Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Papierkowe sprawy itp.
You are the smell before rain
You are the blood in my veins.
Offline
Usiadłem wygodnie w swoim fotelu. Jak dobrze wrócić.
Offline
Zapukałem do drzwi.
Ethan, wiedziałeś jak się to skończy... Musisz teraz to wszystko wyjaśnić...
Usłyszałem wejść i wszedłem wprost do paszczy lwa...
''Potrafimy kochać i marzyć
Dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami...''
Offline
Drzwi otworzyły się i do środka wszedł chłopak. No tak. - Witaj Bla...eee... Ethanie. Jak znam życie, przyszedłeś. - przylazłeś - Coś wyjaśnić. O co chodzi?
Offline
Zamykam za sobą drzwi. Dłonie lekko mi się pocą.
- Tak... wyjaśnić to dobre słowo, proszę pana... - przełykam ślinę. - Chodzi o Bellę... rozmawiał już pan z nią?
''Potrafimy kochać i marzyć
Dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami...''
Offline
Kiedy usłyszałam, że ojciec przyjechał ucieszyłam się. Ubrałam luźną sukienkę, lekki makijaż i rozpuściłam włosy. Poszłam do gabinetu króla. Zapukałam.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
- Jeszcze nie. - jeśli zrobiłeś coś mojej małej dziewczynce, szczylu.... ufff.... spokojne,Tom, spokojnie. Wdech, wydech, wdech wydech... - O co chodzi?
Wiadomość dodana po 01 min 02 s:
Słyszę pukanie. - Wejść!
Offline
- Widzi pan... Bella zadzwoniła do mnie, abym jak najszybciej przyjeżdżał i... - wyduś to z siebie. - Ona powiedziała mi... właściwie to Max... ale dowiedziałem się, że jest w ciąży... - błagam, spokojnie.
''Potrafimy kochać i marzyć
Dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami...''
Offline
Czekam, aż ten ktoś wreszcie wejdzie do gabinetu. W ogóle nie słucham Blaszaka. - Możesz powtórzyć?
Offline
Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Uśmiecham się i otwieram drzwi.
-Tato...?- wchodzę do środka. Ethan? Spróbuj się nie przejmować. Spokojnie. Musisz być spokojna.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
- Cześć, córeczko. - Uśmiecham się, po czym spoglądam na chłopaka - Ile mam czekać, aż wreszcie się dowiem o co chodzi?
Offline
- Bell... - błagam, pomóż. - Właśnie mówiłem twojemu tacie, o powodzie mojego przyjazdu... - mówię z bladym uśmiechem.
''Potrafimy kochać i marzyć
Dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami...''
Offline
Przewracam oczami. - Nie mam całego dnia. Streszczaj się.
Offline
- Widzi pan... Bella powiedziała... że jest w ciąży... ze mną... - błagam, jeśli ktoś mnie słyszy tam w górze, to niech się zlituje...
''Potrafimy kochać i marzyć
Dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami...''
Offline
Spoglądam na córkę z uśmiechem. Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że Blaszak się odezwał. Mam ochotę go spoliczkować, ale jeszcze nie teraz. - Możesz powtórzyć? Jesteś okropnie nudny.
Offline
Podchodzę do ojca i całuje go w policzek. Po czym podchodzę do Ethana.
-Cześć skarbie.- również całuje go w policzek. Tylko spokojnie. Ethan właśnie powiedział mu o ciąży. Spokojnie dziewczyno. Ogarnij się. Patrzę lekko przestraszona na Ojca.
Wiadomość dodana po 01 min 20 s:
-Tato, proszę... nie bądź zły.- mam łzy w oczach.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
- Proszę pana... - teraz strach przestaje być strachem. - Pańska córka jest w ciąży... ze mną - mówię i modlę się o miejsce w niebie.
''Potrafimy kochać i marzyć
Dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami...''
Offline
Wstaję z uśmiechem od biurka i podchodzę do nich. Widząc mój uśmiech, ten debil, wydaje się być spokojniejszy. Nawet podaje mi rękę na zgodę. Z zamiarem uściśnięcia jej podnoszę rękę.... A potem wykonuję zamach i dzieciak leży na podłodze z rozbitą wargą. Wracam do stołu. - A teraz się tłumacz.
Offline
ŻE CO?! TO CHYBA U NICH RODZINNE!
-Tato! -klękam przy Ethanie.- Ethan... skarbie...- szepcze do niego.
Ostatnio edytowany przez Bella Thornes (2016-03-12 20:55:59)
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
...
...
Kur**. Silny.
Wstaję.
- Wiem... jest pan zły... - wku***ony -ale ja kocham Bellę. Całym sercem... zrobię dla niej wszystko...
''Potrafimy kochać i marzyć
Dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami...''
Offline
Spoglądam na córkę. - Ty, teraz pójdziesz do swojego pokoju. Z resztą, rób co chcesz. Zejdź mi po prostu z oczu. A ty - wskazuję na chłopaka - Wyjedziesz jutro rano. Zaraz napiszę wiadomość do twego ojca. Tam zostaniesz stosownie ukarany. Wyjść! - przestaję zwracać na nich uwagę i zagłębiam się w papiery.
Offline
-Nie znam Cię. Cieszę się, że nie jestem twoją córką.- mówię do oj... Króla.- spokojnie. Wyśle ci też list z tymi słowami.- wychodzę i trzaskam drzwiami. Proszę jednego gwardziste o przekazanie moim pokojówką wiadomość. Po czym idę poszukać mojego brata Księcia Maxa.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
Prycham. Dzieci. One nic nie rozumieją.
Offline
Kiwam głową. Przynajmniej Belli nic się nie stanie. Idę w kierunku drzwi.
- I proszę pana... Może sprawiam wrażenie idealnego. Może mnie pan nie lubić. Mogą mnie wszyscy nienawidzić i skazywać na śmierć. Ale ja naprawdę kocham Belle - mówię szczerze i wychodzę czym prędzej.
Jego spojrzenie zabija niemal fizycznie.
''Potrafimy kochać i marzyć
Dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami...''
Offline
Strony: 1