Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Z zewnątrz
Pokój Chrisa
Pokój Matta i Mary
Inne:
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Pukam do drzwi i po chwili czekania zniecierpliwiona otwieram drzwi.
- Halo?! Zostałam zaproszona i nikt mi nie otwiera? - pytam z udawanym oburzeniem. - No dobra... Sama się zaprosiłam. - Śmieje się.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Schodzę na dół po schodach w mokrych włosach i byle jakim dresie, z ręcznikiem w dłoni. Wzdycham sfrustrowany.
- Cholera, tylko nie ty - burczę, udając irytację, łapię ją za ramiona i zaczynam prowadzić z powrotem do drzwi wejściowych. Wydaje mnie jednak śmiech, który wydostaje się z moich ust.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Chichocze, czując się jak dziecko i zabieram nogami.
- O nie, nie mój drogi. Darnell poszedł z "aniołkiem" do kina, a ja jako, że ni mam zamiaru spędzić tego dnia sama przyszłam cie podenerwować. - Śmieję się.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- O niee, co ja teraz zrobię? - Unoszę oczy do góry. Dźgam ją palcem w bok. - Dobra. Może ewentualnie pozwolę ci zostać. - Idziemy do salonu. - Zaraz powinien wrócić Chris, więc sama będziesz uciekać z tego domu. - Prycham lekko rozbawiony.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Jak by tu nie kochać Chrisa? On sam zacznie uciekać jak mnie zobaczy - żartuję siadając na kanapie. - Dawno was nie odwiedzałam - stwierdzam. Zastanawiam się co powiedzieć. - Wybacz Matt za moje milczenie ale miałam nadzieję, że wpadnę na Mare - mówię, rzucając mu złośliwe, a za razem pełne rozbawienia spojrzenie.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Przewracam oczami.
- Och błagam cię. Nie musisz niczego ukrywać. Wiem, że wyprzystojniałem i dziewczyny o takich jaka ja by się biły, żebym poszedł z nimi na bal - wypominam jej złośliwie, siadając na fotelu obok.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Masz wspaniałą żonę? Masz. Masz cudowne dziecko? Masz. A to dzięki komu? - pytam i tym razem robię dłuższą, dramatyczniejszą pauzę. - Dzięki genialnej dziewczynie, którą teraz masz zaszczyć gościć. - Uśmiecham się promiennie, opierając dłonie na jego ramieniu. Śmieje się przez chwilę.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- Mieszasz moje plany, Carol Worthy! - Wskazuję na nią palcem oskarżycielsko. - Ale uznajmy, że całkiem nieźle ci to wychodzi, więc ci wybaczam.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Uśmiecham się szeroko.
- Gdybyś mi nie wybaczył... I tak bym została. - Wzruszyłam ramionami i znów się zaśmiałam. - Więc co u was słychać? - pytam odsuwając się nieco od niego.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Trochę pochmurnieję.
- Rzadko się z nimi widuję. Albo ja mam pracę albo Mara. Szczególnie teraz, gdy dostałem rolę. Za niedługo jedziemy na kilkudniowe wakację - Kręcę głową i uśmiecham się znacząco. Prycham, starając się nie roześmiać. - A Chris to Chris. Mam dziwne wrażenie, że coś planuje, ale nie wiem, co. Z resztą, ostatnio powiększył mu się wianuszek dziewczyn o Judith. Na ich miejscu bym uciekał. W końcu to ja go wychowałem.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Kręcę głowa rozbawiona.
- Mmm, wakacje. Też bym z chęcią gdzieś wyjechała z moim kochanym mężem - wzdycham rozmarzona. Wpadam na genialny pomysł. Mężczyzna chyba zauważa szalone iskierki w moich oczach. - Masz co zrobić z Chrisem na ten czas? - pytam ale nie czekam na odpowiedz tylko od razu kontynuuję. - Może by tak wymiana? Ja teraz wezmę chłopaka, a za jakiś czas ty weźmiesz mojego aniołka? - dopytuję. - Linnea na pewno będzie zachwycona.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- Chryste - mruczę. - Nie wiem, czy Insolitam jest gotowe na taką ewentualność.
Wstaję z fotela.
- Chcesz coś do picia, wariatko?
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Siedzisz dziś w domu, kogucie domowy? - rzucam pytanie. - Bo może by tak winko? - Poruszam zabawnie brwiami. - Po świętuję sobie sprzedaż dziecka, nawet nie wiesz jakie to jest odprężające. Już czuje się odprężona.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- Chwilę przed twoim nalotem wróciłem. Parę minut wcześniej i musiałbym cię powalić widokiem mojej klaty po kąpieli. - Śmieję się.
Zabieram dwa kieliszki i nalewam wina.
- Chris się ucieszy, że będzie u was mieszkał przez te kilka dni. I właśnie tego się najbardziej obawiam. - Podaję jej wino.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Parskam śmiechem.
- Teraz będę żałować, że nie przyszłam te parę minut wcześniej -ledwo z siebie wrzucam te słowa, bo śmiech bardzo utrudnia mi mówienie.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- Dobra, uznam ten śmiech za wyraz rozpaczy i histerii i się nie obrażę. Spytaj Marę. Mam zajebistą klatę - mruczę, jednak zaraz również wybucham śmiechem i opadam z powrotem na fotel obok. - Musisz kiedyś wpaść z Darnellem i młodą. Mój synek ci ją podemoralizuje i takie tam. Żebyś tam za spokojnie w domu nie miała.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Nic mi nie mów. jestem pewna, że ona bardziej zdemoralizuje Chrisa niż on Lin. To dziecko ma dziesięć tysięcy pomysłów na sekundę jak zdemolować dom w zaledwie minutę. - Wzdycham rozbawiona. - Jest wszędzie i jednocześnie nigdzie i strasznie żałuję, że nie ma charakteru po moim cudownym spokojnym mężu - mówię, marszcząc zabawnie nos, po czym się uśmiecham.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Wzdycham teatralnie.
- Zaraz się porzygam od nadmiaru słodyczy! Błagam, przynieście mi jakąś miskę! - Uśmiecham się złośliwie. - To brzmi trochę jak wyzwanie. Nie wydaje mi się, żeby Nea wygrała z Chrisem. Przejął najbardziej powalone geny moje i Mary. Zdecydowanie nie jest starszą wersją dwunastoletniego mnie.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Parsknęłam głośnym śmiechem.
- I dobrze, że nie jest, oczywiście bez urazy kochany, no ale wszyscy wiemy jaki był uroczy chłopaczek - mówiąc to próbuję uszczypnąć Matta w policzek ale on łapie mnie za nadgarstek uniemożliwiając to. - Tylko bez agresji - chichoczę.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- To ty zaczęłaś. Mimo zmiany nazwiska, nadal wychodzi z ciebie Benson. - Szczypię ją w policzek, tak jak ona chciała mnie, na co słyszę ciche "au".
Odsuwam się i dopijam kieliszek wina do końca.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- W środku zawsze będę Benson i nigdy się nie pozbędę tej części mnie... - Moje słowa przerywa dźwięk sms'a. - Zmiana nazwiska nie oznacza, że Benson, którą wszyscy kochają zniknie - dodaję, wyciągając telefon. Odczytuję wiadomość. - To twoja żona, kochasiu - mruczę doczytując. Biorę jeszcze łyka wina. - Chce się ze mną zobaczyć na osobności. Pewnie się ciebie wstydzi - mówię , wydymając usta. - Musisz się pożegnać z moją cudowną osobą - dodaję rozbawiona.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
- Albo wstydzi się ciebie przede mną. - Prycham lekko. - Dzięki za pozwolenie, Benson! Nareszcie będę miał spokój. - Śmieję się.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Prycham głośno przed wyjściem.
- Wmawiaj sobie co chcesz Lawler, do zobaczenia - żegnam się.
A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Offline
Zostawiam Melly w sypialni dla gości i wracam do salonu. Mara siedzi na kanapie i ogląda telewizję. A przynajmniej udaje, że ją ogląda. Patrzy uporczywie w ekran, na którym nawet nie leci program, który lubi. Siadam obok niej, nie wiedząc, co zastanę. Nie mam pojęcia, co zrobiłem źle i co się dzieje.
- Mara, możemy porozmawiać? - Pytam, siląc się na spokój.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline