Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie patrze na niego, chyba bym nie mogła. Zakopuje się coraz bardziej w śpiwór, chowając pod nim uśmiech i zawstydzenie. Nie mogę przestać się uśmiechać, a on cały czas się patrzy. Trzęsą mi się dłonie i odzywa się we mnie wewnętrzna Tessa - czyli ta przerażona część mnie - której próbuje się pozbyć.
- Kian - mruczę cicho. - Proszę, nie patrz tak na mnie - mówię niewyraźnie.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
I schaniłeś sprawę. Gratulacje Darhk.
Odwróciłem szybko głowę podnosząc się z ziemi.
- Wybacz... - mruknąłem drapiąc się za uchem. Chciałeś dobrze a wyszło jak zwykłe...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Po prostu dziwnie się czuje - mówię, rozbawiona, patrząc na Kiadna. Połowę twarzy ukryłam pod śpiworem, ponieważ cały czas czuje gorąco na twarzy.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Parsknąłem.
- Serio przepraszam... - mruknąłem tylko pośpiesznie. Nie potrzebuje się jeszcze bardziej pogrążać.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Odkrywam się i podpieram na rękach. Patrzę na Kiana przez dłuższą chwilę.
- Rzadko bywam w takich stacjach - śmieje się nerwowo. - Nie przejmuj się tym, aż tak bardzo - mówię cicho.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
No to dowaliłaś Dith. Przeczesuje palcami włosy.
- Super... - warknąłem cichutko. - Jeszcze raz wybacz... - dodałem głośniej. Zjeba*em sprawę i tyle w temacie.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Nie mogę zrozumieć jego zachowania. Marszczę brwi i jeszcze przez krótką chwilę patrzę na chłopaka. Potem kiwam głową i znów układam się wygodnie na ziemi, przykrywając się.
Wpatruję się w niebo, a moje powieki robią się coraz cięższe.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Niepewnie spojrzałem na przysypiającą Dith. Naprawdę ślicznie wyglądała w świetle tych gwiazd i to nie był tani podryw.
- Dobranoc - szepnąłem, a sam usiadłem po turecku przy ognisku.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Dobranoc - mruczę, słysząc głos Kiana.
Chcę coś jeszcze powiedzieć, często mam dużo na myśli ale nigdy nie mogę tego z siebie wydusić. I tak jest własnie teraz. Wzdycham nieco sfrustrowana, jeszcze raz zerkam na chłopaka, zdziwiona jego zachowaniem. Potem wracam wzrokiem do nieba, które dziś wydaje się tak strasznie jasne, prawie, że białe.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Rano nada siedziałem przy gasnącym ognisku. Wymazałem już moje nie przemyślane słowa i teraz tylko zostało nie wspominać tego więcej. Zacząłem wygasać ognisko, resztki patyków wyrzucać między krzaki i ogólnie sprzątać. Rysiek by mnie zabił gdyby znalazł choć patyczek z biwaku z Dith. Teraz tylko ze spakowanym plecakiem czekać aż obudzi się dziewczyna.
Patrzyłem na nią ciekawskim spojrzeniem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Zaczynam się wiercić. Przekręcam sie na drugi bok ale nie mogę już ułożyć się wygodnie. Mam ochotę spytać się Kiana czy się na mnie patrzy ale uznaję, że głupio by to zabrzmiało. Jednak kiedy unosze się do góry na łokciach napotykam jego spojrzenie. Rozgląda się.
- Cześć, pewnie strasznie długo spałam. Mogłeś mnie obudzić.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Nie śpieszy mi się nigdzie - stwierdziłem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Kiwam głową.
- Mi w sumie też.
Odkrywam się i nieco drżę ale zaraz przyzwyczajam się do temperatury. Rozciągam się, a potem przecieram oczy dłońmi.
- Spałam jak zabita, nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam - przyznaje, uśmiechając się zaspana.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Pokiwałem głową.
- Było dość późno, nic dziwnego - przyznałem. - Spakowałem już wszystko i wygasiłem ognisko.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Przyklękam na kocu i zaczynam zwijać śpiwór.
- Czyli wracamy już - myślę na głos. - Która jest godzina?
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zerknąłem na zegarek na nadgarstku.
- Nie jest tak źle, za 15 minut wybije 9. Mówiłaś rodzinie o której wracasz?
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Powiedziałam, że będę późno - mówię, uśmiechając się lekko i wzruszam ramionami. - Chyba - dodaję, zastanawiając się ile powiedziałam rodzicom. Automatycznie zaczynam szukać telefon, wyciągam go z kieszeni ale okazuje się, że jest rozładowany. Nieco się krzywię. - Jestem prawie pewna, że to powiedziałam.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Parsknąłem śmiechem.
- Wolę dmuchać na zimno. Spakuj się, to jeśli zaraz ruszymy, to będziemy tuż przed południem - uśmiechnąłem się. - Wiesz, tylko tego mi brakowało by twoi rodzice poradzili mnie o porwanie...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Ostatnio Chris uprowadził moją siostrę z domu. Nie martw się, moi rodzice są bardzo tolerancyjni, jak im powiesz grzecznie gdzie mnie uprowadziłeś to nie będzie tematu - żartuję, zapinając plecak.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się.
- No dobrze, dobrze, ale nadal skoro nie jesteś pewna, to lepiej ich nie denerwować niepotrzebnie -upierałem się.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Mogę chyba zadzwonić od ciebie... Jeśli jest tu zasięg. No chyba, że tobie też padł telefon. To by był dobry materiał na horror - chichoczę, zakładając plecach i rozczesując palcami włosy. - Dzieciaki daleko, rodzice nie wiedzą gdzie oni są, a no dodatek będzie jakieś urwanie chmury no i zostaniemy na jeszcze jedną noc. - Śmieje się i patrzę w niebo. - Obym nie zapeszyła z tą burzą.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się.
- Weź, zapraszając Cię, biorę za Ciebie odpowiedzialność. Jakby coś ci się stało, nie wybaczyłbym sobie - zauważyłem. - Dobra, a tak na powaznie, nawet jeśli miało by padać, z cukru nie jesteśmy... - stwierdziłem. - A zgubić się... już raz się w tych okolicach zgubiłem i nie zamierzam zrobić tego po raz drugi - obiecałem z teatralną powagą.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Nie wytrzymał byś z moją paniką - mówię udając poważny ton. - Zostawił byś mnie gdzieś po drodze. - Śmieje się i zakładam plecak na ramiona. - Oł - mruczę patrząc na rękawy bluzy. - Oddać ci ją teraz? - Pytam ciągnąć za brzeg materiału bluzy.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Machnąłem ręką.
- Zatrzymają ją jeszcze. A co do paniki to jakoś dał bym radę, zaręczam. Zdziwiłbyś sie za to jakim ja jestem panikarzem - zaśmiałem się lekko. - to ty najpierw byś się załamała a potem mnie zostawiła w lesie - stwierdziłem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Wybucham śmiechem, który przechodzi w kaszek.
- Kian, ja przez ciebie się kiedyś uduszę - mówię, karcąco ale ze śmiechem. - Ruszamy?
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline