Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Staram się nie roześmiać.
- Boże. Czasem się zastanawiam, co ja w nim widzę. - Mamroczę. Kręcę głową. - Z resztą, czy to ważne? Pewnie już go nigdy nie spotkam. Albo spotkam na jakimś konwencie czy czymś takim.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
- Znaczy... mi się wydaje, że Noel taki nie jest. W sensie, że jak chcesz z nim porozmawiać to tylko na meetingach. Oboje mieszkacie w Insolitam, więc pewnie się jeszcze spotkacie. A przynajmniej tak myślę. - Mówię z uśmiechem.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Wyszedłem na spacer z Tekilim. Spuściłem owczarka ze smyczy i patrzyłem spokojnie jak pies biega radośnie po parku.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Siadam na ławce a obok kładę notatki a na nich kanapkę, Zerkam na telefon, odpisze koleżance i mogę dalej uczyć się na egzamin. Nagle na ławkę i chcąc dostać się do kanapki zaczyna drzeć łapami notatki a część z nich żuć.- Cholera! Zostaw te notatki!- odganiam psa ręką.
Offline
Podchodzę szybko do Tekiliego który za ofiarę upatrzył sobie jakąś studentkę.
- Ej, spokój! - powiedziałem twardo a pies się cofnął. - przepraszam za niego - spojrzałem na dziewczynę.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Pański właśnie zeżarł mi notatki na ważny egzamin. Przepraszam nie zwróci mi notatek.- prychnęłam i założyłam ręce na piersi.
Offline
Zakłopotany podrapałem się po karku.
- Naprawdę mi przykro i nie wiem jak panience to wynagrodzić... - spojrzałem jeszcze raz karcąco na Tekiliego, który tarzał się najlepsze w trawie.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Najlepiej nie dopuścić do takiej sytuacji i trzymać psa na smyczy.- przewracam oczami.-Matko ja już będę znana czyli bardzo niedługo zatrudnię sobie ochronę przed psami.
Offline
Otwieram usta by jeszcze raz przeprosić, ale kiwam tylko głową lekko zbity z tropu, próbując załapać, czy ona żartuje, czy mówi serio poważnie...
- Aha... ok...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Przez chwilę jest spokojnie. Jestem na ulicach centrum razem z El i Mickiem i udajemy, że nic się nie dzieje. Potem kupują whisky tylko, żeby spróbować. Pytają się czy też chcę, a kiedy odpowiadam, że nie, zaczynają się patrzeć spod byka. Wzdycham cicho i próbuję. Potem jest coraz gorzej. Znikają gdzieś, a mnie zostawiają z butelką. W głowie mi się kręci, a ja ledwo stoję na nogach. Czuję się dziwnie. Z jednej strony chcę się śmiać, a z drugiej strony mogłabym uderzyć głową o beton.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Jak co wieczór biegam sobie po parku, by oczyścić myśli. Marszczę nos gdy czuję smród alkoholu, ale zaraz zamiast się krzywić otwieram szerzej oczy.
- Luu?! - pytam zaskoczony patrząc na pijaną dziewczynę i z wolna podchodząc do niej.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Mrugam kilka razy zanim spoglądam na chłopaka. Gwałtownie odwracam się do tyłu lekko przekrzywiając głowę.
- Kiaaan! - Mówię przedłużając jego imię.
Śmieję się pod nosem, ale zaraz potem przegryzam wargę.
- Chyba, że to nie ty. Ale to chyba ty, co nie?
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Mimo woli parskam śmiechem.
- Tak, to ja Luu... Coś ty zrobiła? - pytam się jej gdy pomagam się jej podnieść.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Ja? - marszczę brwi.
Wszystko miga mi przed oczami.
- To nie moja wina. - Tłumaczę się. - El i Miick kupili alkohol i no... gdzieś sobie poszli. Ale ty nie znikniesz tak jak oni? - rozglądam się po parku. - Proooszę, powiedz, że nie znikniesz.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Kręcę głową.
- Nie. nie zniknę... Zaniosę cię do domu, okej? - spytałem łapiąc ją w tali i przytrzymując ją pod ramię.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Patrzę się na niego w osłupieniu. Po moim ciele przebiega dziwny dreszcz.
- To zły pomyyysł. - Odpowiadam kręcąc głową. - Rodzice pewnie są w domu i... to bardzo, baaardzo zły pomysł. - Prawie upadam, ale w ostatniej chwili staję na odpowiedniej stopie.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Syknąłem pod nosem. Jeszcze raz się tak zakołysze, to oboje się przewrócimy. Podnoszę ją i trzymam w ramionach.
- To gdzie mam cię zanieść Luu? - pytam.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Nie możemy tu zoostać? Albo... iść na plażę? - nagle, mam świetną wizję morza, które delikatnie się kołysze i pustej przestrzeni. - Nie będzie tam. Nikogo. - Dodaję.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Westchnąłem.
- Luu, ściemnia się, może lepiej zaniosę cię do domu...? - ponownie proponuje i zaczynam z wolna iść z dziewczyną w ramionach.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Kiaan. - Mruczę pod nosem, ale kurczowo trzymam się chłopaka. - Ja... naprawdę nie chcę. - Spoglądam na chłopaka.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Wymruczałem coś.
- No dobra, pójdziemy na plażę... - westchnąłem idąc skrótem przez trawę i niewielką polanę.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Jeej! Jesteś najlepszy - mówię rozentuzjazmowana i teraz dokładnie z bliska widzę jego twarz.
A może to tylko zwidy przez ten pieprzony alkohol? Ale mówił, że jest prawdziwy...
- Cieszę się, że nie zniknąłeś. Wtedy to byłoby straszne.
Ostatnio edytowany przez Louisa Steward (2016-12-15 21:28:22)
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Parsknąłem śmiechem.
- Nie zniknę, obiecuję Luu - powiedziałem spokojnie.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Kiwam lekko głową i przez jakiś czas po prostu patrzę na niego. To takie... wspaniałe niecodzienne.
- Słyszałeś kiedyś o dniu szczerości? - pytam, śmiejąc się cicho nawet nie wiedząc z czego.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Marszczę brwi i oddycham z ulgą kiedy majaczy mi plaża.
- Dzień szczerości? Nie, nie kojarzę niczego takiego, a co?
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline