Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Pomahałem do Dith idącej za mną.
- To już tu! Kawałeczek!
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Szybko nam poszło - mówię z uśmiechem, zaczepiając kciuki o ramiączka plecaka. - Szkoda tylko, że wyszliśmy tak późno - dodaję, robiąc kilka szybszych kroków, zrównując się z Kianem. Zerkam na chłopaka. - Może da radę jeszcze kawałek przejść. nie znasz miejsca gdzieś... Dalej?
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Uśmiechnąłem się.
- Możemy tam przejść między drzewa. Jeszcze dalej od ostatnich świateł, więc kto wie, może nawet zobaczymy drogę mleczną! - zauważyłem podjarany.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- To był by cud - śmieje się, widząc wyraz twarzy chłopaka. - W miastach to prawie niemożliwe, chyba zdajesz sobie z tego sprawę. Nie żebym była jakimś wielkim znawcą...
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Pokiwałem głową.
- Powinnaś zatem wiedzieć, że jesteśmy już spry kawałek od miasta. Jeszcze między drzewami... kto wie - uśmiechnąłem się.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Zagarnąłeś całą pozytywną energię dla siebie - śmieje się. Lekko uderzam Kiana łokciem w bok. - Podziel się, skąpcu.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się.
- Mam jej pod dostatkiem po mamusi, nie moja wina... Ale obiecuję się z tobą podzielić Dith - zaśmiałem się.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Super - mruczę pod nosem.
Przez jakiś czas idziemy w ciszy, nie odzywając się.
- Lubisz podróżować? - pytam, przerywając milczenie.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Uśmiechnąłem się półgębkeim myśląc o statku i podróżach w wakacje.
- Taaa... może nie widzi mi się życie na walizkach, ale podróże to świetna sprawa
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Życie na walizkach jest po prostu męczące - dodaję. Kian się zatrzymuje, a ja zaraz za nim. - To tu? - pytam, a chłopak kiwa głową. Rozglądam się. Ogólnie zaczęło się już ściemniać i okolica zaczęła przyjmować tajemniczego wyglądu. - Ładnie tu. - Uśmiecham się.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Kiwam głową.
- Gdyby nie było ładnie to bym Cię tutaj nie zabierał - zaśmiałem się cicho. - Ale to prawda, jest tu naprawdę fajnie.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Odstawiam plecak na ziemię i jeszcze raz rozglądam się.
- Pamiętam swój pierwszy biwak, tata mnie prawie siłą tam zaciągał bo tak się bałam - mówię ze śmiechem.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się.
- My pojechaliśmy wszyscy razem, znaczy jeszcze bez mojej młodszej siostry. Pamiętam, że zgubiłem się w lesie... - zaśmiałem się wstydliwe.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Ja przykleiłam się do nogi taty i usiadłam mu na stopie. - Zastanawiam się chwilę, opierając dłonie na biodrach. - Kurcze... Ile ja miałam wtedy lat - zastanawiam się na głos ale nic nie przychodzi mi do głowy. - No nieważne - stwierdzam, machając ręką. - Byłam mała - podsumowuję. - I bałam się własnego cienia. W sumie nadal mam to trochę dlatego... - sięgam do plecaka i wyciągam latarkę - ...od teraz nie będę się z nią rozstawać - mówię, uśmiechając się nieco wstydliwie.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Uniosłem brwi.
- No nieźle... Ja po tym jak się zgubiłem, przez miesiąc nie odstępowałem rodziców na krok.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Śmieje się, przeczesując włosy palcami.
- Dobra, ogarnijmy się bo ja jak już usiądę to trzeba będzie mnie siłą podnosić.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się.
- Okej, okej. Jest dość ciepło, więc chyba nie opłaca się ustawiać namioty... i zaraz nazbieram chrustu to zrobimy ognisko - uśmiechnąłem się zacierając ręce.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Rozglądam się, a potem patrzę bezchmurne niebo.
- Jesteś pewien? - dopytuję, zaniepokojona. Kian kiwa głową, uśmiechając się. Drapie się po karku. - No dobra. Oby na serio nie opłacało się. - Uśmiecham się niepewne.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- Nie martw się Dith! - wołam idąc po trochę gałęzi.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Kiedy chłopak zaczyna rozpalać ognisko, ja rozkładam koc i wyciągam napoje i jedzenie. Przez cały czas przyglądam mu się.
- U mnie to moja mama rozpala zawsze ognisko, jej to przychodzi z wieeelką łatwością - mówię ze śmiechem, spuszczając wzrok na koc.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Śmieje się cicho.
- U mnie też mama. Tata dba o nasze nawodnienie - stwierdziłem. - Albo ja. Też mam wprawę... - ustawiam elegancki stosik i zapałkami rozpalam ogień, a potem chwilę pilnuję, by wszystko ładnie się rozpaliło.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Wstaje i kucam przy stercie patyków jakie przyniósł Kian. Wybieram dwa najprostsze i wracam na miejsce. Wyciągam z plecaka malutki scyzoryk. Kładę patyk pomiędzy nogami i zaczynam zaostrzać końcówkę.
- Nawodnienie? Twój ojciec to barman, który przemyca nielegalne napoje" na rodzinne wypady? - pytam ze śmiechem, skupiając się na zadaniu.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się próbując wyobrazić sobie mojego ojca w tej roli.
- Nieeee... Nie, nie, nie... Po prostu on zawsze targa ciężkie rzeczy... A przynajmniej targał... Od bardzo dawna już nigdzie razem nie wyszliśmy.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Czemu? - pytam, podnoszę wzrok i w tym momencie scyzoryk obsuwa się i prawie przejeżdżam sobie ostrzem po nodze. - Ajj - mówię głośno, choć nic się nie stało.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline