Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To... - Sama nie wiem, czy powinnam mówić "do zobaczenia". Nawet nie wiem, czy się jeszcze spotkamy. - Cześć. Nie zapomnij o permanentnym makijażu dla mojej siostry!
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
- Nie zapomnę. - śmieje się rozbawiony i macham jej na do widzenia.
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Odmachuję i ruszam biegiem w stronę domu.
"Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi."
Offline
Wchodząc na plażę zostawiam gdzieś po drodze koturny, niewygodnie mi w nich. Chciałam posiedzieć na plaży, ale po chwili zastanowienia staję na molo. Idę na sam koniec i siadam na barierce. Te ławki są idiotyczne, odwrócone w złą stronę. Jakbyśmy nie chcieli oglądać morza, tylko przechodzących ludzi. Wyrywam drewnianą belkę z rusztowania i podkładam sobie pod nogi, żebym nie spadła. Patrzę na zachód słońca i juz wiem, że dzisiaj nie wrócę wcześnie. Chociaz Misty to i tak nie obchodzi.
Offline
Śmiejąc się i żartując, żegnam się z zespołem i idę w stronę wody. Jest dzisiaj strasznie gorąco, więc nie zaszkodzi popływać. Wchodzę do wody i przez kilkanaście minut nurkuję pod wodą, a potem chwytam się za deski mola i podciągam się do góry. Zauważam, że obok mnie siedzi jakaś dziewczyna. Najprawdopodobniej też licealistka.
- Cześć. - Mówię do niej entuzjastycznie.
Chociaż... nie wygląda na jakoś bardzo zadowoloną. Jeśli to kolejny typ w stylu Dziewczyny-na-E...
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Unoszę brwi. Nie widziałam go, a widać, że był w wodzie juz dłuższą chwilę.
-Cześć, syreno. Czy może bardziej wielorybie- przewracam oczami, a potem wracam do patrzenia w słońce.
A było tak spokojnie...
Offline
- Wieloryby są grube. - Przewracam oczami. - Nie mogę być... rekinem? Za to ty... wyglądasz na nimfę. Albo syrenkę, tylko taką z nogami. - Odpowiadam.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
-Syrenki pływają w morzu. Ja mogę być co najwyżej władczynią fal- usmeicham się krzywo.
Gdyby wiedział, że mówie poważnie...
Ostatnio edytowany przez Coral Velles (2016-11-08 22:28:30)
Offline
- Władczyni fal... Ale nie pływasz. I nie tworzysz póki co, fal. Chyba, że jesteś Obdarzona jak coraz więcej ludzi w tym mieście. - Stwierdzam spoglądając w niebo.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
-Patrz- przymykam lekko powieki i skupiam się na materii.
Uwielbiam to uczucie połączenia ze światem, z każdym atomem z osobna.
Przekładam całą uwagę na dotsc malą chmurę i przyciągam ją bliżej do nas. Potem uwalniam z niej deszcz, uśmiechając się lekko. Materia robi się lżejsza, bardziej czysta. Potem przekładam uwagę na deszcz, który wyrwalam chmurze i zmieniam go w jedną smugę. Pozwalam opaść jej do morza, co wywołuje ogromną falę płynącą w naszą stronę. Zatrzymuję ją tuz przed molo, tworząc ścianę przezroczystej wody, a potem kopułę nad nami. Przeciagam palcami po stojącej w miejscu wodzie, tylko na sekundę. A potem pozwalam jej opaść, co sprawia, że zalewa nas całkowicie. Gdy wlewa się z mola z powrotem do morza, usmiecham się.
-Jestem władczynią fal- mówię, po raz pierwszy s naszej rozmowie odwracając głowę w stronę chłopaka. Lekki uśmiech nie schodzi mi z twarzy, choć jestem nieco zmęczona. Ta chmura byla naprawdę daleko.
Ostatnio edytowany przez Coral Velles (2016-11-08 22:50:35)
Offline
Nawet tego nie zauważam, kiedy patrzę się na nią z rozdziawionymi ustami. Zaczynam coraz bardziej żałować, że nie otrzymałem mocy. Jest tyle ludzi ze specjalnymi umiejętnościami...
- Córka Trytona? - pytam nadal zaskoczony.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
-Może i tak, jeśli Tryton chodzi do klubów i szuka przygód na jedną noc, a potem znika. I pewnie nie ma pojęcia o córce- mówię ze sztywnym, smutnym uśmiechem.
Robi się zimno, więc w mokrych włosach mi za zimno. Skupiam się na cząsteczkach wody i wysuwam je z pasm włosów, aż nie są zupełnie suche. Wypuszczam kropelki na deski molo i wpatruję się w nie przez chwilę.
Chłopak nawet nie wie, ze tak naprawdę kontrola wody nie.jest moją mocą
Offline
- Aj... - krzywię się. - Ale, pomyśl o tym z drugiej strony. Jeśli oglądałaś Percy'iego Jacksona to on też nie znał swojego ojca, a miał moc związaną z wodą. Może jesteś heroską? - unoszę brew.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
-Taaaak... Chociaż mieszanie mojej matki z Bogami w jakikolwiek sposób to bardzo, bardzo, bardzo zły pomysł. Lepiej sobie nawet nie wyobrażać, co by zrobiła, gdyby miała władze nad światem- przewracam oczami.
Offline
- Moja była w sumie kiedyś zła. - Mówię. - Twoja nie może... no wiesz, aż taka straszna. Chyba, że to seryjna morderczyni. Mieszkasz z nią?
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Sztywnieję. Jego matka byla kiedyś zła. Wbijam przydługie juz paznokcie w skórę, żeby powstrzymać się od roześmiania mu się w twarz. Tak, moja matka jest seryjną morderczynią. Poza tym jedną z najpotężniejszych Złych i ma dziecko z ich szefem. Wcale nie jest tak źle...
Biorę płytki oddech i zbywam milczeniem jego wzmiankę o Złych. Nie mogę się wydać
-Tak, mieszkam. Mam 16 lat, ciężko byłoby inaczej- przewracam oczami.
Offline
- Zawsze mogłabyś mieszkać w Internacie albo jakimś Akademiku czy coś. W sumie, w Insolitam trochę ich jest. - Po chwili sobie przypominam o tym co wcześniej powiedziała. - Czekaj, czekaj... szesnaście lat? Chodzisz chyba do klasy z moją siostrą o ile się nie mylę. Ale to dosyć skomplikowane, bo jeszcze zależy do jakiego liceum chodzisz. - Mówię do dziewczyny.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
-Do tego roku uczyłam się w domu. Ale doszłam do wniosku, że czas na zmianę i teraz będę uczyć się w liceum jak normalny człowiek- akcentuję ostatnie słowa. Milczę przez chwilę- Chociaż właściwie nie. Nie chodzi o żadne zmiany. Chciałam po prostu wkurzyc matkę- uśmiecham się krzywo i zaczynam bawić się falami.
Offline
Uśmiecham się. Nareszcie jakaś osoba, która przeciwstawia się rodzicom. Jeszcze jest Sarah. Sarah się nie liczy.
- Masz jej za złe, że nie znasz ojca? - pytam z ciekawości.
Chyba przesadzam.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
-Gdyby potrafiła wychować dzieci sama, nie miałabym jej tego za złe, nigdy. Ale ona jest najgorszym wzorem matki, jaki można sobie wyobrazić. Nie radzi sobie. A ma dwie córki. Nadal żyjemy chyba tylko dzięki cudowi- przewracam oczami i opieram się plecami o barierkę.
Ostatnio edytowany przez Coral Velles (2016-11-09 23:10:43)
Offline
- Nie pomyślałaś, żeby... no wiesz zgłosić to gdzieś? Może twoja mama by się opamiętała? - Unoszę brwi.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Noc. Było chłodno, ale narzucając na siebie kurtkę i ignorując minusową temperaturę wyszedłem na molo. Księżyc świeciło jasno, odbijając się od tafli wody.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Szłam wzdłuż brzegu, otulając się ramionami.
Nie mogłam siedzieć dłużej w domu, musiałam wyjść i zaczerpnąć świeżego powietrza.
Stopy poniosły mnie do niedalekiego mola, na którym dostrzegłam czyjąś sylwetkę
Powinnam zawrócić??
Offline
Wziąłem głęboki oddech. Było pięknie. Już dawno nie widziałam by tak księżyc świecił, a jeszcze jego odbicie w wodzie... jakby były dwa księżyce niczym z filmu science fiction.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Mimo wszystko postanowiłam zaryzykować.
Podeszłam jeszcze kawałek i stając dobrych kilka metrów od tajemniczej osoby, zapytałam:
- Wszystko w porządku?
Offline