Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Widziałaś mnie wczoraj - mówię sucho.
Podnoszę wzrok na Khione. Idź do domu.
Ona kręci głową. Nie daruję. Najpierw Jason, teraz moja sukienka. Wszystko mi pierdoli. Jasona dosłownie.
Wzdycham.
- Chloe, musisz iść do domu - dodaję bez większych emocji.
A ty nie będziesz za nią szła.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
Opieram się o kolumnę podtrzymującą coś. Matko to była dziwna rozmowa. Bardzo dziwna. Jeszcze chyba nigdy, nie widziałam tak zagubionego człowieka. Człowieka który na dodatek obudził w mnie uczucia typu współczucia i troska wobec obcych osób. Nigdy nie daję nieznajomemu numeru telefonu. Troszczę się tylko o siebie i bliską rodzinę.
Offline
- Nieeee, nieee pójdę do domu, bez mojego ukochanego Tristanka, nieee zostawię go.- mówię uparcie i zapieram się rękami.
Offline
Przygryzam wargę. Chyba nie powinnam jechać z praktycznie obcym facetem.
Z drugiej strony, robi się zimno. Najwyżej... nie wiem. Wpakuję mu strzałę.
- W sumie, możesz mnie podwieźć, jeśli to nie problem.
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
Uśmiecham się - To chodź. Gdzie mam cię podwieźć? - pytam, stając przy jednej z maszyn i umiejętnie odpalajăc ją wytrychami. Otwieram bagażnik. - Zwykle jeżdżę sam, więc weź mój kask.
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
- "Twój" Tristanek właśnie przelizał się z inną. Nie musisz dziękować za informację. - Przewracam oczami.
Odczep ją od tego cholernego krzesła.
Nie. Pogięło cię?
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Powinnam się martwić tym, że kradniesz ten motocykl? - Pytam. Wzdycham. - Z resztą... - Macham ręką, postanawiając to zignorować.
Przynajmniej podaje mi kask, a nie bierze dla siebie.
Mówię mu adres i zakładam kask na głowę.
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- Zwrócę przed północą. Jak Kopciuszek. - siadam na motorze i czekam na nią
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
- To chyba nie tak było - stwierdzam, nie wiedząc, czy powinnam się śmiać, czy wściekać, więc po prostu siadam na motocykl.
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- Nieeemooożliwe, on by tego nieeee zrobił, zaaaa baaardzo mnie kochaaa.- przesadnie przeciągam wyrazy kręcąc głową.
Offline
- Dobra, kierunek twoje miejsce zamieszkania. Trzymaj się - odpala silnik z głośnym warczeniem i uśmiecham się szeroko. To lubię.
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
- Nikt cię nie kocha - warczę.
Odczepisz ją czy mam cię do tego zmusić, K?
Przewracam oczami i topię lód, który przyczepił ją do krzesła. Będę musiała się zadowolić tym, że ma mokrą plamę na tyłku. Choć i tak już się upokorzyła do reszty.
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
- Mama i tata mnie kooochaaają. Waaasi rodziceee też mnie kochają.- prycham i nagle spadam z krzesełka tyłkiem na podłogę, a dokładniej ześlizguję się.- Aaałaaa moja biedna puupa.
Offline
- O tak, po akcji z Jasonem mój tata jest tobą wręcz zachwycony - syczę.
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
- Ta, cieszymy się w cholerę, że tyle osób cię kocha. - Przewracam oczami po raz kolejny. - Ale może zechciałabyś wrócić do mieszkania swojego ukochanego Tristanka?
Przyznaj, że cieszy cię widok obrywającej Chloe. No przyznaj to.
Kiwam głową.
Dobra. Przyznaję. Ale nie przeginaj. Nie chcemy, żeby ktokolwiek się dowiedział o naszych mocach.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
-Jaki znowu Jason? Waaasz kolejny nowy braat? Nieee znaaaam gooościa.- chichoczę- Tooo moje mieszkanko i nie wrócę do póki nie znajdę mojego chłopaka.
Offline
- Zrób to, Ian - wzdycham zrezygnowana.
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
Przejmuję kontrolę nad częścią umysłu Chloe, zostawiając jej tylko kontrolę nad mową. Każę jej wstać z ziemi i iść w stronę wyjścia.
- Idziesz bez Tristanka. Tristanek zaczeka w domu.
W sumie rozwala mnie to zdrobnienie.
Myślisz, że dlaczego go używam? Pytam rozbawiony.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
Zaaczynam na caaały głos wołaaać Tristana. Po drodze zataczam się w ludzi, stoliki, zwierzęta, krzesła i słupy.- Auuć.- jęczę po zderzeniu z słupem.
Offline
Masz rację. Niezła zabawa mruczę.
Wyczuwam satysfakcje Khione. Ludzie. Jak ona jej nie znosi... A to było, ile? Dwa lata temu? Nawet nie pamiętam.
- No już, już, Chloe. Tristanek czeka na ciebie w domu.
Waham się, czy nie złapać ją pod ramię, bo jest cała w rzygach, podobnie jak Khione. W końcu jednak decyduję się to zrobić, ale hmm... w sporej odległości od jej sukienki.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Nie dziwię się, że żaden facet nie potrafi z nią dłużej wytrzymać - burczę.
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
- Pfff ja mam Tristaaaanka, a ty nie maaaasz nikooogo, bo jeeesteś jeedzą.- maamroczę i na chwilę zamulona sennością zamykam oczy przez co lecę prosto na Daamieena. Naaauczyłam się latać jak faajnie.
Offline
W ostatniej chwili przytrzymuję ją za ubrania siłą woli i odsuwam od siebie na tyle, żeby nie musieć dotykać jej sukienki, ale móc ją prowadzić.
Te rzygi są wszędzie.
- Lepiej uważaj na słowa - mruczę, choć to nie ma sensu, bo jest zalana w trupa.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
Zdejmuję rękawiczkę i zamrażam jej usta tak, że nie może się odzywać. Ian rzuca mi spojrzenie.
- No co? Skoro już jestem taką jędzą, której nikt nie chce, to będę się zachowywać jak jędza - mówię, udając obojętność.
Śmierdzi żalem na kilometr słyszę Iana.
Robię minę i stapiam lód.
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
- Zimnooo mi w ustaaa, zimnooo mi uustaaa.- jęczę krzywiąc się.- Czeeemu mi zimnoo w usta?
Offline