Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Bo jestem upartym idiotą, który próbuje cię zgadać. - rozkładam ręce - Nic na to nie poradzę.
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Właśnie widzę. Wiesz, że to niezwykle irytujące? - dopytuję, zerkając na faceta. Uparty jak nie wiem, a na dodatek ta aura pewności siebie, niezwykle denerwujące.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Nagle, słyszę pierwsze dźwięki jednej z moich ulubionych piosenek (https://www.youtube.com/watch?v=FndmvPk … 51aAssEcsH).
- Znacie to? - pytam zmieniając temat.
Kiedy pokazałam mamie to zaczęłam gadać o jakimś Aniele, że jest podobny, ale... może jej odbiło.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Pewnie nie zaskoczy cię, że często to słyszę, co? - unoszę brwi
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Ani trochę - potakuję. - Zazwyczaj unikam takich miejsc i to głównie przez takich ludzi jak ty. Wiesz, że wcale nie jesteś wyjątkowy? - odwracam się do tłumu. - Tamten, tamten i tamten, no i ten, ten i ten... - wskazuję na przypadkowych kolesi. - Wszyscy jesteście tacy sami - stwierdzam.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Na pewno, chcesz żebym przestała?- upewniam się nadal, nie puszczając jego ręki.-Inne osoby mnie nie interesują, ty mnie zaintrygowałeś... Jesteś inny od wszystkich.
Offline
Z zamyślenia wyrywa mnie głos Lou nawijającej o jakiejś piosence.
- A Andlause, czy jakoś tak... Chyba wszyscy ją znają... - spojrzałem na Kita i Ryśka. - O czym mówimy, bo wypadłem z tematu...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Wzruszam ramionami.
- Może jeszcze nie odkryłaś swoich wszystkich mocy? - Mówią, obracając nią kolejny raz. Odwracam ją tyłem do siebie. - Patrz - mówię do jej ucha.
Wskazuję na parę tańczącą kawałek przed nami. Facet co chwila zjeżdża dłońmi na tyłek dziewczyny, a ta, coraz bardziej poirytowana, ciągle podnosi jego ręce. Zaraz jednak facet odsuwa się od niej i przytula się do jakiegoś gościa tańczącego obok. Przerażenie na jego twarzy jest bezcenne, natomiast dziewczyna wygląda, jakby nie wiedziała, czy ma się śmiać, czy wściekać. Gość, do którego tamten się przykleił, odpycha go od siebie i grozi mu, że mu przywali. Ten odpowiada mu, jąkając się, że nie wie, co się stało i że to nie on.
Obracam Sarah znowu.
- Przepraszam, lubię się popisywać - mówię bez cienia skruchy. - W każdym razie chodzi o to, że to odkryłem stosunkowo niedawno. Może ty też tak masz.
Always be the smartest person in the room.
Offline
- Ależ ja ani słowa nie powiedziałem na temat swojej wyjątkowości. Jestem zupełnie przeciętnym Thomasem z zupełnie przeciętnej rodziny, jakich setki na Ziemi. A co? - pytam zaciekawiony
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Nie moje klimaty, ale znam. - Unoszę kącik ust. Patrzę na Kiana. - A, tylko o tym, jak bardzo powalone są nasze rodziny. Norma. Nie żebyśmy właśnie zdradzali tajemnice naszych rodziców, czy coś.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Kręce głową, olewając jego słowa.
- Dałam ci jasno do zrozumienia, że mnie mam ochoty na rozmowę. Powinien cię ktoś zgasić bo się nieco za bardzo napaliłeś - stwierdzam wstając. - Najwidoczniej nie będę to ja, jaka szkoda.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Taa... A jeśli nie, to czeka mnie przygoda w wieku pięćdziesięciu lat jak w Hobbicie. Czuję, że to realniejsze. Nie chciałeś nigdy dołączyć do Agencji z tymi "mocami"? - pytam spoglądając na niego.
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
Nie mam pojęcia, co mam przez to rozumieć, ale czuję się, nie wiedząc czemu, coraz bardziej zażenowany.
- Jestem pewien, że... - czego jesteś pewien? Znów się gubię. Nie dobrze, nie dobrze. Czuję gorąco na twarzy. Przez dłuższą chwilę wpatruję się w twarz dziewczyny. Znowu jestem jak z kamienia.
Offline
- Nie interesuje mnie zabawa w przerzucanie piłeczki przewagi pomiędzy szefami agencji, którzy nawet nie ruszają dupy zza biurek - Wzruszam ramionami. - A tym bardziej narażanie życia dla ich dup. Ani za bardzo nie lubię być w centrum wydarzeń. Powiedzmy... że lubię obserwować i wtrącać się co jakiś czas, gdy dzięki temu coś zyskam.
Always be the smartest person in the room.
Offline
Zastanawiam się.
- Tsa... Ale czy ktoś z nas tu obecnych należy do któreś z agencji? Jak nasi rodzice są tacy, a nie inni... zresztą moja mama jest całkiem normalna... w sensie nie ma mocy i tak dalej, bo całkiem normalna nie jest... swoją drogą... Al, kiedy się zwijamy?
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Wielu ludzi tak mówi. Ale, przez to można też uratować komuś życie i już nawet nie chodzi o to, po której stronie stoisz. Głównie o to chodzi. No... może nie tylko i zebrało mi się na denne monologi, ale chyba wiesz o co mi chodzi, Czarodzieju. - Mówię z małym uśmiechem na twarzy,
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
Unoszę brwi - Jak chcesz, to możemy iść
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Wzruszam ramionami.
- Moja jest normalna. Ojciec urodził się odmieńcem. - Szkoda, że ja też się taki nie urodziłem. Marszczę brwi, gdy widzę machającą na mnie rękę. - Chyba muszę iść. To... do zobaczenia w szkole?
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Wywracam oczami. - Naprawdę chcę tylko pogadać. Proooooooszę... - uśmiecham się niewinnie
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Spoglądam na chłopaków.
- Moce nie są fajne. Zwłaszcza jeśli nie umie się ich kontrolować. - Kręcę głową. - No to... do zobaczenia. - Uśmiecham się ostatni raz.
Ostatnio edytowany przez Louisa Steward (2016-10-31 00:31:37)
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Nie muszę być w Agencji, żeby bawić się w bohatera. W którego z resztą nie lubię się bawić, choć czasem się zdarza - stwierdzam. - Z resztą, wszyscy już powinni się zorientować, gdzie jest która siedziba. Naprawdę, nie tak ciężko się domyślić - prycham cicho.
Always be the smartest person in the room.
Offline
- Ta, do zobaczyska Kit! - uśmiechnąłem się do niego. Potem wróciłem spojrzeniem do Alarica. - No, jak wrócimy razem, to powiem mamie, że byłem z tobą w kinie i uwierzy. Więc się pytam kiedy idziemy.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Czegoś jesteś pewien?- pytam.- Wszystko w porządku? Spokojnie, może usiądź sobie.- mówię i przegryzam lekko wargę, coraz bardziej mam wrażenie, że chłopak zaraz zemdleje
Offline
Wzdycham - To chodź, baranku.
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Nie chcę siadać, mimo iż czuję, że zaraz faktycznie się przekręcę.
- Za dużo wrażeń na dziś... - sapię. - Jesteś pierwszą osobą, z którą rozmawiam od bardzo dawna. - Drapię się po karku, wyrywając wreszcie swoją dłoń z uścisku dziewczyny. - Wiesz... to trochę przytłaczające, nie sądzisz? - Zwłaszcza, gdy się jest jeszcze aspołecznym.
Offline