Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Cholera. Ale jak on...
- I teraz zapewne nie powiesz mi jak to zrobiłeś, bo jesteś... Kimś, kogo imienia nawet nie znam. Ale, jak cię zabiję to raczej nikt nie będzie chciał go znać.
My name is heaven
I have all I need
I am the moon and the sun.
Offline
- O proszę, syn marnotrawny. - unoszę brwi - Ktoś Cię jednak zechciał
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Skoro pytasz... Dante. - uśmiecham się krzywo
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Kiwam poważnie głową.
- O, patrz, właśnie tutaj idzie - mówię, starając się nie wybuchnąć śmiechem.
Po chwili przed nami staje najzwyczajniejszy w świecie Dave Franco, w stroju, w któym Jack Wilder okradał sejf w pierwszej części filmu. Marszczy brwi.
- Wołaliście mnie? - Pyta.
Always be the smartest person in the room.
Offline
Trochę się zdziwiłam no ale trudno.
-Pa! -krzyczę i znowu śmieje się kiedy uderza jakiegoś gościa w twarz. Wypijam kolejnego drinka. Zamawiam kieliszek wódki który od razu wypijam i odchodzę od baru.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
Próbuję się nie zgubić, więc zapamiętuję ubranie Kiana i idę za nim. Trafiam na Ala... W każdym razie jego przyjaciela i jeszcze jednego chłopaka.
- Um... Cześć. - Uśmiecham się do nich.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Muzyka - stwierdzam tonem, który nie znosi sprzeciwu. - Ale nie taka - mówię krzywiąc się. - I nie w takich miejscach - dopowiadam, przypominając sobie o morzu.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Ja... - zaczynam, znów gubiąc się w słowach. - Jeśli chciałaś pogadać... Nie jestem odpowiednią osobą. - mówię wprost, co bardzo, ale to bardzo rzadko się zdarza.
Offline
Otwieram szerzej usta. Jedno pytanie ciśnie mi się na usta "Jak?!"
- To... nie monograf, ani nic takiego? - pytam zszokowana. - Powiedz, że żartujesz.
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
- Spaaaadaj Al. To samo mogę powiedzieć tobie. To Lou, Lou to Alaric - uśmiechnąłem się serdecznie. - Uśmiechnij się Rysiu, tylko ładnie, tak jak ćwiczyliśmy!
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Spadaj, Kian. - sprzedaję mu kuksańca pod żebra
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Właśnie widzę...- stwierdzam.- Ale nie martw się, niedługo cię jakoś rozruszam. Nie możesz być taki nieśmiały. Dotyku też się boisz?
Offline
- No nie wierzę. - Wybucham śmiechem. - Batman? Cholera. Pamiętam numer z gitarą w szkole. - Kręcę głową i wyciągam rękę. - Kit. Christopher. Ale Kit - mówię po czym podaję rękę dziewczynie obok. - Hej, Lou. - Patrzy na mnie nieco zaskoczono. - Chodzimy razem na historię. - MAcham ręką.
Cholera, znowu?!
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Historię... Aaa... to ty wtedy zrobiłeś coś historyczce? - pytam śmiejąc się cicho.
Ostatnio edytowany przez Louisa Steward (2016-10-30 23:22:18)
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Śmieje się.
- Czyli jeszcze ktoś pamięta numer z gitarą? Było całkiem śmiesznie. I miło mi poznać Kit!
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Och zmieniłabyś zdanie, gdybyś usłyszała śpiew Khione - chichoczę, obracając Melissę. - Stwierdziłabyś, że ta muzyka to raj dla uszu.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Czy ona... Nie zamierza mnie dotknąć, prawda?
Jezu, Lam. Gdzie jesteś, gdy cię potrzebuję?
- Chyba... nie chcesz... tego testować? - pytam, biorąc między wyrazami głębokie oddechy.
Offline
Stoję z boku, przysłuchując się rozmowie. Zastanawiam się czy czegoś nie wtrącić, ale szybko rezygnuję
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- A wygląda? - Pytam, unosząc brew.
Wilder wyciąga rękę w stronę Sarah i przedstawia się. Dziewczyna nadal zszokowana ściska jego dłoń, jak normalnemu człowiekowi.
Always be the smartest person in the room.
Offline
Śmieję się niezręcznie.
- Ja? Ja nic nie zrobiłem. Sama wylała na siebie tę farbę - mówię rozbawiony. - A co do gitary. Tak. Pamiętam. Ale wiesz, coś mi ostatnio pamięć szwankuje, więc powoli zapominam. Przydałoby się zrobić coś świeższego. I jeszcze bardziej spektakularnego.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Jedynie lekko kiwam głową i milknę. Tańczymy przez dłuższą chwilę.
- Wiesz co... Pójdę napić się wody - mówię zatrzymując się. - Spotkamy się niedługo przy barze? - pytam, choć wiem, że on chce pójść ze mną. - Po prostu potrzebuję chwili, zaraz się zobaczymy - mówię ruszając do przodu.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Czy pan... jest prawdziwy? - zdaję sobie sprawę jak to głupio musi brzmieć.
A co jeśli to Iluzja? Odwracam się do Tate'a.
- Dobra, teraz mi powiedz co ty wyprawiasz. To jedna ze sztuczek. Musi być. - Kręcę głową nadal zdziwiona.
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
- Nie no, błagam nie mów, że jesteś takim dzikusem i boisz się teraz też dotyku.- marszczę brwi.- Wiesz z zwalczaniem lęków jest tak jak z odrywaniem plastra. Trzeba to zrobisz raz a dobrze czyli energicznie bez wahania.- uśmiecham się i delikatnie łapię go za rękę.
Offline
- To się nie skończy dobrze, Kian - stwierdzam sceptycznie
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Prawie jak dziękuję po niemiecku. Będziesz mógł podziękować mi potem. A teraz... mam co robić i nie przyszłam tu bez powodu, więc radzę ci po prostu odpuścić. - Biorę do ręki nóż i staram się go wbić prosto w skórę mężczyzny, ale robi unik.
My name is heaven
I have all I need
I am the moon and the sun.
Offline