Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Nie idź tyłem. Spadniesz - chrypię.
Sama już nie wiem, czym się bardziej stresuję: wysokością, czy tymi jego intensywnie niebieskimi oczami. Wstrzymuję oddech.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Powstrzymuję przewrócenie oczami. Zamiast tego krzywo się uśmiecham.
- Ten dach jest jak moje drugie mieszkanie - mruczę pod nosem, nadal ją prowadząc. - Patrz na mnie.
Zatrzymuję się w odległości kilku metrów od krawędzi dachu.
- Możemy zostać tutaj. Ja z reguły siadam przy samej barierce, ale mogę zrobić wyjątek... jeśli chcesz.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Kiwam sztywno głową. W gardle mi zasycha.
Widok zapiera dech w piersiach. Światła miasta w ciemności nocy tworzą niesamowity efekt, od którego nie mogę oderwać oczu.
Zatrzymujemy się na tyle daleko od barierki, że nie widzę tej ogromnej odległości, która dzieli nas od ziemi. Staram się o tym nie myśleć.
Przymykam oczy.
- Tak jest okay. -Przejeżdża kciukiem po mojej dłoni. Nie wiem, czy zrobił to świadomie, czy nie, ale przechodzi mnie dreszcz. - Często tu przychodzisz? - Pytam nadal z zamkniętymi oczami.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Kiwam głową, ale zaraz sobie przypominam, że Mara ma zamknięte oczy.
- No - odzywam się. - Kilka razy w tygodniu. To moje ulubione miejsce w Insolitam.
Puszczam jej dłoń i siadam na ziemi. Dziewczyna otwiera oczy, a gdy widzi, co robię, zajmuje miejsce obok mnie. Wygląda tak... nierealnie w tym balowym stroju, siedząc na ziemi.
- Moja mama tutaj pracowała, zanim została dziennikarką - dodaję szeptem.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Patrzę przed siebie na dachy wieżowców.
- Przykro mi, że cię wpakowano w to gówno - mruczę. - Pewnie nadal normalnie siedziałbyś w szkole i nawet by ci nie wpadło do głowy, żeby prosić o pomoc starego mojej siostry. I pewnie teraz siedziałbyś z Corrin, a Branwell pływałby na tym swoim nie swoim statku.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Rick i Corrin to kompletnie inna bajka. Odrealniona rzeczywistość. - Przewracam oczami. - To nie dla mnie.
Zaczynam bębnić palcami o ziemie i przenoszę wzrok na Marę.
Jak to możliwe, że Sam z buntowniczki przemieniła ją tak, by wyglądała na damę?
- Wolę siedzieć na dachu z Marą Castle, niż tańczyć na nudnym balu.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Podnoszę na niego wzrok i uśmiecham się krzywo, widząc jego spojrzenie.
- Jakie to przeurocze - rzucam ironicznie. - Brakuje tylko muzyki i świec.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
- Świece stoją tam - wskazuję na zasłonięte stoliki, na których poukładano świeczki. - A muzyka... Choleeeeera. - Uderzam dłonią o kolano. - Nawaliłem. Teraz mnie zrzucisz z dachu?
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Przykładam palce do ust, udając, że się zastanawiam.
- Wiesz, właśnie to rozważam - odpowiadam poważnym tonem.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Przewracam oczami.
- Jeśli nie ogłuchnę, to możesz zagrać na skrzypcach. Gdzieś tutaj schowałem moje.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Marszczę brwi.
- Grasz na skrzypcach? - Pytam zaskoczona, na co on kiwa głową. Rzucam mu spojrzenie pełne wyrzutu. - No to miło, że o tym tak szybko wspominasz, Fadey.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Z nerwów bawię się palcami, sprawiając, że na zmianę znikają i się pojawiają.
- Nie grałem od dwóch lat - mówię cicho, nieswoim głosem. - Więc w praktyce nie gram na skrzypcach.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Kiwam głową i uśmiecham się sztucznie.
- To miło, że zgodziłeś się dla mnie zagrać, skoro masz tutaj skrzypce. Naprawdę, nie musiałeś.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Patrzę na nią jakby zgłupiała.
- Ty nie mówisz poważnie.
Dziewczyna tylko unosi brew, jakby mówiła "a wyglądam jakbym nie mówiła?".
Wzdycham.
- Poczekaj.
Ruszam do klatki schodowej, zostawiając Marę samą na dachu. Przy wyjściu znajduje się schowek, w którym przechowują obrusy i inne duperele potrzebne na dachu. Przechodzę na sam koniec pomieszczenia i wyciągam swoje skrzypce spod sterty dawno nieużywanych rzeczy. Przejeżdżam opuszkami palców po strunach. Ktoś musiał je co jakiś czas sprawdzać, bo są w dobrym stanie, a struny wyglądają na świeżo wymienione. To pewnie Ellen. Tylko skąd ona wiedziała, że je tutaj zostawiłem i to dwa lata temu?
Biorę instrument i wracam do Mary.
- Jakieś specjalne życzenie? - Pytam.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Uśmiecham się na widok Matta ze skrzypcami. Obracam się w jego stronę.
- Coś, co mnie zwali z nóg - rzucam niezbyt poważnym tonem.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Prycham cicho.
- Przykro mi, ale prawdopodobnie cię rozczaruję - mówię, nieco się rumieniąc.
Spieprzaj, dwunastoletni Mattcie.
Ustawiam skrzypce pod brodą. Biorę drżący wdech. Nie wiem, co z tego będzie. Tylko zrobię sobie wstyd.
Ale... czuję też coś dziwnego. To łaskotanie w brzuchu. Jakbym już nie mógł się tego doczekać. Jakby moim jedynym pragnieniem było tylko zagrać.
Przystawiam więc smyczek do strun.
I pozwalam wszystkiemu płynąć.
https://www.youtube.com/watch?v=QAD0BtEv6-Q
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Z początku wydaje się niepewny. Mam wrażenie, że trochę się boi, przez co przypomina mi tego dzieciaka, z którego się śmiali, gdy miał 12 lat. Tyle, że już nie jest tym dzieciakiem.
Przyglądam się mu, jak za każdym pociągnięciem smyczka nabiera pewności. W pewnym momencie zamyka oczy, a ja mam wrażenie, że świat przestaje dla niego istnieć. Jakby liczyła się tylko muzyka i nic innego. To... piękne niesamowite.
Matt gra, a ja nie mogę oderwać od niego wzroku. Jest w nim teraz coś, czego nie dało się dostrzec wcześniej. Jego uśmiech na ustach staje się coraz szerszy, aż w końcu chłopak wybucha krótkim śmiechem, nie przerywając gry. Promienieje.
Gdy kończy, ja nadal nie potrafię się normalnie odezwać.
- Rozczarujesz, tak? - Mamroczę.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Otwieram znowu oczy, mając wrażenie, jakbym znalazł się w zupełnie innym świecie.
Ja żyję.
Nie potrafię zmieść szerokiego uśmiechu z twarzy.
- Nie wiem. Nie mam pojęcia. - Śmieję się. Ten dźwięk jest taki odległy, dawny, zapomniany.
Zaczynam grać kolejny utwór. Elements. Piosenkę, którą grałem Corrin. Ale teraz nie liczy się to, że grałem ją Corrin. Nie liczy się to, że komukolwiek ją grałem. Nie liczę się ja sam. Teraz jedyne, co jest ważne, to dźwięki.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Nie mogę się na niego napatrzeć.
Wstaję z miejsca i staję przed nim.
- Dobra, cwaniaczku - przerywam mu. On przestaje grać i patrzy na mnie nadal z tym swoim szerokim uśmiechem na ustach, od którego robi mi się słabo. Jego oczy lśnią. - Zagraj coś, co mogę zaśpiewać.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Unoszę brew, patrząc na nią.
- Shatter me? - Pytam krótko. Mam wrażenie, że jeśli powiem coś więcej, to utracę to niesamowite uczucie, które towarzyszy mi od kiedy zacząłem grać.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Kiwam lekko głową i zaczynam śpiewać.
- I pirouette in the dark, I see the stars through me.
Tired, mechanical heart beats till the song disappears.
Śpiewam, a Matt włącza się w odpowiednich momentach. Gra to na swój własny, unikalny sposób.
https://www.youtube.com/watch?v=VYSs1w22a_w
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Podnoszę wzrok na Marę, gdy zaczyna śpiewać. Słyszałem, że ma własny zespół, ale nie sądziłem, że tak ładnie śpiewa.
Jej głos, choć nieco ostry, świetnie zgrywa się z harmonijnym brzmieniem skrzypiec.
Dlaczego wcześniej nie pomyślałem o tym, żeby z nią zagrać?
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Somebody make me feel alive and shatter me! - śpiewam ostatnią linijkę tekstu.
Muzyka się kończy pozostawiając po sobie ciszę. Przyglądam się Mattowi, który opuszcza skrzypce na dół.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Przyglądam jej się przez dłuższy czas. Naprawdę nie wiem, jak wiele mogłem przegapić, uganiając się za marzeniami nie do spełnienia.
Mam ochotę ją pocałować.
Ale tego nie robię. Nie jestem idiotą.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Wzdycham. Najwyraźniej w Mattcie zawsze pozostanie cząstka tego dzieciaka.
Dlatego robię krok do przodu i całuję Matta w usta, które jak się okazuje, smakują czekoladą. Po dosłownie dwóch sekundach odsuwam się do tyłu.
- To było żenujące - mamroczę, gdy wyczuwam rumieniec wypływający na moją twarz.
Chwała Sam za makijaż.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna