Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To było głupie. - Jęczę. - Mam ochotę zapomnieć albo cofnąć się w czasie i to wszystko wykasować. Ma blond włosy. I... gra w kosza. - Nie jestem w stanie wymówić tego imienia.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Marszczę brwi.
Blondyn. Gra w kosza. Rok starszy. W drużynie koszykarskiej jest dwóch blondynów z rocznika wyżej. A z tego co wiem, jeden z nich jest zajęty. Lou nie wygląda mi na dziewczynę, która podrywałaby cudzych chłopaków. A jeśli nie on, to...
- Batman?! - Wytrzeszczam oczy. - Poważnie? Kian Darhk-Knight? Ten Kian Darhk-Knight? O matko. - Jęczę cicho podirytowana. - I on tak po prostu się roześmiał? Co za dupek!
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
Ukrywam twarz w dłoniach.
- Błagam cię Flo, ciszej... - Mówię z westchnieniem w głosie. - Ale, no... to on. Co ty byś zrobiła na moim miejscu? - Marszczę brwi.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Macham ręką.
- Nikogo tu nie ma.
Bawię się brzegiem swetra, wyczuwając, jak po moim ciele pełzną błyskawice. Cholercia. Mam nadzieję, że nie wyjdą na skórę i spalę kolejnej koszulki.
- No nie wierzę - wzdycham sfrustrowana. - Przecież... jak można w taki sposób się zachować? Powiedzieć coś, porozmawiać, ale się roześmiać? - Kręcę głową. - Weź, nie powinnaś się nim zajmować. Poważnie, nie jest wart twojego czasu.
Flo w myślach XDD:
https://www.youtube.com/watch?v=qy03EDdDsBw
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
- Bardziej chodzi o to, że sama zrobiłam z siebie idiotkę. A dodatkowo upiłam się. Niby prawie całe liceum ma alko za sobą, ale... nadal to jest takie głupie i bezmyślne. Upiłaś się kiedyś? - zaczynam gapić się w we wzór materiału.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Kiwam głową.
- Mhm. Z Kitem. Lepiej nie pytaj. - Zaciskam lekko usta. - Byłaś pijana. Robiłaś głupie rzeczy. To... no, może nie normalne, ale w miarę normalne po alkoholu. Ale to nie daje mu prawa do tego, żeby wyśmiewać twoje uczucia - prycham zdegustowana.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
- To było chyba bardziej w stylu... niedowierzania. Ale teraz pewnie i tak będę unikała go na wszelkie sposoby, bo... to po prostu było głupie i na tym skończmy. A picie jest złe. - Przez chwilę zastanawiam się nad zmianą tematu. - A jak było w Nowym Jorku?
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Nadal jestem zirytowana.
- W porządku. - Wzruszam ramionami. - Pokaz jak pokaz.
Tak naprawdę byłam niesamowicie podjarana tym miastem, ale jak na razie nie stać mnie na to, żeby coś entuzjastycznego powiedzieć.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
Wchodzę na plażę, gdzie pewnie zastanę Lou. I nie mylę się. Ale nie siedzi sama.
- Cześć, Lou. I cześć... - Patrzę pytająco na blondynkę, gdy z zaskoczeniem zauważam, że ją znam. - O. Re. No hej.
Siadam obok nich, czując się nagle jakoś głupio. Myślałem, że porozmawiam z Lou o tym, co się stało. Choć... Patrząc na zirytowaną twarz Florence, może one też o tym rozmawiają?
- Hmm... Przyniosłem to. - Wyciągam pudełko czekoladowych lodów i łyżeczki. - W prawdzie jest zimno, ale... walić to. Podobno to jest najlepsze na doła. Najwyżej się rozchorujemy. - Wzruszam ramionami, z lekkim uśmiechem na twarzy. - I to. - Wyciągam termos z gorącą czekoladą. - Zawsze też można obejrzeć jakiś głupi film. - Kładę na piasku tableta. - Możecie też ponarzekać na facetów, ten jeden raz wam pozwolę, bo wyjątkowa sytuacja. - Śmieję się, krótko, ale zaraz przestaję, lekko czerwieniejąc na twarzy. To chyba nie jest sytuacja, przy której powinienem się śmiać.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Olga: -
-
-
- Cześć, Noel. - Uśmiecham się przyjaźnie i spoglądam swoim typowym wzrokiem na Flo.
Szkoda, że nie potrafię przemawiać do cudzych myśli, bo gdyby tak było to pewnie powiedziałabym: Ha! Widzisz, mówiłam że się spotkacie!
- W sumie narzekanie na facetów to codzienność. No i... chyba zostanę przy shipowaniu. - Stwierdzam.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Przez chwilę gapię się zaskoczona na Noela. Nie sądziłam, że przyjdzie tutaj spotkać się z Lou. Przygryzam lekko wargę. Zerkam na Lou, która jest tak oczywista, jakby dawała znaki dymne.
- No cześć - witam się krótko. Przewracam lekko oczami, gdy słyszę słowa Lou. - Powinnaś ponarzekać. Jesteś zbyt miła.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
Śmieję się lekko.
- Potwierdzam, jesteś za miła, Lou. - Wyciągam rękę w jej stronę i czochram jej włosy. - I za to cię wszyscy kochają.
Rozlewam gorącą czekoladę do kubków. Przy ostatnim dosłownie rozlewam.
- Super - burczę pod nosem.
Zamykam termos i podaję czekoladę dziewczynom.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- W sumie, gdyby tak było to ludzie nie tkwiliby we friendzonie. Ale, z drugiej strony to życie, a ono nigdy pozwoli na perfekcyjne robienie planów. - Mówię i spoglądam to na Florence, a to na Noela. - Słyszałam, że się spotkaliście. I tak, Noel widziałam twoje zdjęcie z Flo plus czekam na ten filmik o-sam-wiesz-czym. Dobra, to zabrzmiało jakbyś nagrywał porno. - Śmieję się.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Czuję ciepło na koniuszkach uszu.
- I tak oto Noel Beau Lawrence wyszedł na jeszcze większy fail niż dotychczas - mówię niezręcznie i śmieję się. - Wrzucę. Jutro. Może... Za tydzień... Lub dwa. - Kręcę głową rozbawiony i upijam łyka czekolady. - A, no spotkaliśmy się. Utopiła swój niewinny telefon.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Wzruszam lekko ramionami.
- Itaksdgkh - zaczynam mówić, gdy orientuję się, że nadal mam usta uczepione kubka. - I tak miałam go wymieniać. A przy okazji moja dziwna twarz wylądowała na instagramie. - Przewracam oczami. - Zaraz, jaki filmik-który-nie-jest-porno? - Patrzę na nich oboje.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
- No... taki... specjalny. Noela pytaj. - Uśmiecham się słodko i biorę do rąk kubek. - A, i jeszcze jedno. Jak mamy już coś oglądać to nie o miłości. Nie. Prędzej o czymś śmiesznym. Albo jakiś horror, w którym każdy umiera. Chociaż chyba tak jest zawsze.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Coś o superbohaterach! - Rzucam. - Ostatnio wyszedł remake Iron Mana i nie miałam okazji jeszcze obejrzeć. A że nasi superbohaterowie i złoczyńcy to takie... cioty... - Wzruszam ramionami, nieco rozbawiona.
Dissuję samą siebie.
W sumie, taka prawda. Skoro ja mogę zostać złoczyńcą, to każdy może.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
- Alboo... - Zaczynam, załączając tablet. Podnoszę na nie na chwilę wzrok. - Zrobimy maraton Gwiezdnych Wojen! O ile tutaj nie zamarzniemy. Zawsze możemy iść do mnie do domu.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Jak wolicie. W sumie mi nie jest tak zimno, ale jestem dosyć... odporna na to. Obecnie moim ulubionym filmem jest Pestilentia. Wiecie jakieś wirusy, ludzie są podzieleni na Infecta i Sanus. Widzieliście? - pytam.
Ostatnio edytowany przez Louisa Steward (2016-12-17 22:54:18)
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Mhmmm... - mruczę. - Ta całą Autumn przypomina mi Chrisa. Nie zauważyłaś? - Wybucham śmiechem. - To wariatka!
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
Marszczę lekko brwi.
- Jakiego Chrisa?
Świetnie być jedynym nie w temacie znajomych...
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Chris jest przyjacielem Flo. - Tłumaczę chłopakowi. - I żeby nie było, nie jest gejem. Ja tam lubiłam Autumn. Niby była wariatką, ale taką pozytywną. Moją ulubioną postacią był Quentin i Joel. Oboje niby wredni, ale mieli trochę duszy.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Przewracam oczami.
- Nie pytałem, czy jest gejem. Teraz ja wychodzę na geja. - Prycham lekko.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Unoszę brew.
- A nie jesteś? - Droczę się.
"Gdybyś był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny niż jesteś."
Offline
Unoszę brwi.
- Bardzo śmieszne, Re - burczę. Czuję ciepło na policzkach, więc odwracam od niej spojrzenie na Lou. - Ja shippuje Amber z Ezrą! - Wybucham śmiechem.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline