Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Patrzę to na Jordana to na teoretycznie martwego nastolatka.
- Ale... Jak? - wydukałam bardzo zresztą inteligentnie.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Odbieram zamówienie swoje i Sky, a James bierze swoje. - Usiądźmy. - proponuje.
Offline
Posłusznie drepczę za Jordanem. Żem się wkopał.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Oniemiała podążam za Jordanem i Jimmym. Siadamy, a ja szybko przerywam milczenie.
- O czym tym razem nie wiem? - pytam się szybciej niż myślę.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Prawdopodobnie o fakcie, że tu siedzę. - wzruszam ramionami
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Przepraszam oczami - Jimmy nie umarł. Przynajmniej, nie do końca.
Offline
Wytrzeszczam oczy.
- Jak można nie do końca umrzeć? - pytam. - Przecież nawet byłam na twoim pogrzebie - mruczę.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Mojego opakowania. Aktualnie jestem czymś w stylu ducha z większą ilością przywilejów. - wzruszam ramionami
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Potarłam skroń. Chwilę się zastanowiłam...
Uszczypnęłam chłopaka w rękę. - Nie jesteś duchem - zauważyłam.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Uśmiecham się i bez problemu przekładam rękę przez środek stołu, a potem wyjmuję ją i biorę kubek z kawą. - Nie do końca.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Mały pozer. Uśmiecham się pod nosem i sięgam po swój napój.
Offline
- Dobra, zgłupiałam - oświadczam i opieram się na krześle. - I jako duch postanowiłeś przejść się do McDonalda? Od tak?
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Teoretycznie to powinien iść mój znajomy i odpłacić zakład. Ale mu się nie chce. - przewracam oczami
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Możesz tego nie komplikować jeszcze bardziej? Za dużo nowości - stwierdzam. - Czyli założyłeś się, wygrałeś i poszedłeś do Maca? Będąc duchem? - upraszczam to.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Nie do końca duchem. - uściślam. - Ale w sumie to tak.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- To czym w końcu? - drążę.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Jeźdźcem. - odpowiadam krótko
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Otwieram usta, ale coś mówi mi, abym nie pytała dalej. Biorę Colę i piję aby się uspokoić. Potem patrzę na Jordana.
- A miałeś mi zamiar kiedyś powiedzieć, że Jmmy, który jest dla ciebie jak brat żyje? Sądząc po twojej minie nie jest to dla ciebie nowość - zauważam.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
Kiwam głową. - Miałem. Nawet jakbym nie miał, to byś się w końcu dowiedziała. Ale miałem. - odpowiadam szczerze.
Offline
Pokiwałam głową. Chwilę milczałam, a potem westchnęłam.
- Zaczyna być coraz dziwniej. Niedługo się dowiem, że Bóg istnieje naprawdę...
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Umm. - zaczynam
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Unoszę brew.
- Chcesz mi coś powiedzieć? - pytam.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline
- Wiesz.... Szach mat ateiści. - uśmiecham się nieśmiało.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Uderzam dłonią w twarz
Offline
Unoszę brwi jeszcze wyżej.
- Nie... No chyba nie - na początek zaczynam się śmiać, ale przestaję. - Żartujesz, prawda? - pytam.
Szczęście to radość z nowego dnia, bezchmurne niebo w południe i słowo "kocham" na dobranoc.
Offline