Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To ma być szantaż, Thomasie? - przechylam głowę w bok i śmieję się cicho.
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
- A i owszem. - śmieję się
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Skoro tak... - wyjmuję pieniądze z portfela i wrzucam do słoika. - Dzięki mnie, twoja przyszłość będzie bardziej świetlana.
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
- Ależ dziękuję, zacna kobieto. - uzupełnieniam jej szklankę
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Zaczynam pić i pewnie tylko mi się wydaje, ale czuję się lepiej.
- Chyba będę tu przychodzić częściej. A póki co, zbieram się. Wiesz, pozostali klienci będą czekać. - Uśmiecham się pod nosem.
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
- No to żegnam. - znów kłaniam się teatralnie
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Cześć. - Macham mu na pożegnanie i chwilę potem wychodzę.
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
Wykłady i praktyki mnie chyba wykończą! Te dzieci nie mają w większości pojęcia o muzyce i zachowują się jak stado słoni! Muszę się odprężyć a bar to chyba idealne miejsce. Zamówiłam szkocką i usiadłam przy barze. Dawno nie piłam alkoholu tak wcześnie ale trzeba nieraz się przełamać.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
Wchodzę do baru i zamawiam whisky. *nieśmiertelna Insolitamska whisky XDD*
Dzisiaj nieźle zarobiłem, a pora nie jest zbyt późna. Można to chyba uznać za jakiś sukces.
- Znowu ty, Weaver - wzdycha barman, kręcąc głową.
- Znowu ja, Weaver - potwierdzam z uśmiechem, podnosząc szklankę do góry i upijając łyka.
Obracam się na stołku barowym i siadam tyłem do blatu. Obok siebie zauważam blondynkę.
- Chyba cię tutaj nigdy nie widziałem - zauważam.
Always be the smartest person in the room.
Offline
Spoglądam na chłopaka. Uśmiecham się.
– Rzadko bywam w barach. Wolę imprezy nocne. Miasto wtedy ożywa.- biorę łyka trunku.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
- Imprezy nocne... - zastanawiam się. - Tyle okazji, żeby się zabawić. I tylu pijanych ludzi, których można zirytować.
Tworzę małego feniksa i zaczynam nim latać wokół sali, co jakiś czas strasząc ludzi, gdy siada im na ramiona. W końcu pozwalam mu zniknąć. Śmieję się.
Always be the smartest person in the room.
Offline
–Tia... -patrze na Feniksa. Śmieje się kiedy ludzie krzyczeli że strachu przed nim. - Świetne.- wypiłam i zamówiłam kolejną szkocką.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
- Gdzie ci się tak spieszy? - Unoszę brew, patrząc na szklankę rozbawionym wzrokiem. - Do krainy zwanej Zgonem Alkoholowym?
Always be the smartest person in the room.
Offline
–Musze przygotować się do jutrzejszych lekcji z dzieciakami. Na trzeźwo nie dam rady.- Patrzyłam przed siebie uśmiechając się. Zerknęłam na niego. Przystojny nawet...
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
- Lekcje z dzieciakami? - Przenoszę na nią spojrzenie, przyłapując ją na tym, że mi się przygląda. Nie wiem czemu mnie to bawi. - Nauczycielka muzyki? Nie. Chwila. - Przyglądam się jej. - Praktykantka. - Dopijam whisky do końca. - Praca z dziećmi to nie moje klimaty.
Always be the smartest person in the room.
Offline
– Trzeba z czegoś żyć. A muzykę kocham tak samo jak imprezy. Więc czemu nie uczyć innych muzyki? - Wzruszam ramionami. I biorę łuk szkockiej. - a w związku z tym, że studiuję to jestem na praktykach.- odwracam się w jego stronę.- Zastanawia mnie tylko... Skąd wiedziałeś?- przekrzywiam głowę z zainteresowaniem.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
Z nudów pstrykam przy twarzy i dla efektu sprawiam, że z moich palców wzbija się w górę dym.
- Magia - odpowiadam krótko, po czym uśmiecham się wyzywająco.
Always be the smartest person in the room.
Offline
Pokiwałam głową rozbawiona.
-W takich chwilach magia umie być denerwujaca. - biorę kolejnego łyka alkoholu.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
Barman podaje mi kolejną szklankę whisky mrucząc pod nosem "ty się jeszcze doigrasz, Weaver". Uśmiecham się krzywo.
- Tak, tak. Już to gdzieś słyszałem. - Wracam pewnym spojrzeniem do dziewczyny. - To trzeba zrozumieć. Jak już wsiąkniesz w świat... magii, przestaje to być denerwujące.
Always be the smartest person in the room.
Offline
Wypijam do dna zawartość szklanki.
- Wolę to co sama umiem.- Uśmiecham się do niego.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
Przez chwilę się jej przyglądam.
- Każdy potrafi co innego - kwituję, obracając szklankę w dłoni.
Always be the smartest person in the room.
Offline
-I każdy jest na swój sposób wyjątkowy? Nie. No... Może po części się z tym zgadzam. Ja to bardziej rozdziela na trzy kategorie pod ludzie, ludzie i zajebiści ludzie. -Uśmiecham się i zamawiam tym razem drinka.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
- A więc dzisiaj mieszamy alko.
Unoszę brew, patrząc na nią znad szklanki.
- Nie powiedziałem, że każdy jest wyjątkowy. Bo jeżeli każdy jest... to nikt nie jest. - Unoszę kącik ust. - W takim razie do jakiej kategorii byś zaliczyła mnie?
Always be the smartest person in the room.
Offline
Przyglądam mu się.
-Magia jest fajna... zaliczasz się ledwo do najwyższej grupy. Czyli tam gdzie jestem bardzo wysoko.- podkreślam słowo. Biorę łyka drinka.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
Śmieję się.
- Cóż za pewność siebie - mówię rozbawiony. - Ale uznajmy, że zrobię ci ten honor i dam ci miejsce zaraz za mną.
Always be the smartest person in the room.
Offline