Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Unoszę brwi, po raz drugi tego dnia.
-Już? Żadnych kaw, spacerów po plaży?- powstrzymuję się, żeby się nie roześmiać
Offline
Przysłuchuję się rozmowie.
- Oni... tak zawsze? - pytam Alarica, z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Westychnąłem i spojrzałem na Alarica.
- Kit, przedstawiam Ci moje sumienie i kompas moralny. Od gitary, Rysiu mnie pilnuje, bym nie wywinął niczego ponad poziom fajności - wyjaśniłem z teatralną przykrością.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Wzruszam ramionami.
- Jak wolisz - stwierdzam. Idę w stronę jakiegoś odosobnionego kąta i siadam. Wyciągam kamerkę i zaczynam z powrotem nagrywać. - Rekina nas opuścił, a ja, biedne Nemo, zostałem samotny pośród tych flądr - wskazuję na grupkę sztucznych i wyglądających na wrednawe, dziewczyn. Śmieję się.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Oj Jenny, Jenny... Nie ze mną te numery. - po chwili jej nóż jest w mojej dłoni
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Wzdrygam się przez moment, lecz szybko to mija. Co nie zmienia faktu, że nadal czuję się nieswojo. - Nie... jestem jakimś Greyem... bez przesady... ale mogłaś mnie uprzedzić... - wpatruję się, jak zaczarowany w moją dłoń w ręce dziewczyny. Od dawna nie rozmawiałem z jakimkolwiek innym człowiekiem niż Lam. Nikt inny mnie nie dotykał niż Lam.
A teraz ona.
To za dużo, jak na dzisiaj. O wiele za dużo.
Offline
- Nie mam nic przeciwko spacerowi - stwierdzam. - Ale nie mam też nic przeciwko temu, że mnie teraz pocałujesz - mówię, patrząc na niego uwodzicielsko.
Wstań, nie skupiaj się na swoich słabościach i wątpliwościach. Żyj wyprostowany!
Offline
- Załamujesz mnie. Jest jakiś sposób, żeby cię zabić, Dante? - Unoszę brew.
Nic z tego.
My name is heaven
I have all I need
I am the moon and the sun.
Offline
Wybucham śmiechem.
Nie machniesz ręką, Christopherze. Nie zrobisz tego.
- Szczęśliwie mój kompas moralny, aka Duchannes, jest źle nastawiony i sam wskazuje mi zły kierunek. - Szczerzę się. - Nie żebym narzekał. Narzekam dopiero w domu, gdy ojciec się o wszystkim dowiaduje.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Kłaniam się teatralnie - Co ty byś beze mnie zrobił. I tak, on tak zawsze.
Ostatnio edytowany przez Alaric Swann (2016-10-30 23:33:57)
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Możesz próbować. Ale to nie dziś, czas mi ucieka. Możemy to przełożyć? - pytam rozbawiony
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Zastanawiam się, czy dalej to ciągnąć, czy nie. W końcu stwierdzam, że ostatecznie ciekawiej będzie, gdy to zostawię.
Jack patrzy na mnie nierozumiejącym wzrokiem, po czym wraca spojrzeniem do Sarah.
- Ale... o co tutaj właściwie chodzi? - Rzuca mi spojrzenie. - Jeśli znowu bawisz się w iluzje...
Unoszę ręce w obronnym geście.
- Jestem czysty, od miesiąca nie piję, nie palę i nie wykonuję iluzji - bronię się.
Always be the smartest person in the room.
Offline
- W sumie... skoro lubicie robić takie numery, to możecie dać coś na przeczyszczenie babce od fizyki. Ostatnio strasznie wrzeszczy. - Stwierdzam. - Albo zmienić jej podział godzin...
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Krece głową.
- Osobiście w domu jako takich problemów z wybrykami nieeee mam. No, chyba, że mama się dowie. Jak ta się rozgada - moje przedstawienie znudzenia było chyba wyjątkowo jasne. - I chyba jednak tak nie zrobię. Jak mówiłem: moje sumienie mi nie pozwala...
Ostatnio edytowany przez Kian Darhk Knight (2016-10-30 23:39:05)
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Jeszcze cię zabiję. Zobaczysz. - Mówię, po czym wyrywam mu z ręki nóż. - Nie wiem gdzie i kiedy, ale spotkamy się. Wiem o tym. - Uśmiecham się z ironią i odchodzę do tłumu.
My name is heaven
I have all I need
I am the moon and the sun.
Offline
Zauważam przy barze samotną blondynkę. Postanawiam zagadać, bo czemu nie. - Cześć. - uśmiecham się - Wolne? - pytam, wskazując wolny stołek obok niej
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Temperamentna. - stwierdzam, wzruszając ramionami, po czym sięgam do kieszeni kurtki. Kasa nadal tam jest. Uśmiecham się pod nosem. Magia.
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
- Mów mi jeszcze. - Przewracam oczami. - Mój ojciec pracuje w Agencji i coś mu odwaliło na stare lata. To on mnie nauczył, żeby nie brać tego wszystkiego za poważnie, a teraz się czepia. - Marszczę brwi. - Iii... chyba właśnie wygadałem domową tajemnicę.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- W takim razie... poddaję się. Na paparazzi nie wyglądasz. - Stwierdzam. - Kim jesteś? - Pytam.
Ostatnio edytowany przez Sarah Steward (2016-10-30 23:43:17)
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
- Rodzice to dziwni ludzie. - przytakuję
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Dostaje mój napój i upijam dużego łyka.
- Nie - burczę. Wskazuje na moje lewo. - Tu siedzi moja niechęć do rozmowy, a tu - wskazuje na drugie - moja niechęć do ciebie.
Wracam spojrzeniem do szklanki z wodą i cytryną.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
-Pierwszy raz w życiu całuję syrenę- mówię jeszcze, zanim pochylam się i całuję dziewczynę.
Mam tylko jedne spostrzeżenie.
-Wcale nie smakujesz solą morską, Syrenko- rzucam, a potem znowu całuję dziewczynę, tym razem mocniej.
Odsuwam się i patrzę jej w oczy z krzywym usmiechem.
Offline
Udaję, że spycham ze stołka niewidzialną osobę. - Już wolne. - śmieję się cicho - Nie w humorze?
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Oo... Czyli nie tylko ja mam dziwnego ojca! - Mówię z ulgą. - Obdarzony?
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Martwy... - śmieje się. Jeśli on nie żyje, to ja jestem święty
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline