Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ignoruję czyjś męski głos, będąc przekonana, że to nie do mnie. Po chwili sobie jednak uświadamiam, że mężczyzna faktycznie mówi do mnie.
- Och, dzień dobry. - witam się, nie kryjąc zdziwienia.
Offline
- Jestem Nick Fortman, nauczyciel tańca. Znajdujesz się na terenie klubu, w którym odbywają się lekcje, więc chciałem zapytać czy po prostu zrobiłaś przerwę nie pytając. Jeśli to pomyłka, bardzo przepraszam. - Mówię do dziewczyny nadal się uśmiechając.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
Kręcę głową, także odwzajemniając uśmiech.
- Nie tańczę. Ale świetnie wam idzie. - robię zdumiewającą minę.
Offline
- Nie tańczysz? - unoszę brew. - Ale... w sensie tak, że nigdy nie tańczyłaś czy, że tańczysz, ale nie dzisiaj? - pytam rozbawiony.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
Wpatruję się w niego w dłuższą chwilę. Jak mam mu powiedzieć, że nie umiem tańczyć? Kręcę głową.
- Każdy ma jakieś słabości. - mówię, mając nadzieję, że zrozumie. Parskam śmiechem widząc jego minę. Bezcenne. Pewnie dla niego to niemożliwe.
Offline
- Zawsze możesz się nauczyć. Dzisiaj akurat jest już któraś lekcja z kolei, ale prowadzę też zajęcia indywidualne. Naprawdę, taniec nie jest trudny. To taka... trochę zabawa. - Stwierdzam.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
Przechylam głowę.
- Zabawa, mówisz? - uśmiecham się. - Wiesz... - patrzę na grupkę ludzi za nami. - Chyba nie chciałbyś bym się ośmieszyła, co? - pytam trochę rozbawiona ową sytuacją.
Offline
- Ośmieszyć? - pytam zdziwiony. - Coś ty! Wiesz, bardziej pomóc, bo jak mówię są też lekcje indywidualne i mogłabyś się nauczyć na nich tańczyć. Chociaż... nie wierzę, że nie potrafisz. Każdy potrafi tańczyć. Czasem lepiej... a czasem gorzej.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
- Chyba nie zaliczam się do żadnej z tych grup. - ciągnę. choć zajęcia indywidualne brzmią ciekawie. Pierwsza osoba na Ziemie, która nie oskarża mnie o śmierć rodziny. Hm...
Offline
- Mogę się założyć, że tak nie jest. A jeśli chcesz się przekonać to przyjdź, któregoś dnia na zajęcia indywidualne. Lista jest wywieszona na drzwiach, ee... Dziewczyno-której-imienia-nie-znam. - Mówię zadowolony.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
- Penelope. - uśmiecham się. - A ty Chłopaku-który-koniecznie-chcesz-nauczyć-mnie-tańczyć jak się zwiesz? - pytam, a na mojej twarzy pojawia się lekki uśmiech.
Offline
- Nick. Miło cię poznać, Penelope. W takim razie... skoro nie przyszłaś tańczyć, ani nie pływasz i nie opalasz się... co robisz na plaży? - pytam zaciekawiony.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
Przekrzywiam głowę.
- Uciekam od rzeczywistości. - mówię metaforycznie. - Plaża się do tego idealnie nadaje.
Offline
- Jeżeli nie ma tłumów... Chyba masz rację. - Kiwam głową. - Od zawsze mieszkasz w Insolitam czy przeprowadzałaś się tu?
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
- Od zawsze. - mówię. - Choć... chciałabym kiedyś stąd wyjechać . A ty Nicku, od zawsze tu mieszkałeś? - Nie widziałam go wcześniej. Nawet kiedy bywałam na plaży. Nie było go.
Offline
- Nie. - Kręcę głową. - Przyjechałem tu rok temu i wciąż jestem zafascynowany tym miastem. Ma mnóstwo tajemnic, ale jest też... takie niezwykłe. Podoba mi się. Czemu chcesz stąd wyjechać?
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
- Każdy ma jakieś marzenia. Moim jest akurat to. Wiesz... inne miasta. Inni ludzie. Jest co zwiedzać. - wymieniam. - No i zaczynasz życia jakby na nowo. Odradzasz się, zupełnie jak feniks z popiołów. - spoglądam na niego. - Wybacz, rozgadałam się. - śmieję się.
Offline
- Spoko. - Śmieję się. - Lubię jak ludzie dużo mówią, bo to znaczy, że mają o czym. Moim marzeniem było wyjechanie z rodzinnego miasta, tutaj. Byłem ciekawy wszystkiego. - Opowiadam.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
- Gdzie wcześniej mieszkałeś? - pytam zaciekawiona.
Offline
- Ohio. Dosyć daleko stąd. Długo się zastanawiałem nad wyjazdem, ale myślę, że to była dobra decyzja. Chociaż kiedyś, pewnie też tam wrócę. No wiesz, rodzina. - Mówię.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
Potakuję. Rodzina. Przełykam wielką gulę w gardle.
- Taniec... to twoja jedyna pasja? - pytam, zmieniając temat.
Offline
- Lubię też pływać. Świetna forma relaksu. A ty, co lubisz zazwyczaj robić? - pytam.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
- Kolejna rzecz, której nie umiem też robić. - śmieję się, choć nie powinno mi być do śmiechu. - Rozmyślać. - mówię najpierw powoli. - Lubię myśleć nad istnieniem, sensem, nad wszystkim. Taka filozofia. - dodaję. - A innych pasji... - zamyślam się. - Ewentualnie jazda konna. - skinam głową.
Offline
- Jeździłem kiedyś konno, ale zwierzęta mnie raczej nie lubiły. - Stwierdzam. - W sumie... skoro lubisz rozmyślać... nie myślałaś, żeby przełożyć tego na przykład na kartkę? Mogłabyś zostać poetką. - Śmieję się krótko.
Kiedy wierzysz w siebie, nie musisz dołować innych
Offline
Wybucham śmiechem na ten pomysł.
- Będę się już zbierać, z resztą... - spoglądam na liczną grupę, spoglądającą na nas ze zniecierpliwieniem. - Czekają na ciebie. - Zakładam ręce na ramiona i zastanawiam się przez chwilę.
Offline