdy dziś wieczór - stwierzam dosiadając Hadesa. - Znam osobę która tak kocha gwiazdy jak innych ludzi - wymksnęło mi się.
To nie byle co. To kręcone frytki.
Offline
- Co? - spoglądam na niego zaskoczony, wskakując na Polarisa.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Kręcę głową.
- Nic nic. W sumie on jeszcze nie istnieje, i istnieć nie musi - westchnąłem ciężko, a widząc, że James nadal nie rozumie, po prostu zmieniłem temat. - Może opowiem Ci pewną legendę po drodzę? - zaproponowałem.
To nie byle co. To kręcone frytki.
Offline
- Czemu nie? - wzruszam ramionami.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Ruszamy w drogę.
- Orfeusz przed poznaniem Eurydyki miał dwie kochanki... - zaczynam, a potem wzbijamy się w nocne niebo. Opowiedziałem mu całą legendę rozkoszujac się ciszą ze strony zwykle rozgadanego młodzieńca.
To nie byle co. To kręcone frytki.
Offline
Otwieram drzwi do McDonalda. Jest prawie pusto. Na szczęście.
Offline
Jak zwykle spóźniona wchodzę do McDonalda. To naprawdę mój zły nawyk. Jest mało osób, więc od razu zauważam Jordana i podchodzę do stolika przy którym siedzi.
- Cześć - uśmiecham się. - Wybacz za spóźnionko - przepraszam.
(http://www.polyvore.com/skylar/set?id=204677671)
Ostatnio edytowany przez Skylar Knight (2016-08-02 18:17:56)
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Cześć. - uśmiecham się i wstaje. Siadam dopiero, kiedy ona zajmuje miejsce. - Co u ciebie?
Offline
- Wszystko w porządku, tylko jak zwykle dużo pracy i jeszcze niedawno był ten napad - westchnęła. - Ale ty pewnie o tym słyszałeś.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Niewiele. - kręcę głową - Siada nam komunikacja. No ale nic. - uśmiecham się - Zamawiasz coś?
Offline
- Nie zjadłam obiadu więc coś chętnie przegryzę - przyznałam i wstałam od stolika, by podejść do kasy.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Wstaję i staję za nią.
Offline
- Tak tak, wygrałeś, ale jestem zajęty... bla bla bla. - mruczę pod nosem i staję w kolejce. I weź tu się z takim załóż. Przewracam oczami.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Składam zamówienie i dostaję numerek. Zapłaciłam i uśmiechnęłam się do sprzedawczyni, a kiedy się odwróciłam prawie dostałam zawału.
- J-Jimmy...? - wyjąkałam.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Podnoszę głowę. Jordan. Skylar. Oj. Przykładam wskazujący palec pod nos i imituję nim wąsy - Kto?
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Odbieram swój numer i odwracam się. No zajebiście. Zakładam ręce.
Offline