Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Cholera, to takie typowe. - Kręcę głową rozbawiony, patrząc na Chrisa. - Zgubiłem gdzieś Marę. Powinna tu być za parę minut. - Wzruszam lekko ramionami. Odruchowo zaczynam tupać w rytm muzyki. - U mnie wszystko w porządku. Kilka lat temu wróciliśmy do Insolitam i jakoś tak zostaliśmy.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Mój wzrok biegnie do sceny, skąd dochodzi głośna muzyka. Dobrze, że nie stoimy aż tak blisko jak pozostałe dzieciaki. Chyba bym ogłuchła. Uśmiecham się szeroko.
Zauważam, że blondynka, która wcześniej rozmawiała z Mattem wraca ale widząc mnie zatrzymuje się, wysoko unosi brew po czym rzucam mężczyźnie spojrzenie, które na pewno coś znaczy tyle, że ja nie jestem w stanie go odszyfrować. Potem uśmiecha się, wywraca oczami i zawraca.
Marszczę brwi.
- Zestarzałam się - stwierdzam cicho. - Chris ma ładny głos - stwierdzam, odprowadzając wzrokiem blondynkę.
Offline
Kiwam lekko głową.
- Ma w końcu cudowne geny - uśmiecham się pewnie, starając się nie roześmiać.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Roześmiałam się na słowa mężczyzny.
- No na pewno - potwierdzam. - Słyszałam, że ci się dobrze powodzi...
I znów ta blondynka, wyłania się z tłumu, klaszcząc w dłonie i znów wlepia w nas wzrok i rzuca pytające spojrzenie Mattowi.
- Wybacz, że pytam ale kto to jest? - pytam, nieco zdezorientowana. Jednak kiedy znów zerkam w tamtą stronę ona już zniknęła.
Offline
- Strzelam, że mówisz o tej blondynce, która pojawia się i znika, wysyłając do mnie dziwne sygnały. To moja kochanka. - Widząc jej skonfundowaną minę, wybucham śmiechem. - Nie no. To moja siostra, Mel.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Dobra. Obiecuję, że nie będziemy zbędnie przedłużać. Bo jak widzę, wam się nie podoba. - Unoszę brew, a w zamian słyszę hałas. Śmieję się. - Dobra. Tę piosenkę chcę zadedykować mojej ulubionej latarni. - Uśmiecham się głupio. - Poważnie. Nie pytajcie
Chłopaki zaczynają grać, a ja zaczynam śpiewać pierwszą zwrotkę.
- She sees them walking in a straight line
But that's not really her style
They all got the same heartbeat
But hers is falling behind
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Kiwam powoli głową.
- Sporo przegapiłam - mruczę pod nosem. - Trochę szkoda, że straciliśmy kontakt - przyznaję z krzywym uśmiechem.
Offline
Śmieję się lekko.
- Nie powiem, żeby bardzo mnie ciągnęło do spotkania z Rickiem, ale fakt, trochę szkoda. Z resztą, ja mieszkałem kilka lat w Mediolanie, a was nie dało się namierzyć nigdzie na dłużej. - Marszczę brwi. - Dobra, o co chodzi z tą latarnią. Od kilku dni o niej słyszę. Naprawdę, mojemu synowi chyba odbiło do reszty.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Nie wiem skąd wzięła się latarnia... - mówię przeciągle. - Ale wiem, że nazwał ją jak moją córkę i nie wiem czy to zbieg okoliczności.
Offline
Kręcę głową.
- To się źle skończy... - mruczę pod nosem.
Jedno co wiem: lecieć na rudą, która ma geny Arnett, nie jest dobrym pomysłem. Biedny Chris.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Przez głośną muzykę nie słyszę słów Matta ale postanawiam nie dopytywać.
- To chyba bardzo towarzyski dzieciak, prawda? Szybko nawiązuje znajomości - mówię powoli aby mnie zrozumiał.
Offline
Kiwam lekko głową.
- To mało powiedziane - staram się przekrzyczeć muzykę, ale nie muszę tego robić, bo piosenka się kończy.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Opieram dłoń na mikrofonie i rozglądam się po ludziach.
- To już będzie ostatnia piosenka. - Tłum protestuje. Kurczę, nigdy jeszcze nie mieliśmy takiego koncertu, na którym byśmy się tak spodobali. Cały promienieję. - O dziwo tekstu nie pisałem ja, ale znalazłem ją w moim domu. - Śmieję się lekko. - Proszę państwa... Treat you better.
Rozglądam się po ludziach, żeby znaleźć tatę, bo wiem, że to on napisał. To tylko jedna z piosenek, które napisał, a śpiewał mi też inne. Choć tę jakoś zawsze omijał. Nie pojmuję, dlaczego nie chciał, żeby jego teksty poszły dalej, a szczególnie ten, bo jest szczególnie ładny.
- I won't lie to you
I know he's just not right for you
And you can tell me if I'm off
But I see it on your face
When you say that he's the one that you want
And you're spending all your time
In this wrong situation
And anytime you want it to stop
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Twój syn ukradł ci piosenkę - śmieje się, zanim słyszę muzykę.
Przenoszę spojrzenie na chłopaka na scenie i przyjemnym wstępie do piosenki. Kiedy zaczyna śpiewać skupiam się na tekście. Jak tylko zaczyna się refren kąciki moich ust unoszą się ku górze. Zerkam na mężczyznę stojącego obok mnie.
Offline
Sztywnieję, gdy słyszę tekst piosenki.
Idealnie, synek.
Staram się nie odwracać wzroku od sceny i stojącą obok mnie Corrin.
Powinienem był mu powiedzieć. Poza tym... wyciąganie dawno nie ważnych spraw jest bez sensu.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Gdy Chris mówi o tym, że tekst znalazł w domu, strzelam, że to tekst Matta. Sama nie piszę piosenek. Nie mam do tego cierpliwości.
Wsłuchuję się w piosenkę i chyba zaczynam rozumieć, o kim jest. I na pewno nie o mnie. Zaciskam usta, gdy zauważam, koło kogo stoi Matt. Jednak nie podchodzę bliżej. Sądzę, że gdybym dała się zauważyć, nie skończyłoby się to dobrze.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Widząc zachowanie Matta odwracam od niego wzrok. Piosenka mi się na prawdę podoba, w dodatku w wykonaniu Chrisa brzmi na prawdę świetnie. W zasadzie nie wiem jak się zachować, tekst jest sprzed tylu lat... Teraz jesteśmy dorośli. Pomimo tych myśli w duchu śmieje się radośnie, ciekawa kiedy to pisał.
Offline
Podchodzę do Mary, kiwając się w rytm piosenki. Idę za jej spojrzeniem.
- Cześć, Mara - mówię uśmiechając się i odgarniając włosy na plecy. Zerkam na nią, potem na Matta z rudowłosą kobietą i znów na Marę. - Oboje wyglądacie jak byście mieli kije w tyłkach - stwierdzam niezadowolona. - O co chodzi? Nie podoba mi się ta kobieta. - Kiwam głową w stronę rudowłosej.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Wzruszam ramionami.
- Nie tylko tobie. - Przewracam oczami. - Strzelam, że Matt nie mówił ci o jego "wielkiej miłości" z podstawówki? - Mel kręci głową, nieco skonfundowana. - No to przedstawiam ci, proszę cię bardzo, Corrin-już-nie-Arnett-bo-Branwell, o której jest ta piosenka.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
Momentalnie przestaje mi się podobać tekst.
- Co? - pytam z niedowierzaniem. Otwieram usta by coś powiedzieć ale potem je zamykam. I znów to robię, nie mogąc wydusić z siebie nic. - Co za szmata - burczę pod nosem.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Uśmiecham się krzywo.
- No tak trochę. Znaczy... - Marszczę brwi. - Nie powinnam tak mówić. W sumie nawet ją lubiłam, poza tym, że zachowywała się jakby, jak to nazwałaś, miała w tyłku kij od miotły. No i poza tym, że Matt na nią leciał. - Unoszę brew. - Powinnam tam chyba podejść. Z resztą...
Sama już nie wiem, co mam o tym myśleć. Matt nie widział jej od... 17 lat? Może więcej? Ale z drugiej strony kiedyś mieli taką chemię.
Matko, to wszystko miesza mi w głowie.
Przecież wiesz, że cię kocha.
Mrugam kilka razy. Cholera.
Abracadabra!
...
Nope. You're still a bitch.
Offline
- Pff - prycham głośno pod nosem. - Cholera, Mara ja tam podejdę z chęcią - rzucam ruszając w ich stronę.
Pierwszy raz od bardzo dawna mam ochotę aby Chris przestał śpiewać, pomimo to wewnętrznie cały czas wiem, że piosenka jest świetna.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Odwracam się, gdy zauważam Melissę. I muszę powiedzieć, że cholernie się cieszę, że podeszła.
- Mel, widziałaś może Marę? - Pytam, starając się ukryć ulgę w głosie.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Kiedy podchodzę wyczuwam, że Matt odczuwa ulgę.
- Nie - burczę zdenerwowana. - A widziałeś gdzieś moje opanowanie? Bo właśnie je zgubiłam, tak jak zdrowy rozsądek, więc może pomożesz mi go poszukać? - pytam, rzucając rudej wyzywające spojrzenie. Kobieta jest zdezorientowana ale milczy. I niech tak pozostanie.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Mrugam kilka razy. Cudownie. Melissa wpadła w swoje wahania nastroju.
- Może powinienem zabrać cię do domu? - Pytam, zerkając kątem oka na Corrin, po czym wracając spojrzeniem do Melissy.
Jej wzrok zabijający Corrin nie zwiastuje niczego dobrego.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline