Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3
Kiwam głową.
- Tristan. Nie mam pojęcia, kim jest. Ale skoro mieszka z Chloe, to tylko mogę się domyślać - krzywię się. - Boże, zabierz tę wizję sprzed moich oczu.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Błagam cię przestań. Na pewno tak nie jest, a poza tym... Dobra. Chloe to Chloe, ale... nie. Ten chłopak na pewno jest mądry i... no dobra zamieszkał z nią. Ale, argh. Ta dziewczyna miała kiedykolwiek chłopaka? - pytam ze skrzywionym wyrazem twarzy.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Unoszę brew.
- Wiesz, nie interesowałam się jej życiem miłosnym, dopóki nie odbiła chłopaka mojej córce. - Wzdycham. - Choć może to i lepiej. Skoro poleciał na nią, to nie mógł być zbyt wiele wart. - Wzdycham, przymykając oczy. - Tylko nikomu nie mów, że tak o niej mówię. Staram się być bardziej... obiektywna przy dzieciach.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Jasne. - Śmieję się cicho i zaczynam ją przedrzeźniać. - Khione, Chloe nie jest aż taka zła! A poza tym to twoja kuzynka. Czasem się cieszę, że nie mamy jakiejś wielkiej rodziny. Chociaż... wasza jest na pewno ciekawsza. No i nie jest nudno. - Stwierdzam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Taaa, strasznie mała ta wasza rodzina. Tylko wasza dwójka, Nath, Lou, Will i Sarah. Z czego tylko Sarah nie mieszka z wami. - Marszczę brwi. - Och. Czekaj. Patrząc na to, że Tommy mieszka poza domem, naliczyłam się o jednej osoby mniej u was, ode mnie. - Śmieję się.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Ale, to nadal mniej. - Mówię. - I w sumie nie zamierzam być w kolejnej ciąży, więc... raczej tak zostanie. Wiesz jakie to straszne, kiedy oprócz mnie jest tylko jedna dziewczyna w domu? - śmieję się. - Reszta to cichy syn, chodzący sarkazm i Lewis, którego nie mogę podporządkować do żadnej kategorii.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Chichoczę.
- Wiesz, kiedyś nawet ty podporządkowywałaś go do kategorii uczuciowa ciota. Choć... ty akurat przyporządkowywałaś go do ciot ogólnie.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Taa... Byleby tylko żaden syn się w tą kategorię nie wdał. O Lou bym się trochę martwiła, ale... zawsze może zostać feministką. - Po chwili dodaję. - Cieszę się, że przez te dwadzieścia parę lat nie zamknęłyśmy kontaktu jak niektóre osoby i wciąż rozmawiamy. No, bo... kiedy byłyśmy jeszcze w Złych nie pomyślałabym, że mogłybyśmy pójść razem na zakupy. Co innego jeśli chodzi o studia, bo tam to mogłyśmy poplotkować. I... ciekawe co z Johnatanem Reynoldsem. Mało o nim słyszałam przez ten czas. - Mówię.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Wzruszam ramionami.
- Szczerze? Nie bardzo wiem. I nawet nie staram się dowiedzieć. - Milknę na chwilę. - Ale podobno nie jest już szefem Agencji już od sporego czasu.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- I dobrze. Chociaż, bardziej ucieszyłaby mnie wieść, że nie żyje. - Odpowiadam.
W głowie znowu mam scenę jak walczę z Briss, a potem ten ból. Gdzieś w głębi duszy zawsze będę nienawidzić Reynoldsa.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Uśmiecham się krzywo.
- Ja mam go głęboko w poważaniu. Dla mnie mógłby nie istnieć. - Podchodzę do kasy z sukienką i płacę za nią.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Dawno nie słyszałam o napadach, więc może Agencja Złych przestała funkcjonować? - wzruszam ramionami i ostatni raz oglądam spodnie.
Biorę je do kasy.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Kręcę głową nieco zaniepokojona.
- Nie działa tak pochopnie. Ale obawiam się, że coś zacznie się dziać. Wesley zawsze miał wszystko zaplanowane. - Wzdycham. - Nie wiem, kogo bardziej się bałam. Jego, czy Reynoldsa.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- On... rzadko go spotykałam, ale zawsze był usłany tajemnicą i powodował jakiś dziwny lęk. Są nowe lata i nowe osoby z mocami. Zobaczymy jak to wyjdzie, ale ja nie mam zamiaru mieszać się w sprawy Agencji, bo wybrnięcie z nich trochę zajęło. - Mówię. - Mamy nowych superbohaterów, którzy może nareszcie uratują to miasto. - Płacę za spodnie i podchodzę do Lio.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Ja już od ponad 24 lat nie mam z tym nic wspólnego i nie chcę mieć. Elijah jakoś niedawno odszedł.
Nie mówię, że moje dzieci zaangażowały się w walkę. To... nie jest temat, który powinnam poruszać. Patrzę na zegarek.
- Na mnie już chyba pora. Idę z Elijahem na kolację. - Śmieję się. - Pora przetestować nową sukienkę.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Zastanawiam się czy życzyć powodzenia, ale zamiast tego... Miłej randki. - Uśmiecham się.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Uśmiecham się krzywo.
- Jasne. Dzięki. To do następnego razu! - Macham jej i idę w stronę samochodu.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Cześć! - Żegnam się z dziewczyną i chwilę później wychodzę ze sklepu.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3