Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Krzywię się na słowa dziewczyny. Nie lubię swojego imienia. Nie uważam go za fajne. Ale w tej kwestii nie odzywam się. Milczę.
Offline
Zamilkł... powiedziałam coś źle? Ugh... nic nie wiem... nie wiem nawet co powiedzieć. Patrzę na niego poprostu próbując fo rozgryźć.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
- HEEEEJ!- wołam.- Wreeeszcie wróciłam z wróżkolandii!- uśmiecham się szeroko.- Chce ktoś eliksirek miłosny?
Offline
- O Jezu Chryste. - mówię, patrząc za dziewczynę. - Chyba mam zwidy. - przetarłem oczy rękoma. Nie, to jednak nie zwidy.
Offline
Przecieram swoje piękne skrzydła.- Ojć troszku się zakurzyły.- chichoczę.-Ooo jaki przystojny chłoptaś.- pochodzę bliżej chłopaka.
Offline
Siedzę jak zamurowany przyglądając się latającej istocie. Nie mam pojęcia, jak mam zareagować na to... coś. To prawda, żyję w świecie, w którym takie stworzenia nie są mi obce, ale...
Offline
Patrzę na wróżke zdziwiona. PRZECIEŻ NIC NIE BRAŁAM!
-Albo mamy zbiorową chalucynacje alboborzed nami właśnie jest wróżka co jest bardziej prawdopodobne znając to miasto.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
- Niech no ci się przyjrzę fachowym okiem chłoptasiu.- pochodzę do chłopaka i lekko podnosze jego podbródek bez jakiegokolwiek ostrzeżenia.- Całkiem niezły jesteś, musisz mieć spore branie.- uśmiecham się
Offline
Wyrywam się i staję kilkadziesiąt metrów od niej. Świetnie, Nie dość, że byłem po raz kolejny zmuszony rozmawiać z człowiekiem to jeszcze wróżka.
- Jezu Chryste... - szepczę, kiedy ta do mnie się zbliża trzepocząc rzęsami. Nie myśląc, odwracam się i biegnę przed siebie z niemałym krzykiem. Może Lam mnie usłyszy?
Offline
- Pff niby facet a piszczy jak baba.- prycham.- A ty co o tym sądzisz kochanieńka?
Offline
Westchnęłam i wstałam.
-Wróżka wybaczy ale obowiązki wzywają.- znikam w ciemności i dopiero pod latarnią po drugiej stronie trawnika mnie widać. Idę na jakąś imprezę do klubu.
Ostatnio edytowany przez Evie Lynke (2016-11-01 01:58:43)
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
Muzyka w słuchawkach jest podkręcona na pełną głośność. Kucam na ścieżce przy jeziorku i skupiam się, by zrobić zdjęcie.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
Próbuję być spokojna. To tylko... rozcięcie ręki szkłem. A jeśli dalej będziesz miała wizje na jawie to wyrzucą cię z pracy... W parku jest spokojnie, ale nie tak jak na plaży, wieczorem. Uspokajam oddech i na chwilę wydaje mi się, że wszystko dobrze, kiedy nagle znów czuję wirowanie w głowie. Przyspieszam tempa, lecz wtedy wpadam na kogoś. Cholera.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Marszczę brwi, gdy ktoś się o mnie potyka. Podnoszę się z miejsca, odsuwając aparat od twarzy i zauważam blondwłosą dziewczynę. Wyciągam do niej rękę.
- Nic ci nie jest? - Pytam.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
Dopiero po chwili docierają do mnie jego słowa.
- Ja... nie. - Mówię ostatecznie. Tylko gdyby te wizje i bóle głowy zniknęły, byłoby idealnie. - Przepraszam.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Przechylam głowę, gdy widzę, że dziewczyna coś mówi. Dopiero po chwili przypominam sobie, że mam słuchawki na cały regulator. Jednym, wprawnym ruchem wyciągam obie z uszu.
- Umm... mówiłaś coś? Bo ja... - Wskazuję na słuchawki, z których jak się okazuje, słyszę całkiem nieźle muzykę, pomimo, że nie mam ich w uszach.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Przepraszam, że na ciebie wpadłam. - Mówię patrząc w ziemię.
Po chwili jeszcze raz spoglądam na zaciśniętą dłoń, która robi się bladsza.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Wzruszam lekko ramionami.
- Nie no. To nie ja wylądowałem na ziemi. Więc chyba nie masz za co przepraszać.
Naciskam przycisk, który wyłącza aparat.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Może i nie... no, ale - waham się. - Tak chyba wypada.
Teraz wpatruję się w jego aparat. Fotograf?
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
- Ta... chyba masz rację - mówię, bawiąc się lampą błyskową w aparacie. - Jestem Ian - mówię, podnosząc wzrok. - Chyba wypada się przedstawić.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Ian... Ładne imię. - mruczę pod nosem, ale znowu opamiętuję się. Nie jestem sama. - Nina. - Odpowiadam.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
- Ładne bo skrót - stwierdzam. - Powinienem chyba wracać do robienia zdjęć - zastanawiam się na głos.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
Kiwam głową.
- Skrót? Dobra, zresztą... nieważne. Wróć do robienia zdjęć. - Niewidocznie się uśmiecham i otrzepuję drugą rękę z ziemi.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Również kiwam głową.
- Od Damien. - Przewracam oczami. - Rodzice mają naprawdę dziwną inwencję twórczą. - Uśmiecham się krzywo.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Nie jest takie złe... - Stwierdzam wzruszając ramionami. - Wiesz... mogło być gorzej. - Ponowna fala bólu uderza we mnie. Zaciskam usta w wąską kreskę.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline