Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
- Cece też fajnie. Ale zostanę jednak przy Re.
Zastanawiam się przez chwilę, czy to ma sens, po czym wyciągam swoją miniaturową kamerkę, którą kieruję na Re.
- Kilka słów do kamery, Florence Duchannes przez którą czuję się jak dupek? - Śmieję się lekko.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Patrzę w kamerkę.
- Noel jest beznadziejny. Dajcie mu unsub. Mocne dwa na dziesięć, nie polecam. - Pokazuję język i salutuję, jak to zazwyczaj robi Kit.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
Odwracam kamerkę w moją stronę. Unoszę brew.
- Popieram całym sercem. Bądźcie odpowiedzialni za moją biedę. TO PRZEZ WAS UMRĘ Z GŁODU - dodaję dramatycznym tonem.
Re mruczy pod nosem coś typu "twoi rodzice są bogaci", na co ja przewracam oczami.
- Ta, wiem. - Podchodzę do niej i obejmuję ją ramieniem, nakierowując na nią obiektyw. - Uśmiech!
Naciskam na migawkę i robię zdjęcie, po czym wyłączam kamerę.
- O tak, publiczność cię pokocha. - Śmieję się.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Przechylam głowę.
- O nie. Nie dodasz tego.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
Uśmiecham się nieco złośliwie.
- Zobaczymy - mówię, po czym salutuję, tak jak ona wcześniej. - Do następnego, Re.
Idę w stronę domu.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Do następnego?
Następnego? Chce mnie jeszcze zobaczyć? O matko. Mój ulubiony youtuber chce mnie zobaczyć?!
Albo po prostu jestem zbyt podjarana spotkaniem i wszędzie znajduję ukryty kontekst. Przewracam oczami i wyciągam dłoń w stronę stawu z którego po chwili wyskakuje do mojej dłoni telefon. Przykładam do niego dłoń, a ten po chwili na nowo działa. Odczytuję wszystkie 12 smsów od mamy, usuwam powiadomienie o 30 nieodebranych od niej i 5 od taty. Zauważam też nowe z Instagrama.
not-a-schaeffer dodał nowe zdjęcie
Klikam z ciekawości w powiadomienie i po chwili z ekranu szczerzą się do mnie moja morda i jego twarz, a podpis głosi "Koleżanka w niedoli". Przewracam oczami. Faktycznie mówił prawdę w filmiku, w którym opowiadał, że praktycznie wszystko wrzuca na Instagrama. Śmieję się pod nosem i wracam do domu. Wypadałoby w końcu wrócić.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
Zastanawiałam się gdzie spędzić kolejną noc. Wracać do domu czy do brata. W końcu jednak miałam dosyć tych rozmyślań i po prostu przestałam się zastanawiać.
Zadzwoniłam do Noela i byłam szczęśliwa, że odebrał.
Usiadłam na ławce, położyłam torbę obok i przytaknęłam powieki.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Baxter jak zwykle mnie wyprzedza. Biegnie przede mną i znajduje Melissę, przed którą siada, merdając ogonem. Już widzę, jak rwie się do skakania i szczekania. Uśmiecham się pod nosem.
Podchodzę do nich i obejmuję Mel na powitanie.
- Cześć, Mel. - Witam się, marszcząc lekko nos. - Co się dzieje? - Pytam bez ogródek.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Tak na prawdę to nie mam pojęcia - stwierdziłam łamiącym się głosem. Uśmiechnęłam się. - Chyba jeszcze się zastanawiam - dodaję.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Kiwam lekko głową.
- Czyli norma - mówię nieco ironicznie. Zaraz jednak poważnieję. - Hmm... to pobawmy się w zgadywanie. Problemy w domu? - Strzelam w pierwsze, co przychodzi mi na myśl. Zawsze miała problemy z ojcem.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Rodzinne problemy - burknęłam, po czym zaśmiałam się bez cienia radości. - Nie wiem gdzie się podpiąć, co se sobą zrobić i co mówić. Mam kompletną pustkę w głowie, Noel. Nie rozumiem tego. Nie cierpię tego.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Drapię się po głowie.
- Hmm... okay. Może dobrym początkiem będzie jeśli mi wszystko opowiesz? Wiesz, łatwiej mi będzie zrozumieć i coś wymyślić - mówię, uśmiechając się lekko.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Wzdycham. To jest ta chwila. To właśnie dlatego nie cierpię być w dołku bo chwilę słabości odpadają mnie tak strasznie często. Tak bardzo chciałabym mu wyjaśnić. Cholera.
- To takie żałosne. - Obejmuje się ramionami. - Trafiam na złych ludzi w złym czasie.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Obejmuję ją, a Baxter wydaje szczeknięcie. Rzucam mu groźne spojrzenie.
- Mel. Znamy się już jakiś czas i wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć - mówię, starając się ją uspokoić.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Ale ja nie mogę, Noel - mówię sfrustrowana. Opieram głowę o jego ramię. - Yhm, to okropnie frustrujące. Czasem niewiedza jest cudowna. Chciałabym wymazać sobie z pamieci parę informacji. Albo cofnąć czas i zapobiec niektórym wydarzeniom.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Milknę na dłuższą chwilę.
To... bardzo zły pomysł. To bardzo, bardzo, bardzo zły pomysł.
- Mel... w sumie... - Nadal się waham. Nie powinienem tego mówić. Co jeśli nawalę? I zepsuję jeszcze więcej? - Co by było, gdybym ci powiedział, że to jest możliwe?
Żałuję wypowiedzenia tych słów jeszcze gdy je mówię.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- W tym mieście na pewno jest możliwe - mówię, przyglądając si Noelowi. Wyczuwam, że jest jakiś spięty. Marszcze brwi. - Nie wiem czy to dobry pomysł abyś kontynuował - stwierdzam, domyślać się jego dalszych słów. - Obdarzeni są w całym mieście.
Jednak dopiero po chwili dopuszcza do siebie myśl ,że on... Przenoszę na chłopaka badawcze spojrzenie. Jak on powie mi swoją tajemnice to i ja pęknę. Wiem to. Cholera, czuje to nawet. On nie może mi tego powiedzieć.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Bawię się zamkiem mojej kurtki. Czuję, że pocą mi się dłonie.
- Wszyscy wiedzą, że się teleportuję i potrafię kontrolować sen. Pokazuję to nawet na filmikach - mówię oczywistość. - Ale to nie wszystko. - Zamiast patrzeć na Mel, patrzę na Baxtera, który zachowuje się jak zwykle i merda tym swoim ogonem. - Potrafię kontrolować wspomnienia. Zmieniać je. Usuwać. Dodawać nowe... - Krzywię się. - Zazwyczaj tego nie robię. W sumie... to od dobrych kilkunastu lat, od pewnego incydentu. - Ryzykuję zerknięcie na Melissę. - Ale jeśli ma ci to pomóc, mogę spróbować.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Zrobił to.
Zaciskam dłonie na brzegu ławki, a purpurowy kolor zaczyna się po niej rozpływać. Olewam to.
Wpatruje się w Noela. Długo, chyba za długo.
- Co z tego, że ja zapomnę skoro pamiętają inni? - zadałam oczywiste pytanie. Pokręciłam głową. - To by było bez sensu. Ale dziękuję. - Dłonie zaczęły mi się trzęść, dlatego zaciskam mocniej palce na drewnie.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Odczepiam jej palce od ławki i łapię jej dłoń w swoją. Purpurowy kolor rozchodzi się po mojej skórze, co ignoruję.
Czy czuję ulgę? Chyba tak. Za bardzo obawiałbym się, że cokolwiek zrobię źle i całkowicie ją zniszczę.
- Hej. Dasz sobie radę. Jesteś Melissa Reynolds. Jedna z tych kobiet, które mają największą władzę w Insolitam. Kto ma sobie nie poradzić, jak nie ty? - Uśmiecham się trochę nieśmiało, przyglądając się jej.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Jego słowa i ten uśmiech na koniec... Mrugam, a po moim policzku spływa pojedyncza łza. Zaciskam palce na jego dłoni.
- Ostatnio uświadomiłam sobie tyle rzeczy czy, że teraz nawet nie jestem pewna czy tamta dziewczyna kiedykolwiek wróci. - To depresyjne. Strasznie depresyjne. Oczywiście, że wróci. Tylko muszę poczuć się lepiej. Ale kiedy poczuje się lepiej?
Uspokajam się powoli. Zerkam na dłonie Noela, które są purpurowe, a kolor dochodzi prawie do przedramion.
Powoli zaczyna schodzić, wracając do moich dłoni.
- Wybacz - mruknęłam pod nosem. - W ogóle nie powinnam dzwonić - stwierdzam.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Kręcę głową, zaprzeczając jej słowom.
- Nah. Właśnie dobrze, że tak zrobiłaś. Cieszę się, że to zrobiłaś. Poza tym, ja wiem, że ona wróci. Właściwie, to tamta dziewczyna nigdzie się nie ruszyła. Po prostu... chwilowo jest trochę zmęczona - mówię, po czym wzruszam ramionami. - Poza tym, ładnie mi w purpurze, musisz to przyznać.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Zaśmiałam się mimo podłego nastroju.
- Ostatnio nie mogę nad tym zapanować - tłumaczę cicho. - Cholera - klne kiedy widzę że na jego skórze została mała fioletowa plamka. Przyjeżdżam kciukiem po jego skórze ale nie schodzi. Wzdycham próbując jeszcze raz. - Mam wrażenie, że w niektórych momentach czytasz mi w myślach - rzucam mu krótkie, podejrzliwie spojrzenie.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Uśmiecham się krzywo, myśląc o mamie i Ianie.
- Litości, błagam, żadnej więcej mocy! - W moim głosie brzmi udawana rozpacz.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Kąciki moich ust uniosły się w górę.
- Okej - mruknęłam, kiwając głową. - Po prostu... Zastanawia mnie to. Ja nie rozumiem samej siebie, a ty od tak mówisz coś co... Jest definicją tego co się teraz dzieje. - Przez chwilę nic nie mówię. - Przepraszam, Noel. Ona nie chce zejść - mówię patrząc zażenowana na plamkę na nadgarstku.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna