Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Znów się krzywię, tym razem z niechęci.
- To nie przyjadę. Poza tym na całe Insolitam City na pewno jest więcej pospolitych Thomasów - stwierdzam rzeczowym tonem. - Cały świat nie kręci się wokół twojej rodziny - rzucam nieco nieprzyjemnym tonem. - Znaczy, no wiesz... - dodaję już milszym głosem. - To nie musiał być twój brat.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Krzywię się lekko na jej ton.
- Ale to był mój brat. Uwierz mi, jestem tego pewien - wzdycham. - Mimo, że nie wszystko kręci się wokół mnie.
Czasami ciężko jest rozmawiać z Melissą.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Wiesz, że nie o to mi chodził, Noel - mówię nieco urażonym tonem. - Dlaczego jesteś, aż tak pewien? - mój głos zmienia się bardzo szybko, z urażonego na zaciekawiony.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Bo rozmawiałem z nim kilka chwil temu. - Marszczę brwi. - Trochę więcej, niż kilka, bo jak wróciłem z baru, to przysnąłem.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Przygryzam wargę, zastanawiając się.
- Hmm - mruczę pod nosem nie wiedząc co powiedzieć. - Okej - mówię nieco pytającym tonem. - Może po prostu przestańmy gadać o tej głupiej imprezie - proponuję. Jest mi nieco głupio, że to właśnie o jego brata chodziło, niby mówił, że rodzinę ma dziwną ale raczej nie miał ochoty słuchać... Wzdycham, a moje policzki delikatnie różowieją. Pochylam głowę, wbijając wzrok w struny, a włosy zasłaniają mi twarz.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Wzruszam ramionami.
- Och. Już i tak cały dzień o niej słucham od różnych osób, więc kolejna nie zaszkodzi? - Uśmiecham się krzywo.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Serio Noel, powinieneś być nieco bardziej stanowczy - mruczę, zaczynając grać coraz głośniej.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Śmieję się cicho.
- Ktoś musi być miły na tym świecie. - Marszczę lekko brwi. - I zanim się oburzysz, nie miałem na myśli, że nie jesteś miła.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Wiem, że często nie jestem - mówię z krzywym śmichem. - Po prostu nie lubię jak ludzie... Traktują mnie pobłażliwie i się nade mną użalają - tłumaczę, wzruszając ramionami, coś często dziś to robię.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Przechylam głowę.
- Hmm... ja tam się nigdy nad tobą nie użalam. Pewnie dlatego, że nie lubię tego samego.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Uśmiecham się szczerze, chociaż jest w tym uśmiechu coś smutnego co za wszelką cenę próbuję nieudolnie ukryć.
- Każdy radzi sobie na swój sposób - mówię cicho, przestając grać i podnosząc wzrok na Noela.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Mhm - mruczę, patrząc w niebo. Rozprostowuje nogi i zaczynam kiwać stopami na boki. - Jakoś trzeba. - Wyciągam kamerkę i obracam ją w dłoni. - W sumie wpadnij kiedyś do mnie do domu. Od razu mówię, Thomasa praktycznie nie ma. - Śmieję się.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Śmieje się krótko.
- Skoro zapraszasz. - Kiwam głową. - Jak tylko się zgramy to będę mogła wpaść - mówię nieco niepewna czy na pewno tego chcę, czy mówię to tylko z grzeczności. Marszczę lekko brwi. Grzeczności?
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Wzdycham.
- Oho, już widzę to zgrywanie. "Sorki, ale muszę odkurzyć pustynię, nie mam czasu" - naśladuję jej głos, starając się być poważnym, co nie bardzo mi wychodzi.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Kręce głową.
- Wcale tak nie mówię! - zaprzeczam z udawanym oburzeniem. - No dobra... Czasem - przyznaję z niechęcią. - Ale musisz mi przyznać rację, że odkurzenie pustyni jest nieco zajmującym zajęciam, a ktoś musi to zrobić - mówię najpoważniejszym tonem na jaki mogę sobie pozwolić.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Kiwam poważnie głową.
- Jak załatwisz mi dobry odkurzacz, to mogę ci pomóc - oferuję.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Tak też myślałam - śmieje się. Odkładam na bok gitarę i sięgam do kieszonki w pokrowcu. Wyciągam mały notesik z białymi kartkami i długopis. Wyrywam jedna kartkę i piszę na niej: "JEDNORAZOWY KUPON
Tym kuponem możesz wypchnąć Melissę Reynolds bez dyskusji z domu."
Ze śmiechem podaję kartkę Noelowi i odrzucam na bok notesik.
- Gdybym znów chciała sama - mówię z naciskiem - odkurzać pustynie. Najwyżej ja stracę - dodaję, sięgając po gitarę.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Spoglądam na zegarek. Teoretycznie film dopiero za godzinę, ale postanowiłem przyjść wcześniej. I tak nie mam nic do roboty.
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Zirytowana rzucam długopisem. Odrzucam go na tyle mocno, że nie jestem teraz w stanie go zobaczyć. Rozglądam się i dopiero teraz uświadamiam sobie, że jest ciemno.
- Cholera - jęczę i zwieszam ramiona. Patrzę na pokreśloną kartkę i odkładam gitarę na bok. Wstaję aby się nieco rozciągnąć i zauważam kogoś. Sylwetka jest znajoma.
- Czy ty mnie śledzisz? - ryzykuję pytaniem, nie widząc twarzy mężczyzny. W moim tonie pobrzmiewa pretensja ale tak na prawdę jestem nieco rozbawiona.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Dostaję długopisem w tył głowy. Krzywie się i odwracam - O proszę. - spoglądam na dziewczynę rozbawiony - Wnioskuje, że to należy do ciebie. - macham pisadłem
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Biorę długopis, a właściwie wyrywam mu go z ręki. Przez chwilę się zastanawiam co z nim zrobić, zerkam za siebie aby rzucić go obok kartki. Kurde, obok cholernej pustej kartki na której powinna być piosenka na zaliczenie. Unoszę wzrok ku górze.
- To nie jest dobry moment, Thomas. Muszę się skupić - burczę odwracając się tyłem do niego i siadając na ziemi.
Pomimo, że mnie denerwuje mam ochotę aby został. Przynajmniej miałabym pretekst dlaczego nic nie napisałam, wytłumaczenie przed samą sobą.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Ja tu przyszedłem na film, a nie cie stalkować. Zawsze możesz mnie ignorować. - wzruszam ramionami
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Od kiedy cię poznałam czułam, że będę chciała cię ignorować najczęściej jak to będzie możliwe - mówię ironicznie i wywracam oczami. Sięgam po gitarę i biorę głęboki oddech.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Ależ to było głębokie. Utonę w tej kałuży. - kręce głową
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Mimowolnie wzdrygam się na myśl o topieniu. Zaciskam palce na materiale swojej koszulki, która powoli zaczyna zmieniać kolor z białego na czarny. W ostatniej chwili powstrzymuję się i puszczam materiał. Po moich plecach znów przechodzi dreszcz.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna