Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Potwór bez twarzy? Przekykam glosno ślinę. To nie może być demogorgon.
- Stan za mną.- mówię, lecz zdaje sobie sprawę, ze ti nic nie da przy nim. - Nie widzę go. - szepcze, choć wiem, że jeśli Ava o nim mówi - nie odszedł.
Offline
- Co ty robisz? - Pytam również szeptem, z niedowierzaniem. - Dean, tego się nie da pokonać. Próbowałam.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
- Czym próbowałas go powstrzymać? - pytam również szeptem, powoli wycofując nas w tył.
Offline
Wyciągam bezużyteczny pistolet.
- Jak teraz tak na to patrzę, to wyciąganie go było nawet śmieszne. - Marszczę lekko nos. - No i... powiedzmy, że dodatkowo mój organizm próbował się przed nim sam bronić.
Rozglądam się gorączkowo. Mam dziwne wrażenie, że coś mi umyka.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
- Zaatakował cie? Zranił? - pytam i nagle odskakuje lekko w bok, gdy słyszę warknięcie.
Offline
Odskakuję tak jak Dean. Oddech mi przyspiesza. Patrzę na chłopaka z przerażeniem, jakbym chciała mu przekazać, żebyśmy stąd uciekali. Głos uwiązł mi w gardle.
Wypuść to z siebie. Niech zapanuje chaos.
Nie. Niechcący mogłabym zranić siebie lub Deana.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
Staram się zachowywać poważny wyraz twarzy i nie okazywać strachu, a mimo to otwieram szerzej oczy, gdy łapie mnie za nogę i wywala na ziemię. Teraz mam pewność, że to on. Demogorgon. Ale czego chce?
- Ava, biegnij! - mówię, nie patrząc na nią. Ma czas. On zajal się mną. Sam z nim mam szanse.
Offline
Już robię krok, żeby biec. Zamykam na sekundę oczy i odwracam się.
- Cholera, Dean. Nie zostawię cię z nim samego - mówię wystraszonym głosem, starając się na siłę zachować pewność siebie.
Wyciągam broń i strzelam jeszcze raz. Zranić go nie zranię, ale może jednak zdekoncentruję?
I co wtedy?
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
Zaciskam szczękę, gdy wbija mi paznokcie w skórę.
- Kule nic nie dadzą. Nie zranisz go, a jedynie rozwścieczysz. - oznajmiam zły. Inni by pobiegli. Inni by mnie zostawili.
Offline
- Chrzań się, Byers, nie mam w planach uciekać - rzucam zirytowana. - Nie potrafię go inaczej zdekoncentrować!
Strzelam jeszcze raz i kończą mi się kule.
Idealnie!
Rozglądam się za czymkolwiek, czym mogłabym zaatakować to coś.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
Burczę niesłyszalne słowa pod nosem i wtedy dostrzegam jego posture w ciemności. To on. Tylko on mógłby mnie znaleźć w tym mieście. On mógłby mnie tyle szukać. Władca Demogorgonów. Fluffeh.
Łapię go za zimną łapę i oo chwili czuję, jak przez moje ciało przepływa znajoma mi energia. Puszcza mnie i po raz kolejny ryczy.
Odbiega w bok. Nie, on nie odbiega. Rzuca sie na Avę. Reaguje natychmiast.
Offline
Nie wiem, czy krzyczę, czy właściwie nie. Potwór zostawia Deana i rzuca się na mnie, a ja nie mam jak się bronić. Czuję, że mój wewnętrzny chaos próbuje się uwolnić i już mam mu na to pozwolić, kiedy zauważam Deana.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
- Fluffeh! - mówię, jakby nie swoim głosem. Pozwalam by moc pochłonęła mnie całego. To nasza jedyna szansa przy nim.
Wyciągam rękę na przód, gdy Demogorgon się zbliża, a wokół nas wytwarza sie niebieska powłoka, która znacznie zwalnia jego ruchy, jak i zarazem go rani. Stworzenie oo chwili zasłania twarz, ryczy i odbiega w dal. Jeszcze przez chwilę stoję w oszołomieniu. Nie wiem, jak jej to wszystko wytłumaczę. Nie mam pojęcia.
- Nic... nic ci nie jest? - pytam, klękając obok Avy, a jednak w pewnym stopniu dalej. Nie będę zaskoczony, gdy ucieknie. Juz nic mnje nie zdziwi.
Offline
Patrzę zszokowana na miejsce, w którym przed chwilą stało to coś, po czym podnoszę wzrok na Deana. Przyglądam mu się, jakbym widziała go po razy pierwszy na oczy. Może tak jest?
- C-co to było? - Pytam, sama nie wiedząc, czy bardziej pytam o potwora, czy o sposób, w jaki go pokonał.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
- Wstawaj. - ignoruję jej pytanie. - Musimy iść, póki go nie ma. - Nie zrozumie. Dlatego nawet nie próbuje jej tego wyjaśniać.
Offline
Przystaję w miejscu. Czuję krew na ramieniu, ale ból nie jest jakiś... powalający, dlatego nawet nie zwracam na to uwagi.
- Nie, Dean. Co to było? Atakuje nas to... coś. Potem ty jakimś cudem to pokonujesz w ten... niezwykły sposób, a ja mam sobie tak po prostu iść i o tym zapomnieć?
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
Niepewnie kiwam głową, co wywołuje u dziewczyny skrzywienie. Wzdycham.
- Posłuchaj mnie, Ava. Naprawdę chcesz rozmawiać o tym w ciemności na plaży? A co jesli to wróci? - zastanawiam się na glos. Moze odpusci.
Offline
Waham się przez chwilę, ale w końcu decyduję zostać.
- No to mnie zabije. Żadna strata dla świata - stwierdzam, krzyżując przed sobą ręce.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
Czy ona sobie kpi?
Parskam i spoglądam na nią. Po chwili marszczę brwi. Ona serio nie żartuje.
- Ava, no dalej. Pojedziemy do mnie i wszystko ci wytłumaczę. Chyba nie chcesz, by Steve cierpiał po twojej stracie? - mówię z nutką sarkazmu.
Offline
Przewracam oczami.
- Bardzo śmieszne, Dean - mruczę. - Wszystko jedno, gdzie, ale wyjaśnij mi, o co chodziło - mówię, podchodząc do niego.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
Unoszę brew.
- Wszystko jedno gdzie? - podchodzę do dziewczyny i przerzucam ją sobie przez ramię. - Nie pozwolę byś zginęła. ,- oznajmiam i puszczam ja dopiero przy wejściu na plażę. Wyciągam kluczyki i podchodzę do auta.- Jedziesz czy zostajesz? - pytam. Proste pytanie, prosta odpowiedź.
Offline
Nie wiem czemu jestem czerwona na twarzy.
Gdy stawia mnie z powrotem na ziemi, celuję w niego palcem.
- Jeśli pojadę, wyjaśnisz mi o co w tym wszystkim chodziło? - Drążę temat.
Jestem ciekawa, co on sobie myślał. Że zrezygnuję? Po tym wszystkim?
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
Wzdycham.
- To co będę mógł powiedzieć, powiem ci. - mówię.
Offline
"To co będzie mógł powiedzieć."
Kiwam lekko głową. Tym razem się zgodzę. Ale nie dam za wygraną. Muszę znać prawdę.
Wsiadam do samochodu.
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
Odjeżdżamy.
Nie mam pojęcia, jak wyjaśnić jej to co dzisiaj zaszło. Coś mi mówi, by powiedzieć jej całą prawde, lecz z drugiej strony obawiam się z tego. Co jeśli mnie wyzwie od świrów i opuści?
Nie chcesz tego, Byers.
Offline