Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jasne. - Mruczę pod nosem. - Cześć Nick.
Odwracam się w drugą stronę i patrzę czy są jakieś kolejne osoby.
My name is heaven
I have all I need
I am the moon and the sun.
Offline
Przed wyjściem sprawdzam, czy niczego mi nie zabrała. Oczywiście nie muszę. Wiem, że mówiła prawdę, gdy powiedziała, że nie chce mnie okraść. Mimo wszystko, przezorny zawsze cholernie ubezpieczony. Wychodząc, podnoszę głowę do góry, a na nos spada mi kropla wody. Cholera. Zaczęło padać. Zakładam kaptur i ruszam w stronę mojego mieszkania.
If you wanna break these walls down, you're gonna get bruised.
Offline
Wchodzę do klubu i siadam na jednej z wygodnych kanap niedaleko parkietu i sceny. Wygładzam swoją krótką czarną sukienkę i zerkam na zegarek. Moja wierna towarzyszka imprez zaraz tutaj powinna być.
Offline
Wchodzę do klubu przed kolejką. Wystarczy krótki, wyśpiewany tekst i ochroniarz na bramkach mnie wpuszcza.
Uśmiecham się lekko, siadając koło Chloe.
- Witam gwiazdę teatru!
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Cześć gwiazdo estrady. Gotowa na nasze kolejne super przygody i podboje?- uśmiecham się szeroko i zakładam za ucho kosmyk włosów.
Offline
Wybucham śmiechem.
- Jasne. Mogłabym tak na trzeźwo, ale... - Zamawiam drinka. - Dobra, opowiadaj. Wspomniałaś coś ostatnio o jakimś facecie z baru, czy z klubu. - Marszczę lekko brwi. - Już zapomniałam w sumie.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Czekaj facet z baru? Wyrwałam ostatnio jakiegoś faceta z baru?- zastanawiam się na głos i nagle doznaje olśnienia.- A no tak! Dobra już wiem który... Znajduję się na drugim miejscu facetów z którymi spałam w ciągu ostatniego pół roku.- uśmiecham się szeroko i upijam odrobinę drinka.
Offline
Przewracam lekko oczami rozbawiona. Chloe jest... specyficzna. Ale w sumie jest świetną kumpelą. Choć mojego faceta trzymałabym od niej z daleka.
Pociągam drinka przez słomkę.
- Drugie miejsce? - Unosżę lekko brew. - To całkiem wysoko. Pierwszy to Tristan?
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Oczywiście, że tak. Raczej dłuuugo nikt go nie przebije. Gdybym nie była sobą, już dawno byłby moim mężem.- śmieję się.- Ale nie potrafię wytrzymać z w związku jednym facetem dłużej niż tydzień.- wzruszam ramionami.- Serduszka, świeczki i inne pierdołki to zdecydowanie nie dla mnie.
Offline
Obracam szklankę w dłoniach.
- Ja nie mam czasu na związki. - Wzruszam ramionami. - Muszę skupić się na karierze. Niedługo podpisuję kontrakt. - Macham ręką. Prycham lekko rozbawiona. - Co to w ogóle za temat: stałe związki?
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- A nie wiem..- śmieję się.- Jedyną szczęśliwą parą jaką znam są moi rodzice i ciotka z wujkiem. Ale oni poznali daaawno temu, teraz już coś takiego, taka miłość się nikomu nie przydarzy.- wzruszam ramionami.- A teraz pora na naszą ulubioną zabawę. Ty mi wybierasz faceta a ja do niego zagaduję, jeśli zdobędę numer stawiasz mi drinka.- uśmiecham się.
Offline
Jęczę sfrustrowana.
- To nie jest fair! Ty zawsze wygrywasz. - Przewracam oczami. Rozglądam się po sali i w końcu namierzam odpowiedniego kolesia. Uśmiecham się złośliwie. - Tamten. - Pokazuję na chłopaka, który KOMPLETNIE odbiega od jej typu i... cóż, nie wygląda najlepiej. Może ma ciekawy charakter...?
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Pff nie poddam się. Jestem aktorką i uznam to jako kolejną rolę do odegrania. A obleśny typek przynajmniej raz w życiu będzie miał okazję pogadać z ładną dziewczyną. Ale jak wygram kupisz mi środek do dezynfekcji, bo pewnie bedę musiała go dotykać. Fuuj!- stwierdzam i się krzywię jeszcze raz zerkając na gościa.
Offline
Poprawiam kapelusz i odwracam się od baru w stronę parkietu. Unoszę wyzywająco brwi.
- O nie, moja droga. Tego nie było w umowie! - Uśmiecham się jeszcze złośliwiej, mieszając drinka słomką.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Daj mi sekundkę muszę przygotować przez ważny przedmiot pomocniczy.- uśmiecham się i idę do szatni klubu, gdzie wyjmuję z płaszcza rękawiczki. Wiecznie mi zimno w ręce. Po chwili wracam do dziewczyny.- Jestem gotowa.- stwierdzam i zakładam po drodze do chłopaka jedną rękawiczkę. Przedstawiam mu sie z przyklejonym do twarzy uśmiecham który wygląda w miarę naturalnie. A to, że mam rękawiczkę tłumaczę tym, że mi skóra na rękach popękała i piecze.
Offline
Prycham lekko, obserwując ją. W sumie szkoda mi chłopaka. Naprawdę mi go szkoda. Wzruszam sama do siebie ramionami, popijając alkohol przez słomkę.
Nagle czuję przy sobie silną woń wódki. Krzywię się lekko, gdy podchodzi do mnie kompletnie zalany facet. Nachyla się nade mną, prawie przygważdżając mnie do baru.
- Zatańczymy? - Bełkocze.
Uderzam go w pierś, a on zataczając się, w końcu robi mi przestrzeń osobistą.
- Zostaw mnie w spoko - śpiewam, a on jak za dotknięciem różdżki odchodzi.
Kręcę z obrzydzeniem głową. Za kogo on mnie ma?! Trzeba mieć trochę klasy. I gustu. Wyszukuję znowu wzrokiem Chloe.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Matko jaki ten nieszczęsny chłopak rozgadany Zaraz uszy mi odpadną od słuchania o jego ulubionych grach komputerowych. Gdy proponuję mi taniec tłumaczę się bólem kolana po upadku z schodów. Na koniec wreszcie daje mi cholerny numer telefonu. Matko nawet nie chce wiedzieć ile czasu zmarnowałam. Wracam do naszego stałego miejsca i rzucam serwetkę z numerem telefonu na stolik.- Proszę, możesz sobie wziąć, ja tego na pewno nie chcę.- śmieję się.
Offline
- A wezmę, dziękuję! - Mówię ku zaskoczeniu Chloe i wybucham śmiechem. - I jak tam twój Romeo? Baj de łej, chyba wiszę ci drinka.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Teraz to już chyba twój Romeo- kręcę z śmiechem.- Muszę ci powiedzieć, że jest umm baaardzo rozgadany, jeśli oczywiście lubisz słuchać o grach komputerowych. Chciał mnie wyciągnąć do tańca więc może nie jest aż tak sztywny.- uśmiecham się.
Offline
- Przynajmniej jakiś zalany facet nie próbował cię zaciągnąć do łóżka. - Przewracam oczami, przypominając sobie gościa. - Zamów sobie coś, ja płacę.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Ouć tacy są najgorsi. Takich panów jeśli są za bardzo zainteresowani zazwyczaj traktuję obcasem w męską dumę.- uśmiecham się.-Tobie też coś zamówić jak będę przy barze?
Offline
- Yupp, weź mi jakiegoś drina na słodko - rzucam.
Bawiąc się kosmykiem włosów zaczynam się rozglądać po sali. Nie przyszłam tutaj przecież tylko po to, żeby kazać Chloe wyrywać facetów.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Staję przy barze i zamawiam drinki. Rozglądam sie dookoła. Kurcze żadnych przystojnych gości. Musimy zmienić klub bo tu zaczyna wiać nudą...
Offline
Co jej tak długo zajmuje to kupowanie drinków. Wzdycham lekko.
W końcu widzę Chloe zmierzającą w moją stronę.
- Już myślałam, że porwali cię kosmici. Albo że się utopiłaś w butelce z wódką. - Śmieję się i odbieram od niej drinka.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
-Chciałabyś chociaż utopienie w butelce wódki nie musi być wcale takie najgorsze.- śmieję się i upijam łyk drinka. Oj coś powoli zaczyna mnie brać. Ale oj tam jest w piątek a najbliższą próbę mam w niedzielę. Zdąży mi przejść.
Offline