Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Stoję z boku i obserwuję ludzi. Nie ma ich tu za wiele i interes się nie kręci. Więc zamiast kraść bawię się kolorową wstęgą, która krąży mi między palcami.
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Zaraz po zajęciach, zamiast iść do domu rodziców tak jak obiecałam, idę na molo. Nie mam ochoty patrzeć na Chloe.
Siadam na ławce obok chłopaka, który stoi na uboczu i obserwuje ludzi.
Po chwili podnoszę głowę.
- To twoja moc? Nie myślałeś żeby hmm... trochę ją bardziej ukrywać przed ludźmi? - Patrzę na wstęgę przelatującą między jego palcami. Marszczę brwi. - Nie powinnam o to pytać, to nie moja sprawa - mamroczę.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
Śmieje się cicho - A to nie jest przypadkiem tak, że talentem powinno się dzielić? - mimo wszystko pozwalam wstędze zniknąć
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Wzruszam ramionami i wstaję obok niego.
- Nie wiem. Niby tak... Ale z drugiej strony w Insolitam jest sporo osób, które mogą wykorzystać dary przeciwko tobie. - Uśmiecham się słabo.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
- Ach, że niby powinienem się bać? - pytam rozbawiony
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Patrzę na niego nieco rozbawiona.
- Możliwe. No nie mów, że nie wyglądam na groźnego przestępce. - Śmieję się,
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
Obrzucam ją bezwstydnym spojrzeniem - No jakbym był kimś innym, to bym się bał - stwierdzam ze śmiechem
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Unoszę brew.
- Oho? A kim to jesteś, że nie boisz się niskiej studentki w sukience z kołnierzykiem? - Podnoszę głowę. - Jestem postrachem Insolitam, nie widać?
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
- Jestem nowy, nie wiem na kogo uważać - odpowiadam w obronie i wzruszam ramionami
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
- Zauważyłam. - Uśmiecham się lekko i opieram o barierkę. Patrzę w dół na wodę. A gdyby tak kiedyś skoczyć...? - Ale akurat dostałeś szczęśliwy traf i nie rozmawiasz z nikim ważnym.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
- No nie... - krzywie się - A ja myślałem, że gadam z kimś kto się liczy. Chyba się pomyliłem. - śmieje się
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Uśmiecham się krzywo.
- No to nieźle się przeliczyłeś. - Zerkam na niego na chwilę, po czym znowu wracam spojrzeniem do wody. - A ty kim jesteś? Jesteś wystarczająco znaczący, żeby podnieść moją nie liczącą się reputację? - Śmieję się krótko.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
Kręce głową rozbawiony - Obawiam się, że właśnie gadasz z nic nie znaczącym tahitańczykiem.
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
- Poleciałabym na Tahiti - mówię kompletnie nie na temat. - Zamiast tkwić wiecznie w Insolitam. - Kręcę głową i w końcu się do niego odwracam. - Wracając... No. W takim razie się dobraliśmy. - Marszczę lekko brwi, zdając sobie sprawę z tego, co powiedziałam. - Chyba nie w takim sensie. To znaczy na pewno - plączę się.
Boże, o czym ja do niego mówię?
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
Wybucham śmiechem - Powoli, bo zawiążesz sobie język w supeł.
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Kręcę głową zażenowana.
- Poddaję się. - Śmieję się. - Mój talent do rozmowy zgubił się gdzieś w podstawówce i jak na złość się przede mną ukrywa.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
- Wszystko zawsze wraca. Niestety. - kręce głową - Kim jesteś, nieważna dziewczyno? - pytam zaciekawiony
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Przechylam głowę, nie bardzo rozumiejąc, o co mu chodzi. Dopiero po chwili przypominam sobie, że się nie przedstawiłam.
- Cinder. I błagam, bez Ella. Po prostu Cinder - mówię za dużo jak zwykle. - A ty, nieistotny tahitańczyku?
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
- Na pewno nie książę z bajki. - znów się śmieje - Da... Edward. - sam nie wiem, czemu podaję prawdziwe imię
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Patrzę na niego przez chwilę, ale zaraz odwracam wzrok.
- Książęta z bajki są przereklamowani. - Uśmiecham się pod nosem.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
- Czyżbyś była jedną z tych, co wolą Jokera od Batmana? - unoszę brwi - Kogo ja okłamuję. Wszystkie wolą Jokera. - kręce głową
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Patrzę na niego rozbawiona.
- O tak, bo która dziewczyna nie pragnęłaby zostać wyrzucona przez okno? - Odruchowo kręcę głową. - I tu się mylisz, bo nie wolę ani tego, ani tego.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
- Woah. Mam przyjemność rozmawiać z tą jedną tysięczną normalnych ludzi? - pytam rozbawiony - Zdradź mi więc, kto jest twoim ulubionym bohaterem.
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Bawię się srebrną bransoletką na ręce.
- Szczerze? Nie myślałam o tym. Ja od zawsze wolałam tych... - zastanawiam się nad doborem słów - ...mniej zauważalnych? Chyba tak. Robin. Nightwing. Nazwij go jak chcesz.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline