Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Mhm - mruczę. - Zawsze mogli mnie nazwać Phineas Reuel, jak mojego młodszego brata. - Marszczę brwi, patrząc na nią. - Chyba jednak coś cię boli, co?
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Nie... po prostu migrena. - Kłamię. - Twoi rodzice to... artyści?
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
- Dwójka humanistów i jeden częściowy Żyd - macham ręką.
Patrzę na nią nieco zmartwiony.
- Chyba powinnaś iść do domu - zauważam.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Chyba...masz rację. To cześć. - Mówię żegnając się z chłopakiem.
Wkładam rękę do kieszeni i kieruję się w stronę mieszkania.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Idę kawałek za nią.
- Odprowadzić cię? Nie wyglądasz najlepiej. - Zastanawiam się nad tym, co powiedziałem. - To znaczy pod względem zdrowotnym.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
Odwracam się.
- Nic mi nie jest... to tylko... - zastanawiam się co powiedzieć. - Zmęczenie.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Unoszę brew.
- Przed chwilą mówiłaś, że migrena - zauważam.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Zmęczenie i migrena. - Przegryzam wewnętrzną stronę wargi, a po chwili czuję jakby kolejne wizje nadchodziły jedna po drugiej. - W sumie to... możesz mnie odprowadzić jak chcesz. - Zerkam na niego kątem oka.
Może wtedy nie spróbuję się zabić na ulicy.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Kiwam głową.
- Okay. Mów, jak coś się będzie działo - proponuję i idę za nią.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Mhm. - Odpowiadam.
Z jednej strony to... dziwne. Nie znam go i nie wiem czy jest dobry, czy jest jakimś złoczyńcą... Ale nie wygląda na psychopatę.
- Zajmujesz się czymś poza... fotografią?
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
- Mhmm. - Mruczę. Chowam dłonie do kieszeni. - Studiuję dwa kierunki na Insolitam University. Fotografię i psychologię. - Uśmiecham się pod nosem nieznacznie. - Powiedzmy, że lubię ludzką psychikę.
A tak przy okazji jestem telepatą i bawię się w superbohatera.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- To... trochę wyjaśnia. I nie masz żadnych złych zamiarów, ani nic? - nagle orientuję się co powiedziałam. - Przepraszam, to dziwnie zabrzmiało.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Przewracam lekko oczami.
- Uwierz mi, gdybym miał złe zamiary, to już dawno by się ujawniły, Nino. A co ty robisz poza przewracaniem się o ludzi?
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Przede wszystkim, pracuję w kawiarni i zbieram na studia. - I kiedyś na przeprowadzkę. - W dalekiej przyszłości chciałabym gdzieś wyjechać, bo Źli... sam wiesz jak jest. - Odpowiadam wpatrując się w jeden punkt.
Nienawidzę tych wizji.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce...
Offline
Usiadłem pod drzewem w parku i wyciągnąłem gitarę, strojąc ją i zaczynając grać przypadkowe dźwięki, ćwicząc chwyty i przyglądając się ludziom dokoła.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Przysiadam na ławce, na przeciwko chłopaka grające go na gitarze. Nachylam się nad książką i udaję, że czytam ale przez cały czas zerkam na chłopaka. Kojarzę go ze szkoły, chyba rozmawiał z Chrisem... Ale nie byłam co do tego pewna i nie miałam odwagi podejść.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Grałem spokojnie, a gdy skończyłem zacząłem podstrajać gitarę. Uniosłem wzrok i natrafiłem na spojrzenie jakiejś dziewczyny siedzącej nieopodal. Pomachałem do niej uśmiechnięty.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Niespokojnie przebieram palcami, stukając w okładkę książki, a po chwili chowam ją do plecaka. Zawieszam jego ramiączko na ramieniu i podchodzę do chłopaka.
- Cześć - mówię, uśmiechając się nie śmiało. - Fajnie grasz.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Uśmiechnąłem się szeroko.
- Dzięki, chcesz się przesiąść? - poklepałem trawę obok mnie. - Chodzisz pewnie do liceum nr. 1? - zgadłem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Siadam i kiwam głową potakująco.
- A ty kolegujesz się z Chrisem Lawlerem? - odbijam piłeczkę, pytając.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zastanawiam się chwilę.
- Znamy się, to fakt. Spotkaliśmy się kilka razy, bo i w szkole kilka znad na korytarzu - przyznałem. - A co? Znasz go dobrze?
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Jak na razie najlepiej chyba ze szkoły. No i Flo - dodaję z uśmiechem. - Jestem Judith - przedstawiam się, a nieśmiałość powoli zaczyna znikać.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Uśmiecham się.
- Kian Darhk Knight - przedstawiam się uprzejmie. - Gdybym stał, to był się ukłonił, ale że siedzę... - szybko ująłem jej dłoń i ledwie musnąłem jej palce wargami. - Moje uszanowanie Judith...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Zachichotałam nerwowo i poczułam jak gorąco wpływa na moją twarz.
- Ojej - wyrywa mi się, wysuwam dłoń z obcięć jego dłoni. - Nie rób tak - mówię, zawstydzona, kuląc lekko ramiona z ciut zażenowanym uśmiechem. Zerkam na boki.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się serdecznie.
- Dobrze, wybacz mą śmiałość - mówię z teatralną skruchą, a potem znów śmieje się. - Dobra, już skończyłem, sorka, jeśli Cię trochę przstraszyłem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline