Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
[tu będzie cudownie zdjęcie]
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nie jest to bardzo oryginalne ani wielce wyjątkowe, ale wydaje mi się ciekawsze, niż zwykły liścik. Zwijam wiadomość w rulonik i proszę Gayle, żeby zaniosła go do kuchni i przekazała instrukcje. Tylko żadnych orzechów, nawet w oleju. Siadam przy biurku i staram się skupić na pracy przed nadejściem 23.
Offline
Wchodzę do pokoju wyczerpana.
- Alex! - wołam. - Naszykuj mi kąpiel! - Odgarniam włosy z twarzy. - Musze się rozluźnić - stwierdzam cicho.
Cisza.
- Nigdy ich nie ma kiedy są potrzebne. No bo jak - wzdycham. - Coś mnie chyba dziś tra... - nie kończę bo zauważam, na stoliku ciastko i mały widelczyk. - To jakiś żart? Wyszły i zostawiły mi ciastko? - pytam w przestrzeń.
Wzruszam ramionami. Siadam na krześle przy stoliku i zaczynam rozdzióbywać ciasto widelcem. Takie przyzwyczajenie. Sprawdzam czy nie ma orzechów. Jednak zamiast orzechów znajduję mały, papierowy rulonik.
Zaciekawiona rozwijam go.
"Postaraj się dzisiaj nie zasnąć przed 23. F."
I tylko tyle. Nic więcej. Odwracam kartkę na drugą stronę ale nic tam nie ma. Dwudziesta trzecia? Zastanawiam się marszcząc brwi.
- Coś ty Fabia wymyślił? - pytam w przestrzeń, kręcąc głową z uśmiechem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Puk puk- mówię, stając prawie punktualnie pod drzwiami Carmen
Offline
Otwieram drzwi.
- Puk? Puk? - pytam wolno, powściągając uśmiech. - A nie łatwiej po prostu zapukać? - pytam rozbawiona, choć nieco senna.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Problem w tym, że jeśli pukam, zazwyczaj myślicie, że to pokojówka. Ale mówienie "To ja, Fabian" jest dość idiotyczne, biorąc pod uwagę, że słysząc mój głos, raczej mnie rozpoznasz. Dlatego moim zdaniem "puk puk" jest uzasadnione-wyjaśniam z szerokim uśmiechem, nadal stojąc w drzwiach.
Offline
Wywracam oczami.
- Bardzo logiczne - śmieje się. Biorę głęboki oddech. - To co... Idziemy? - pytam ale po chwili przypominam sobie jeszcze o czymś. Odwracam się na pięcie. - Wezmę tylko jeszcze coś na ramiona - informuję podchodząc do szafki ze swetrami, bolerkami, bluzami i szalami. Wyciągam czarny, długi i miękki sweter. - Gotowa. - Uśmiecham się.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Niezupełnie- podchodzę do niej z małą przepaską na oczy. Łapię jej bardzo zdziwione spojrzenie i przewracam oczami- Nie bój się, Car. Przecież mi możesz chyba zaufać?
Na moje usta nadal ciśnie się uśmiech.
Offline
Unoszę brwi.
- No właśnie, chyba - mówię z udawanym przerażeniem po czym zaczynam się śmiać. Pozwalam aby Fabian zasłonił mi oczy. - Jak się potknę masz mnie złapać, jasne? - pytam tonem nieznoszącym sprzeciwu, a na mojej twarzy cały czas gości rozbawiony uśmiech.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Ależ oczywiście, Lady Carmen- znowu przewracam oczami. Jedną ręką obejmuję ją w pasie, a drugą trzymam jej rękę. Choćby bardzo chciała, ciężko jej się będzie teraz przewrócić.
Offline
Idziemy dosyć powolnym krokiem. Przez to, że nic nie widzę dokładnie wsłuchuję się w dźwięki, które mnie otaczają.
Stukanie moich obcasów, kroki Fabiana, jego cichy oddech i moje, nieco za szybko bijące serce.
- Czemu w ciastku? - pytam rozbawiona przerywając ciszę pomiędzy nami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Bo ciastka są słodkie, ja ty- uśmiecham się, chociaż Carmen tego nie widzi.-Jeśli chodzi o orzechy, to nie musisz się martwić, nawet olej był sprawdzony.
Offline
Nie mogę się powstrzymać od szerokiego uśmiechu. Nieco się rozpraszam i potykam, Fabian jednak szybko reaguje i nieco mocniej zaciska palce na moim biodrze, a ja palce na jego dłoni.
- Dziękuję - mówię. - I za to, że nie pozwoliłeś mi upaść i za ciastko. - Nieudolnie próbuję stłumić ziewnięcie. - To daleko jeszcze? - dopytuje zaciekawiona.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Nie- otwieram małe drzwi- Teraz już tylko schody.
Prowadzę dziewczynę po praktycznie niekończących się schodkach. Ale to najwyższy punkt pałacu. Trzeba kawałek przejść.
-Jesteśmy- otwieram drzwi na górze.
Gdy tylko wychodzimy, twarze owiewa nam zimne powietrze.
Offline
Nieco drżę.
- Myślałam, że nigdy się nie skończą - żartuję i sięgam do oczu aby zdjąć opaskę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Pozwalam jej zsunąć przepaskę. Patrzę, jak otwiera te swoje niezwykle zielone oczy.
Koc, a dookoła niego jasne świece. Wino w kieliszkach.
A przede wszystkim to niebo. Nie ma ani jednej chumry, a z tego miejsca ma się wrażenie, że można wyciągnąć rękę i złapać dowolną gwiazdę. Przynajmniej ja się tak zawsze czułem. I dlatego to miejsce jest dla mnie wyjątkowe.
Offline
Rozglądam się zachwycona. Zapiera mi aż dech w piersi. Jak zahipnotyzowana patrzę w rozgwieżdżone niebo.
Dopiero po dłuższej chwili uświadamiam sobie, że stoję jak ten słup soli i gapię się w niebo. Przymykam lekko powieki i szybko odwracam głowę w stronę Fabiana, którego przyłapuje na patrzeniu na mnie.
- Tu jest pięknie - mówię cicho. - Magicznie - dodaje szeptem i znów przenoszę spojrzenie na niebo. - Chyba nigdy nie widziałam tak rozgwieżdżonego nieba - przyznaję.
Oprócz słabej poświaty księżyca, są jeszcze świeczki nadające ciepłego koloru otoczeniu. Nie jest jakoś strasznie zimno jak na październikową noc. Może mi się jednak tyko wydawać bo właśnie przeszłam multum schodów aby się tu dostać ale zdecydowanie było warto.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-To najwyższa wieża w pałacu. Balkon jest wbudowany od zachodniej strony, dlatego ludzie zazwyczaj go nie widzą. A to, że nie widzą sprawia, że nie robią też zdjęć i nie czujesz się cały czas obserwowany. A w nocy... to chyba najlepsze miejsce w Angeles, żeby oglądać gwiazdy.
Offline
- Zdecydowanie - potakuję oczarowana widokiem. Zasłaniam usta dłonią i ziewam. - Warto było poczekać - śmieje się cicho.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Usiądziemy? - wskazuję na koc.
Chociaż widuję się z Carmen bardzo często, to to będzie jedna z pierwszych naszych oficjalnych randek.
Offline
Kiwam głową.
- Jasne - odpowiadam. Siadamy na kocu. - Często tu przychodzisz..? - pytam patrząc na Fabiana.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Czasem zwala się na mnie tyle spraw do przemyślenia, że po prostu nie śpię. A to miejsce jest idealne, żeby nad czymś pomyśleć. Juz ci kiedyś chyba mówiłem, że uwielbiam cienie i noc- uśmiecham się na wspomnienie naszego pierwszego spotkania w ogrodzie.
Offline
- Taak, wspominałeś - przyznaję. Przez chwilę oboje milczymy. Przysuwam się nieco bliżej chłopaka. - Jak się czujesz? Podobno kiedy my radośnie spędzałyśmy czas z rodziną ty ciężko pracowałeś...
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Uśmiecham się smutno.
-Tak. Ale w sumie przyjazd rodzin dał mi choć trochę czasu, żeby skupić się na pracy. Ale mimo to, poznałem twojego brata.
Jestem ciekaw, czy będzie z tego powodu zadowolona, czy wręcz odwrotnie.
Offline
- Poznałeś? - pytam zaskoczona, wytrzeszczając oczy. Mrugam kilka razy i uśmiecham się słabo. Przygryzam wargę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline